Rozdział 1

54 2 0
                                    

Siedziałam na swoim łóżku z zamkniętymi oczami wsłuchując się w melodię "Drunk Groove" od  MARUV i Boosin. Doskonale wiedziałam, że znowu się spóźnię na spotkanie ze znajomymi i będą przez to mieć do mnie problem, ale nie przejmowałam się tym zbytnio. Przecież to nie moja wina, że mieszkam na drugim końcu miasta! Kiedy poczułam wibracje telefonu wiedziałam, że to czas do wyjścia. Przed zamknięciem drzwi przejrzałam się jeszcze na szybko w lustrze, nie byłam za ładna, ale nie użalałam się nad tym za bardzo. Miałam proste czerwone włosy, które po chwili zmieniły się w rude. Niebieskie duże oczy i dosyć małe usta. To właśnie usta były moim największym kompleksem. Ubrana byłam w dużą szarą koszulkę i jeansowe spodenki sięgające do ud. Zebrałam więc wszystkie pierdoły, które były mi potrzebne i wyruszyłam w drogę do osiedla Betty. Brunetka była moją przyjaciółką od czterech lat. Poznałyśmy się w szkole pierwszego dnia pierwszej klasy, ale nie za bardzo się polubiłyśmy więc każda rozeszła się w swoją stronę. Wszystko zmieniło się w czwartej klasie, kiedy miałam problemy ze swoją byłą przyjaciółką i zostałam całkowicie sama. Ona wtedy jako jedyna mi pomogła, dlatego zaczęłyśmy się przyjaźnić, jak widać nic się nie zmieniło w przeciągu czterech lat. Kiedy dotarłam na główną ulice zauważyłam 3 niezadowolone osoby. Jak możecie się domyślać to są właśnie moi przyjaciele. Jako pierwsza zauważyła mnie Isa, moja wierna przyjaciółka od 12 lat. Uwierzycie? Ktoś przyjaźni się ze mną dłużej niż 5 lat! Dziewczyna miałą brązowe, długie i kręcone włosy, ale często je prostuje co niezbyt mi się podobało bo przecież ma piękne włosy! Niebieskooka była ubrana w długą białą koszulkę i czarne krótkie spodenki sięgające przynajmniej do ud. Gdy tylko zobaczyła mnie kontem oka zaczęła wyrzucać ręce do góry i podchodzić do mnie abym zauważyła jak bardzo jest wkurzona. Reszta podążyła za nią. Nie byłam w ogóle zdziwiona bo robi to za każdym razem gdy się spóźniam( a robię to prawie zawsze). Nie czekając na jej pouczanie mnie o tym, że nie wolno tego robić, przytuliłam się z nią i poszłam zrobić to samo z resztą. Od razu po Isie poszłam się przytulić do Betty. Ona również była długowłosą brunetką tylko, że z prostymi pasmami. Zielonooka była ubrana w biały top na ramiączkach i szare spodenki z białymi sznurkami. Gdyby ktoś spotkał dziewczynę na ulicy na pewno by się ze mną zgodził, że jest bardzo ładna. Na końcu przytuliłam się z Michaelem. Naszym rodzynkiem. Jest jedynym chłopakiem w naszej grupie, ale jakoś bardzo mu to nie przeszkadza, nawet bym powiedziała, że wręcz przeciwnie. On jest z tego faktu zadowolony! Chłopak ma gęste brązowe włosy, (trochę przydługawe jak na chłopaka ale jemu i nam to nie przeszkadza i to najważniejsze!) które zagarnął opaską do góry. Ubrany był w krótkie, czarne spodnie i również czarną koszulkę. Po powitaniu wszystkich zaczęliśmy ustalać plan w, którym kierunku wybierzemy się na rowerową wycieczkę. Po przynajmniej 15 minutach wybuchła kłótnia bo każdy chciał jechać gdzieś indziej. W końcu jednak postanowiliśmy wybrać się do lasu. Nie przekonywał mnie ten pomysł, przez legendę krążącą wokół dokładnie tego samego miejsca do, którego mieliśmy plan się udać. Starzy ludzie opowiadają, że w XX wieku powstał w samym sercu lasu, pomiędzy grubymi drzewami dom. Żył tam mężczyzna, który pracował w cyrku. Niektórzy nazywali go obłąkańcem, dziwakiem i innymi przezwiskami, których nawet nie umiem wymówić ani napisać. Jego praca polegała na żonglowaniu przed setkami ludzi. Niby łatwa praca powiecie, ale on nie żonglował kręglami, czy innymi pierdołami. On robił to ogniem, najprawdziwszym ogniem. Nikt nie wiedział jak to robił, ani skąd miał takie umiejętności. Przez lata jego kariery były pogłoski, że zawarł pakt z diabłem za ten dar. Podczas jednego z jego występów zdarzył się wypadek, który miał się nigdy nie wydarzyć. Iskry spłynęły prosto z jego rąk na ubranie. Wtedy zaczął się armagedon. Nikt nie chciał mu pomóc, ludzie się z niego śmiali myśląc, że to tylko część występu. Gdy już tracił przytomność ktoś oblał go kubłem wody, a ochrona wyprowadziła gości z namiotu. Cyrkowiec był załamany nie tylko dlatego, że został oszpecony, ale też dlatego bo ludzie stracili do niego zaufanie. Mieszkańcy obawiali się czy wypadek się nie powtórzy więc zakazali mu występować. Mężczyzna był wściekły i smutny kiedy wrócił do domu. Wiedział, że jego kariera jest już skończona. Nic nie  było mu w stanie pomóc. Przecież był samotny, poświęcił wszystko dla żonglerki. Wtedy postanowił podjąć derastyczny krok. Wszedł na górne piętro domu, aż nie doszedł do dużego okna znajdującego się na tym samym piętrze. Otworzył je szeroko i wyskoczył. Wiecie co jest najlepsze? Że ciała nie odnaleziono. Nikt nie wiedział tamtej nocy zaszło w jego domu. Do dzisiejszych czasów dorośli przestrzegają dzieci aby nie zagłębiały się do lasu. Podobno cyrkowiec miał jakieś nie dokończone sprawy na Ziemi, dlatego nadal nawiedza swój już przestarzały dom. 

Ale to tylko legenda prawda?

Secrets of the cursed houseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz