Czasem kiedy patrzę wstecz, mam ochotę palnąć sobie w twarz. Wspominając własne zachowanie, często podyktowane jakąś śmieszną dumą, nie rozumiem, dlaczego zachowywałam się w ten sposób. Może jednak chciałam być uwielbiana i oczekiwałam, że chłopak będzie za mną latał, aż poniży się wystarczająco, by zasłużyć na moją sympatię?
Dzisiaj rozpamiętywałam po kolei każdy gest i każde słowo, szukając w nich drogi odwrotu, jakiegokolwiek wyjścia. Albo nigdy bym go nie pokochała, albo poprowadziłabym bieg wydarzeń w sposób, dzięki któremu nadal ginęłabym w jego szerokich objęciach. Cokolwiek byłoby lepsze od tego, w czym utkwiłam.
Ale teraz jest już za późno.
***
Kolejne spotkanie z Vincentem zapisało się w mojej głowie niczym zdjęcia w albumie. Szalał za mną, a ja czułam to na każdym naszym spotkaniu. Potrafił tak układać słowa i gesty, by zapewnić mnie, jak wyjątkowa i piękna dla niego byłam. To uczucie powoli stawało się uzależniające.
Laura zniknęła na kilka dni w objęciach Marcina, ale nie gniewałam się na nią, bo dokładnie to samo działo się ze mną i Vincentem. Korzystaliśmy z każdego ciepłego dnia, by tworzyć nowe słodkie wspomnienia.
Zauważyłam, że przyjaciółka nieco zmieniła styl ubierania się na bardziej rockowy. Na jej ramionach gościły koszulki z logo zespołów takich jak Guns'n'Roses czy ACDC. Sama nosiłam koszulki mojego ukochanego My Chemical Romance i Green Day na długo przed rozpoczęciem znajomości z chłopakiem. Podejrzewałam, że to głównie za sprawą Marcina Laura poszerzała swoje muzyczne horyzonty.
Tego dnia jak zwykle ucałowałyśmy swoje policzki na szkolnym korytarzu. Nasi chłopcy byli zajęci nauką; koniec gimnazjum nieubłagalnie się do nich zbliżał. Egzamin gimnazjalny mieli za sobą, ale każda ocena na świadectwie decydowała o punktach, dzięki którym mieli dostać się do wymarzonego liceum. Skupili się na podszlifowaniu średniej, więc wreszcie mogłyśmy spędzić ze sobą czas, nie ograniczając się do rozmów na czacie. Jasne, nikt nie bronił nam spotkać się we dwójkę, by odpocząć od naszych sympatii, ale cały sęk tkwił w tym, że my wcale nie chciałyśmy od nich odpoczywać.
— Moja kochana Laurka wreszcie wyślizgnęła się z objęć swojego misia — zakpiłam, zabawnie poruszając brwiami, przez co przyjaciółka zmierzwiła mi włosy. — Ej!
— Siedzimy w tym razem, nie zapominaj o tym — wytknęła mi język, ze śmiechem obserwując moje zmagania z ogarnianiem swojej fryzury.
Zmrużyłam gniewnie oczy, po czym pozwoliłam, by twarz rozjaśnił uśmiech. Usiadłam obok niej na ławce pod ścianą.
— Co ty się taka ostra ostatnio zrobiłaś? Przekonałaś się do cięższej muzy?
— I to jak — sapnęła podekscytowana i zwróciła postawę w moją stronę. — Totalnie przepadłam w hard rocku. Niedługo ACDC gra koncert, idę razem z tatą. Wreszcie córka podłapała jego fazę — zachichotała.
— Super! Co na to mama? Nie będzie miała nic przeciwko tak dużemu wydarzeniu? — Z tego, co się orientowałam, to wspomniany koncert odbywał się na terenie dawnego lotniska pod gołym niebem. Rodzice Laury byli rozwiedzeni, a jej mama często świrowała na punkcie bezpieczeństwa córki. Niewykluczone, że to przez zamiłowanie Laury do pakowania się w niebezpieczne sytuacje.
— Nawet jeśli, to tata szybko ją uspokoi. Zazwyczaj to on był ostoją spokoju w naszym domu. — Wzruszyła ramionami i zamyśliła się na chwilę.
Jej relacje z rodzicielką często bywały burzliwe, szczególnie w tym roku. Przyłapała ją na paleniu papierosów i musiała tłumaczyć przed policją, gdy monitoring nagrał nas na wybijaniu szyb kamieniami w opuszczonym budynku. Wiem, wiem, nie powinnyśmy tego robić, ale cóż poradzić, że ciągnęło nas do złego? Sprawa szybko rozeszła się po kościach, a my zebrałyśmy zasłużoną burę od rodziców. Od tamtej pory nie zapuszczałyśmy się w tamte rejony miasta i nieco się uspokoiłyśmy. W sumie dobrze się stało, że poznałyśmy chłopaków – przynajmniej odwodzili nas od głupich pomysłów.
CZYTASZ
Gdzie mój Vincent?
Teen FictionSzesnastoletnia Helena próbuje przedrzeć się przez wspomnienie nieszczęśliwej miłości. Myślami wraca do wydarzeń sprzed roku, nieustannie zadając sobie pytanie „Gdzie mój Vincent?". Początki są słodkie, niewinne i jakże niespodziewane. Jednak jedno...