Tego ranka promienie słońca brutalnie wdzierały się przez zasłony, paląc moje policzki. Zamiast radosnego świergotu ptaków, moje uszy wypełniał irytujący dźwięk budzika.
Za jakie grzechy...
Powoli chciałam otworzyć oczy, choć to wymagało dużego wysiłku, bo czułam, że moja głowa zaraz eksploduje. Z trudem zmusiłam swoje ciało do siadu i głęboko zaczerpnęłam powietrza. Gdy już udało mi się usiąść, ostrożnie rozejrzałam się po pomieszczeniu. Wszystko wydawało się w porządku, ale moje ciało czuło się jak po maratonie. Sięgnęłam po szklankę wody, która stała na nocnym stoliku i upiłam łyk, mając nadzieję, że to choć trochę złagodzi pulsujący ból w skroniach. Ostrożnie postawiłam stopy na podłodze, która była zimna jak lód. Przeszedł mnie dreszcz, a każdy krok sprawiał mi ból.
Coś było nie tak.
Dotarłam do łazienki i spojrzałam w lustro. Ujrzałam odbicie osoby bardzo podobnej do mnie, bo to nie mogłam być ja. Zmęczona twarz, podkrążone oczy i blade zapadnięte policzki. Zacisnęłam szczękę, wzięłam głęboki oddech i otworzyłam kran, pozwalając letniej wodzie spłynąć po moich dłoniach, zanim przemyłam nią twarz. Było to jak ożywczy powiew świeżości, choć tylko złudnie chwilowy.
Czułam się jakby ktoś mnie zjadł, przemielił i wypluł, powtarzając to jakieś setki razy.
Nie mogę być chora, nie teraz, nie przed egzaminami. Powtarzałam w kółko jak mantrę.
— A ty nie w szkole? — Stanęłam jak wryta, gdy usłyszałam głos Natalie Williams. Nawet nie wiem, kiedy wyszłam z łazienki i zeszłam na dół do kuchni. Moje nogi odmawiały dziś posłuszeństwa, kroczyły tam, gdzie tego chciały. Po chwili otrząsnęłam się z letargu i zmusiłam się by spojrzeć na rodzicielkę. Gdy nasze spojrzenia się skrzyżowały, na jej twarzy malował się niepokój, zmartwienie oraz domieszka troski.
— Jesteś strasznie blada, Grace. Wszystko w porządku? — Wszystko działo się tak szybko. Nagle poczułam jej rozgrzaną dłoń tuż przy mojej skórze, gdy sprawdzała mój stan. — Słonko, ty masz gorączkę. No już, siadaj — sprawnie odsunęła krzesło, bym mogła usiąść.
Nie upierałam się. Usiadłam, bo nie miałam siły dłużej stać. Czułam, że jeszcze moment, abym upadła. Dlaczego moje ciało było takie bezwładne? Nie miałam kaszlu ani kataru, jak przy normalnym przeziębieniu. Nie, to było coś innego. Moje ciało było rozpalone, głowa niemiłosiernie pulsowała, a oczy piekły.
— Dziecko, musisz wrócić do łóżka i położyć się spać — powiedziała z troską. Delikatnie odsunęła moje włosy z twarzy.
Błagam, tylko nie sen. Sen nie nadejdzie. Nadejdą tylko koszmary.
— Zostaniesz dziś w domu. Zadzwonię do nauczycielki i usprawiedliwię ci dzisiejszy dzień. — Pokiwałam głową, bo tylko na ten gest mogłam się zdobyć, wszystko inne wymagało większego wysiłku, co było w tym momencie niemożliwe do wykonania.
Po chwili mama objęła mnie ramieniem, a ja zmusiłam się do wstania. Moje nogi lekko drżały, byłam osłabiona i bolało mnie całe ciało. Dzięki jej wsparciu, dotarłyśmy do mojego pokoju na piętrze. Ostrożnie położyła mnie w łóżku, przykryła kołdrą i po chwili zniknęła za drzwiami.
Moje powieki stawały się cięższe, ale bałam się zasnąć. Wiedziałam, że gdybym spróbowała sen by nie przyszedł, pojawiłyby się tylko koszmary. Miałam dosyć tego uczucia, wspomnień, bezradności i ocknięcia się z niemym krzykiem. Nie chciałam zasnąć. Czułam, że to przez moje zarwane noce, czułam się tak, jak teraz — zdeptana przez życie.
CZYTASZ
burning desire
RomanceGrace miała nadzieję, że w końcu - po trudnych latach młodzieńczych - wszystko zaczyna się układać. Myliła się. Gdy poznaje przyjaciół swojego brata, wszystko w jej życiu się zmienia. Poznając chłopaka o oczach ciemnych jak noc odkrywa, że miłość...