Część 1. Wprowadzenie

146 11 7
                                    



-... Serio masz z tego same plusy, wszyscy wiemy, że jesteś niestabilna emocjonalnie i chociaż pomoże ci to się wyżyć -Odpowiada Lucasowi z taką fascynacją, że strach mu przerwać

Jest początek maja, czyli czas, w którym w końcu, chociaż trochę mogę pozwolić sobie na odpoczynek , jednak gdyby tak było, byłoby zbyt dobrze, a wątpię, żeby wszechświat był dla mnie tak życzliwy.

Nie mam zbyt wielu znajomych, więc przez to widuje się częściej z Lucasem, przez którego od trzech tygodni słyszę tylko o jednym, Airsoft, nie wiecie co to? spoko ja też nie wiedziałam do momentu, w którym wysłuchiwanie o tym nie stało się moją codziennością,serio momentami przechodziło mi przez głowę to, że widuje się ze mną tylko dlatego, że nikt inny nie umiałby już tego słuchać, chciał mnie tak do tego zachęcić, tak naprawdę zgodziłam się na to tylko dlatego, że męczyło mnie słuchanie ciągle o jednym i tym samym a głupio mi było mu przerwać, ale oficjalnie przyjęła się wersja, że mnie zachęcił a nie nękał godzinami do momentu, kiedy dałam za wygraną z braku sił i chęci na słuchanie tych monotonnych wypocin i tak to zostawmy.

Na szczęście była to decyzja, która wszystko zaczęła.

– Naprawdę powinnaś, chociaż spróbować- dodaje przyjaciel, a ja wyrywam się z zamyślenia

-Jeśli przyjście na to coś, ma sprawić, że przestaniesz tyle, o tym gadać, to mnie przekonałeś, znaj moje dobre serce-mówię i po chwili dodaje- naprawdę powinieneś mi płacić za to, że tego tyle słucham.

Jego mina jest bezcenna i domyślam się, jak oburzony jest tym, że zamiast "pasja twojego życia" postanowiłam powiedzieć "to coś" . tym razem się nie mylę i spodziewam się już długiego monologu z jego strony w momencie, gdy bierze głęboki oddech i odkłada energetyka, a ja już wiem, że nie muszę długo czekać na odpowiedź

-Naprawdę po trzech tygodniach zachęcania i opowiadania nie umiesz wysilić się nawet na tyle, żeby to nazwać? -wzdycha i jego twarz nabiera aktorskiego akcentu, naprawdę wygląda komicznie.

Na szczęście nie czeka na moją odpowiedź tylko dodaje

- Ale cieszę się, że się zgodziłaś, najbliższe spotkanie będzie 1 maja i wszyscy spotykamy się o 10:00 u Mike'a, dodam cię dziś na grupę.

Przytakuje i zaczynam się obawiać. Myślę o tym, co pomyślą, jak zobaczą dziewczynę, która postanowiła zacząć taki "męski" sport, Ale tak naprawdę wbrew pozorom nie trzeba być mężczyzną, żeby strzelać do ludzi plastikowymi kulkami . Mimo to nadal się przejmuję i mam w głowie dużo pytań, które i tak nie zostaną wypowiedziane ,są to pytania w stylu : a co jak mnie nie polubią? a jeśli nie będę umiała się z nimi dogadać? jezu a co jak to jacyś psychopaci? czy jeśli coś źle zrobię, to będą mnie oceniać? Teraz brzmi to śmiesznie, ale wtedy wcale nie było, pewnie dlatego, że mam chorą obsesję na punkcie zamartwiania się opinią innych ludzi na mój temat, nawet jeśli ich nie znam.

Po chwili dostrzega to przyjaciel, który postanawia zapytać, czy wszystko dobrze, podkreślając, że odpływam myślami, tak jakbym żyła w innym świecie.

głupio byłoby mi powiedzieć mu o tym, co przechodzi mi teraz przez głowę, więc postanowiłam odnieść się do innego światu.

Wiadomo ucieczka zawsze jest łatwiejsza. Ciągle to robię

- Oczywiście, że żyje, tam nie wysłuchuje 24 na dobę o rzeczach, których nawet nie rozumiem- mówię, po czym zaczynam się lekko śmiać, a on robi to samo, może z mojej głupoty, a może nie. Jednak faktem jest, że żadne z nas nie jest normalne. Ja jestem niestabilna emocjonalnie dziewczyną, która jest w stanie popłakać się przez śmierć mrówki i obsesyjnie przejmuje się opinią innych , a on chorym pojebem  uzależnionym od kofeiny, który ma problem z okazywaniem emocji i ma tendencję do zostania zbrodniarzem wojennym. Czasami naprawdę zastanawiam się, jak to się stało, że się przyjaźnimy


Błąd rzeczywistościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz