Serio, masz z tego same plusy. Wszyscy wiemy, że jesteś niestabilna emocjonalnie, a to może ci pomóc się wyżyć — odpowiada Lucas z taką fascynacją, że strach mu przerwać.
Jest początek maja, czyli czas, w którym mogę pozwolić sobie na odpoczynek. Jednak gdyby tak było, byłoby zbyt dobrze, a wątpię, żeby wszechświat był dla mnie tak życzliwy.
Nie mam wielu znajomych, więc częściej widuje się z Lucasem, od którego od trzech tygodni słyszę tylko o jednym: Airsoft. Nie wiecie, co to jest? Spoko, ja też nie wiedziałam, dopóki słuchanie o tym nie stało się moją codziennością. Serio, momentami myślałam, że Lucas spotyka się ze mną tylko dlatego, że nikt inny nie umiałby już tego słuchać. Chciał mnie do tego tak zachęcić, że ostatecznie zgodziłam się tylko dlatego, że męczyło mnie słuchanie ciągle o tym samym. Oficjalnie przyjęło się, że mnie zachęcił, a nie nękał godzinami, aż dałam za wygraną. Ale zostawmy to.
Jednak była to decyzja, która wszystko zmieniła.
— Naprawdę powinnaś chociaż spróbować — dodaje przyjaciel, wyrywając mnie z zamyślenia.
— Jeśli przyjście na to coś ma sprawić, że przestaniesz tyle o tym gadać, to mnie przekonałeś. Znaj moje dobre serce — mówię i po chwili dodaję: — Naprawdę powinieneś mi płacić za to, że tego tyle słucham.
Jego mina jest bezcenna. Domyślam się, jak oburzony jest tym, że zamiast „pasja twojego życia" postanowiłam powiedzieć „to coś". Tym razem się nie mylę i spodziewam się długiego monologu w momencie, gdy bierze głęboki oddech i odkłada energetyka. Już wiem, że nie muszę długo czekać na odpowiedź.
— Naprawdę, po trzech tygodniach zachęcania i opowiadania, nie umiesz wysilić się nawet na tyle, żeby to nazwać? — wzdycha, a jego twarz nabiera aktorskiego akcentu, naprawdę wygląda komicznie.
Na szczęście nie czeka na moją odpowiedź, tylko dodaje:
— Ale cieszę się, że się zgodziłaś. Najbliższe spotkanie jest 1 maja i wszyscy spotykamy się o 10:00 u Mike'a. Dodam cię dziś na grupę.
Przytakuję i zaczynam się obawiać. Myślę o tym, co pomyślą, jak zobaczą dziewczynę, która postanowiła zacząć taki „męski" sport. Ale tak naprawdę, wbrew pozorom, nie trzeba być mężczyzną, żeby strzelać do ludzi plastikowymi kulkami. Mimo to nadal się przejmuję i mam w głowie dużo pytań, które i tak nie zostaną wypowiedziane. Są to pytania w stylu: „a co, jak mnie nie polubią?", „a jeśli nie będę umiała się z nimi dogadać?", „jezu, a co jak to jacyś psychopaci?", „czy jeśli coś źle zrobię, to będą mnie oceniać?" Teraz brzmi to śmiesznie, ale wtedy wcale nie było, pewnie dlatego, że mam chorą obsesję na punkcie zamartwiania się opinią innych ludzi na mój temat, nawet jeśli ich nie znam.
Po chwili dostrzega to przyjaciel, który postanawia zapytać, czy wszystko dobrze, podkreślając, że odpływam myślami tak, jakbym żyła w innym świecie. Głupio byłoby mi powiedzieć mu o tym, co przechodzi mi teraz przez głowę, więc postanowiłam odnieść się do innego świata.
Wiadomo, ucieczka zawsze jest łatwiejsza. Ciągle to robię.
— Oczywiście, że żyję, tam nie wysłuchuję 24 na dobę o rzeczach, których nawet nie rozumiem — mówię, po czym zaczynam się lekko śmiać, a on robi to samo. Może z mojej głupoty, a może nie. Jednak faktem jest, że żadne z nas nie jest normalne. Ja jestem niestabilną emocjonalnie dziewczyną, która jest w stanie popłakać się przez śmierć mrówki i obsesyjnie przejmuje się opinią innych, a on chorym pojebem uzależnionym od kofeiny, który ma problem z okazywaniem emocji i ma tendencje do zostania zbrodniarzem wojennym. Czasami naprawdę zastanawiam się, jak to się stało, że się przyjaźnimy.

CZYTASZ
Błąd rzeczywistości
Jugendliteraturto historia opowiadająca o dziewczynie której życie zaczyna się diametralnie zmieniać przez podjęcie jednej decyzji, wywraca jej życie w pozytywnym kierunku, bardzo martwi się opinią innych ludzi przez wydarzenia z przeszłości ale może nowa sytuacja...