Rozdział 8 żegnaj Wilhelm, ale czy na pewno?

20 4 0
                                    


wychodzimy ze sklepu a ja nadal nie wierzę w to co widzę , analizuję całą rozmowę jeszcze raz , wiadomość po wiadomośći

Emilia Wise: hej, chciałbym z tobą pogadać bo zdaję sobie sprawę że obydwoje to zjebaliśmy ale pogodziłam się z tym i chciałabym w tym wszystkim usłyszeć też twoją stronę bo tak naprawdę nigdy nie usłyszałam jej od ciebie tylko od osób trzecich.

Wilhelm Weston: hej, co tak nagle ci się przypomniało po prawie 3 latach?

Emilia Wise: mam być szczera?

Wilhelm Weston: Śmiało

Emilia Wise: wolałabym ci to powiedzieć jak się spotkamy ale w dużym skrócie jakiś czas temu przechodziłam obok amfiteatru i miałam takie deja vu, i stwierdziłam że się odezwę

Wilhelm Weston: nie wiem jutro 14 na amfiteatrze

Emilia Wise : może być

to śmieszne że domknięcie rozdziału przebiega w tak prosty sposób a ja nie umiałam uporać się z tym przez 3 lata

mimo wszystko to już jutro więc muszę to sobie dobrze rozplanować żeby nie wyjść na idiotkę.

wychodzimy ze sklepu a ja zaczynam coraz bardziej odczuwać przypływ energii spowodowany tą całą sytuacją , czuję potrzebę przygotowania odpowiednich pytań w końcu po to chce się z nim spotkać . Po zjedzeniu lodów pożegnałam się z dziewczynami i pośpiesznym krokiem ruszyłam w kierunku swojego domu, inaczej mówiąc , mojej strefy komfortu

droga minęła mi spokojnie, chciałabym powiedzieć że przyjemnie ale wtedy bym skłamała ponieważ ścisk w żołądku zaczął dodatkowo robić fikołki, zaraz chyba zwymiotuję. Kładę się na łóżku i otwieram w telefonie notatki notując najważniejsze pytania na jakie chciałabym uzyskać odpowiedź. Udało mi się zanotować 6 najważniejszych pytań

wszystkie były dla mnie ważne, ale najbardziej nurtowało mnie dlaczego na początku dostawałam od niego uczucie i uwagę a potem bezpowrotnie mi to odebrał, tak po prostu. Nie chce i nigdy nie chciałam interpretować tego jako tak po prostu, ale nie chce też domyślać się w nieskończoność , szukać jednego z tysiąca możliwych powodów który jest najbardziej prawdopodobny, chce usłyszeć powód od niego. Nie jego byłej dziewczyny, nie jego kolegów ani znajomych, po prostu od niego, i z takim nastawieniem chciałabym tam przyjść ponieważ nie czuję potrzeby doszukiwania się prawdy w słowach wypowiedzianych przez ludzi od których nigdy nie wzięłabym rady.

następnego dnia ( rano)

mówiąc rano mam na myśli 11 nastawiłam chyba z 5 budzików żeby na pewno wstać i tak też się stało, dzień wcześniej przygotowałam sobie ubrania biżuterię i kosmetyki które mi się przydadzą, lubię tak robić bo dzięki temu oszczędzam dużo czasu. Ogarnięcie się zajęło mi 2 godziny , więc mam godzinę w zapasie a to dobra wiadomość ,dlatego że nie muszę się nigdzie spieszyć , po wyjściu z domu zakładam słuchawki wsiadam na rower i kieruję się w stronę małego sklepu spożywczego, jest kolejny dzień upału więc dobrze by było wziąć coś do picia, najlepiej zimnego

po wejściu od razu udaję się w kierunku lodówek w których mogłabym znaleźć coś do picia, na widok energetyków stojących obok mrożonych herbat uśmiecham się nostalgicznie, przypominając sobie ostatnie spotkanie przy ognisku i swoją pierwszą strzelankę, Wilhelm chyba też się tym interesuje, ale to kolejna rzecz której nie usłyszałam od niego, tylko cholernych osób trzecich .

no właśnie, Wilhelm , doszłam do wniosku że samolubne byłoby to gdybym kupiła napój tylko dla siebie, tym bardziej że nie kosztował on fortunę, od dziecka tata zawsze mi powtarzał że to niekulturalne doprowadzać do sytuacji w której coś jemy/pijemy i doprowadzamy do sytuacji w której jedyne co pozostaje drugiej osobie to patrzeć. Stało się to dla mnie jedną z tych niepisanych zasad , wydaję mi się że nie tylko dla mnie to spotkanie wydaje się stresujące więc może ten gest chociaż trochę rozluźni atmosferę.

Błąd rzeczywistościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz