Rozdział 10 rollercoaster ,a jeden błąd cię zranić.

19 4 0
                                    

Czy jestem desperatką? być może.

Czy znowu zrobiłam coś kierując się bardziej emocjami niż umysłem? kurwa, oczywiście że tak.

Więc zacznijmy od początku, siedziałam sobie jak gdyby nigdy nic w naleśnikarni, no wiecie, tej knajpie od dobrych lodów które są podobno za drogie. Siedziałam tam z przyjaciółką z dzieciństwa, nasza relacja to coś na zasadzie: widzimy się raz na pół roku ale jak już się zobaczymy to nie umiemy przestać gadać i wymyślamy masę nowych planów które najprawdopodobniej zostaną zrealizowane za kolejne pół roku.

jezu ja już tego nie ogarniam, gdzie znajduję się ładnych i dobrze traktujących kobiety mężczyzn? albo jest ładny i cholernie głupi albo jest po prostu niedojrzały emocjonalnie- mówię lekko poirytowana

kochana, ja nie wiem, ja mam tylko jedną taką relację więc ci nie powiem.

w gruncie rzeczy miała rację, miała dobrego chłopaka z którym była szczęśliwa i dobrze ją traktował, ja też zdążyłam go poznać, nazywamy go sztywnym żartem ale wyjaśnienie tego będzie pod koniec rozdziału.

z resztą jak zobaczyłaś Nicholas'a to sama powiedziałaś że nie mam gustu- dopowiada przyjaciółka

przynajmniej ma ładne wnętrze tak?- mówię nie ukrywając rozbawienia, no bo nie oszukujmy się ale konkursu piękności to on nawet u niewidomych by nie wygrał.

Ale mimo to wiedziałam że nie mogę oszukiwać się w nieskończoność, prawda była taka że tęskniłam. Czułam to, pomimo tego że wcale nie chciałam, czułam się samotna i wiedziałam, że nie wróży to nic dobrego i mogą wyjść z tego kłopoty, dlatego zdecydowałam się powiedzieć o tym przyjaciółce.

ja chyba za nim tęsknię - wymamrotałam ze zrezygnowaniem

za nim?- zapytała unosząc brew

pamiętasz jak opowiadałam ci o Wilhelmie? - odpowiedziałam

co to ma wspólnego?- kontynuowała po chwili dodając- aaaa dobra, o co dokładnie chodzi?

naszą rozmowę przerwał szalenie miły kelner. Lubiłam tu przychodzić zawsze odczuwałam tu przytulną i domową atmosferę, wszyscy zawsze o to tutaj dbali, szczególnie obsługa, zawsze ktoś zapytał czy jedzonko było dobre, i czy wszystko było okej. Tak naprawdę zostało już mało miejsc stworzonych z intencją stworzenia miejsca które będzie komfortowe i przytulne, a ja jestem wdzięczna za to miejsce, wrócę tu i to jeszcze na pewno nie raz.

cześć kochani! powiedzcie mi proszę dla kogo była lemoniada?- zapytał mężczyzna z szerokim uśmiechem a jego pozytywną energię dało się wyczuć nawet na kilometr

tutaj- odpowiedziałam miłym tonem - dziękuję panu bardzo - dokończyłam uśmiechając się ciepło a w tym czasie kelner zaczął przekładać napój z tacy.

a koktajl tutaj tak?

tak- odpowiedziała przyjaciółka a na jej twarzy zawitał lekki uśmiech.

dobrze, to ja za wam chwilkę przyniosę wasze desery lodowe

dziękujemyy- odpowiadamy gdy mężczyzna znika z naszego zasięgu wzroku, na pewno mojego , bo siedziałyśmy naprzeciwko siebie

dobra, jak mam być szczera to chce się do niego odezwać, w głębi duszy wiem że on tego nie zrobi- odpowiadam uświadamiając sobie swoją desperację

jesteś pewna że to dobry pomysł?

sama już nie wiem- odpowiadam.

bo tak naprawdę nie wiedziałam, nie wiedziałam czy nie będę znowu przez niego płakać i zatracać się nocami w myślach o treści : co poszło nie tak? ale wiedziałam jedno, chce spróbować, nie wiem jak się to skończy

Błąd rzeczywistościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz