Dzień zaczął się cudownie, ale wszystko zostało spierdolone. Jakby te chuje nie mogły dać nam spokoju. Nie, musieli wszystko zjebać.
Kładę się na łóżko, teraz mam całą noc na rozmyślania o tym co się odjebało.
Spokój... może lepiej będzie jak się uspokoję i przestanę przeklinać?
Ja pierdo-o-ole-e...
Co ja teraz zrobię jak mam człowieka na sumieniu?
Jak ja będę z tym żyć? Nijak...
Może przynajmniej, inne morskie stworzenia, pożywią się ciałem tego człowieka?
A może by tak... uciec?
Bez dłuższych rozmyślań, wstałam z łóżka, i podeszłam do drzwi. Zrobiłabym teraz wszystko byleby zapomnieć, chociaż na chwilę, o tym co zrobiłam. Sumienie nie dałoby mi i tak zasnąć. Otworzyłam cicho drzwi. Nie wiem jakim cudem były cicho. Następnie powoli i ostrożnie, zaczęłam kierować się w stronę wyjścia z budynku. Gdy byłam już na zewnątrz, przeskoczyłam ogrodzenie, i poszłam w kierunku centrum wyspy. W okuł, było cicho, ale co jakiś czas dało się usłyszeć jakiś szelest.
W tej chwili jestem już prawię w centrum. Przed sobą widzę budynek, do którego wchodzi dużo ludzi. Słyszę cichą muzykę dochodzącą z budynku. Podchodzę do wejścia, przy którym stoi strażnik.
- Dzień dobry - Przywitałam się - Mogę wejść?
Facet kiwną głową.
W środku grała bardzo głośna muzyka, której nie znałam. Wszystko jakby podskakiwało przez dźwięk. Ludzie na środku pomieszczenia tańczyli. Przy ścianach były stoliki, ale w jednym miejscu było coś w rodzaju baru o którym opowiadał mi Indygo.
- Cześć - Usłyszałam jakiś głos za sobą.
- Cześć - Odwróciłam się - Wiesz może co to za miejsce? Przyszłam tu bo mnóstwo ludzi tu wchodzi.
- Jesteśmy w klubie - Powiedział chłopak. - Chodź usiądziemy. - Zaproponował.
Zanim zdążyłam cokolwiek więcej powiedzieć, chłopak złapał mnie za rękę, i zaciągnął mnie na kanapę pod ścianą.
- Ja jestem Yuki, a ty?
- Ja jestem Irys.
- Nigdy cię nie widziałem w tych okolicach. - Stwierdził.
- Mieszkam niedaleko morza.
- To wszystko wyjaśnia.
Gdy patrzę na Yuki, widzę że ma lekko rozszerzone źrenice, i jest ewidentnie bardzo radosny. Wygląda on trochę podejrzanie... może powinnam przestać z nim rozmawiać.
- Wiesz, ja już chyba powinnam iść...
- Nie! - Przerwał mi - Poczekaj, mam coś dla ciebie. - Oznajmił wyciągając jakiś woreczek z kieszeni.
Chłopak wyją z woreczka jakąś pigułkę.
- Dzięki temu poczujesz się lepiej - Położył mi pigułkę na dłoni - Popij czymś, obiecuję będzie fajnie - Uśmiechnął się podejrzanie i odszedł.
Trzymam pigułkę w dłoni, wziąć... czy nie wziąć?
W końcu decyduję się że skoro ma być po wzięciu tego fajnie, to może być tak rzeczywiście. Podchodzę do baru.
- Poproszę... Najlepiej coś lekkiego.
Chłopak za ladą uśmiecha się, i po chwili daje mi już napój.
Co za dziwne miejsce... klub. Nigdy o czymś takim nie słyszałam. Może to coś nowego? A może po prostu w oceanie czegoś takiego niema?
Wkładam do ust pigułkę i popijam napojem. W tej chwili, gdy jest już oczywiście za późno na odwrót, zdaję sobie sprawę, że przecież nawet nie wiem co to jest. Wzięłam jakieś gówno od nieznajomego, i tak po prostu łyknęłam sobie jakieś coś. Kurwa... ! Jak mogę być tak głupia.
Ale teraz już jest za późno, więc trzeba będzie jakoś z tym żyć. Tak jak i z tym że zabiłam człowieka...
Dopijam napój, i idę do tańczących ludzi by się przyłączyć. Nigdy nie tańczyłam posiadając nogi, ale musi się udać.
- Będę mieć jebane kłopoty - Mruknęłam.
Zaczęłam naśladować przypadkową osobę, i jakoś tańczyłam.
Rzeczywiście jest fajnie. Wszędzie zaczynam widzieć przeróżne kolory i wszystko wiruje. Nawet nie wiem kiedy zaczęło jaśnieć na dworze.
* * *
Nie wiem jakim cudem znalazłam się lesie. Leżę patrząc się na sporą paproć. Jeśli dobrze pamiętam, jest to orlica pospolita. Indygo raz postanowił że będzie mnie uczył o jakiś roślinach.
Paproć ma tak na oko 90 centymetrów. Roślinka ma pierzaste, zielone, w zarysie trójkątne liście. Indie uczył mnie też że orlica pospolita jest trująca. Gdy patrzę tak na roślinkę, wydaje mi się ona ładna, taka w prostej budowie, ale ładna.
Próbuję wstać - udaje mi się to. Ale strasznie boli mnie kolano, które okazuje się że jest całe we krwi. To wyjaśnia nieznośne pieczenie. Nie za bardzo wiem co teraz zrobić, boli mnie głowa i kolano. Z cichą nadzieją że spotkam po drodze kogoś kto mi pomorzę, zaczynam kuśtykać przed siebie.
CZYTASZ
The Song Of Smoke And Nightmares
FantasyGdy syrena, która jest dopiero na drugim roku uczelni wojskowej, musi zmierzyć się z czymś co ją przerasta, jej świat natychmiastowo się wali. Irys zostaje wygnana za coś czego nie zrobiła, mimo iż jest niewinna. W między czasie poznaje dziwnego chł...