XVII

54 5 71
                                    

Ich ślub był dla nich okropnym przeżyciem. Nie czuli się jak ludzie. Nikt im nie dał dojść do słowa przez wiele miesięcy i ostatecznie poddali się. Zgodzili się na ślub.

- Ja Cię tak przepraszam, Henrich! Naprawdę nie byłam w stanie tego zmienić. - załkała Niemka dzień przed ślubem. Siedzieli wtedy w salonie i czytali. Chcieli w jakikolwiek sposób zapomnieć o tym, co ich czeka za paręnaście godzin. Blondyn siedział wpatrzony w tekst, jedynie śledził litery wzrokiem. Jego umysł był w zupełnie innym miejscu. Dalej myślał wyłącznie o tym pięknym, młodym Polaku, który skradł jego serce. Zastanawiał się, czy dalej żyje? Czy doznał jakichś poważnych obrażeń? Czy go zapamięta?

Przez zagubienie się w swoich myślach nie zauważył przez dłuższą chwilę, że Eva się mu przypatruje. Dostrzegł to dopiero, gdy lekko odwrócił wzrok. Zobaczył, jak młoda nastolatka wpatruje się w niego. Była smutna. Ramiona miała przygarbione, a twarz zmarszczoną w grymasie. Zacisnęła ręce na książce zanim ją odłożyła na stolik. W dalszym ciągu nie spuszczała wzroku z twarzy swojego przyszłego męża. Kiedy już König miał się zapytać o co chodzi, dziewczyna wybuchnęła płaczem. Skuliła się i ukryła twarz w dłoniach. Zalewała się łzami oraz przepraszała za coś, na co nie miała wpływu.

- Ale za co Ty mnie, Evo, przepraszasz? - zapytał cicho Niemiec. Zsunął się z kanapy, aby uklęknąć przed nią. Złapał delikatnie jej nadgarstki i odciągnał je od czerwonej twarzy narzeczonej. Pogłaskał lekko dłonie Evy, a następnie ucałował je. - Nie mieliśmy jak z tym walczyć. Wyczerpaliśmy wszystkie metody, nie możemy od tego uciec.

- Gdy byłeś na wojnie ja codziennie błagałam moich rodziców o zmianę zdania... - szepnęła napinając się. - Nie słuchali, ale to nie powinno mnie dziwić. Powtarzali tylko, że nie mogą pozwolić na zmarnowanie takiej szansy. Nie mogę stracić tak dobrego materiału na męża... Kiedy Ty walczyłeś ja starałam się działać, ale nie dałam rady!

- Nie mam Tobie nic za złe, Evo. - obiecał starszy. - Jestem Ci tak naprawdę wdzięczy za to, że tak długo walczyłaś z nimi. Chciałaś dla nas jak najlepiej, doceniam to! Byłaś taka silna. Nie, dalej jesteś silna!

- Muszę Ci coś wyznać, Henrich. To jest coś bardzo ważnego. - jęknęła zamykając oczy.

- Tak? - uśmiechnął się do niej czule. Chciał dodać jej otuchy. Choć sam był przerażony nie chciał, aby nastolatka to zobaczyła. Musiał być silni dla nich obojga. Nie może pozwolić na to, aby Eva sama dźwigała ciężar ich przykrego losu. - Nie spiesz się, weź głęboki oddech. Spokojnie.

- Ja... Ja nie jestem dziewicą. - powiedziała, a jej policzki zrobiły się jeszcze bardziej czerwone. Ze wstydu? Niemiec tego nie wiedział.

- Naprawdę? - szepnął zszokowany Henrich. Nie spodziewał się, że dziewczyna mogłaby już stracić swoje dziewictwo.

- Straciłam je zanim poznałam Ciebie. Bo widzisz, ja mam swojego ukochanego, za którego chciałabym wyjść. - tłumaczyła. - Nawet się mi oświadczył! Jednak moi rodzice nie zgodzili się na ślub. Stwierdzili, że nie jest wystarczająco majętny. Nas to nie obchodziło! Dalej się spotykaliśmy. Jednego dnia jeden pocałunek zmienił się w dwa, dwa w trzy... Potem położyliśmy się, zdjęłam jego koszulę i rozumiesz, co się stało dalej. Niedługo później rodzice powiedzieli mi, że znaleźli mi narzeczonego, którym okazałeś się być Ty. Nie chciałam się z tym pogodzić. Ach, Henrich! Ja Cię zdradziłam. Byłam z nim, kiedy byłeś na wojnie!

Młoda kobieta znowu zaczęła płakać. Blondyn widział, jak skuliła się ze wstydu. Przepraszała go za to. Jednak nie może pogodzić się z faktem, że jest zmuszona wyjść za niego, a nie za Eliasa - jej kochanka. Lecz także odczuwa wstyd, że zdradziła swojego narzeczonego, gdy ten był na wojnie.

Spragniona DuszaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz