Rozdział pierwszy

14 0 0
                                    

Hejka misie mam nadzieję że prolog się podobał a teraz czas na pierwszy rozdział który będzie głównie wspomnieniami leili sprzed 2 lat. Przypominam o pisaniu uwag odnośnie powieści oraz jeśli może dajcie rozgłos mojemu dziełu. Bardzo mi na tym zależy!
A teraz nie zwlekajmy i zapraszam do czytania! 😻 (Z góry przepraszam za błędy które na pewno się tu pojawią)

2 lata wcześniej:

-Jezu leila to się robi chore!- Usłyszałam wrzask Olivii- Nic tylko siedzisz w tym biurze i gapisz się w ten nędzny komputer. Mało tego! Nic nie jesz i pijesz tylko kawe i ewentualnie energole!- Kontynuowała po czym podeszła do mojego laptopa i go zamkneła- Idziemy na imprezę- Nie dając mi nawet sekundy na odpowiedź jak gdyby nigdy nic odeszła.
Na prawdę rozumiałam że się martwi. W końcu była moją przyjaciółką. Ale to do cholery nie był powód by w środku tygodnia wyciągać mnie na jakieś imprezy! No ale cóż...

                                   ***

Patrzyłam jak moja przyjaciółka już po raz setny poprawia swoje blond włosy. Miała na sobie krótką różową sukienkę a na głowie ala "kowbojski" kapelusz w tym samym odcieniu który po bokach miał jeszcze ociupinke ciemniejsze futerko. Zaraz zacznę rzygać tęczą...
Ja za to założyłam czarną podkreślającą biust i talie sukienkę a na nogach miałam także czarne szpilki (na których na bank się wywale ale to tylko taki szczegół.)
Gdy Olivia w końcu przestała poprawiać włosy zgarneła swoją torebkę od razu wyciągając z niej telefon by ogarnąć nam jakiś transport ponieważ ja nie zamierzałam brać swojego samochodu bo znając szczęście upije się jak świnia i nie będę miała jak wrócić a zostawiać tam samochodu nie miałam w planach.

                                 ***

Kiedy w końcu weszliśmy do klubu od razu poczułam smród potu i woń alkoholu co na początku mi przeszkadzało ale z czasem mój nos się do tego przyzwyczaił.
-Cztery najmocniejsze shoty poprosimy- Powiedziała Olivia na co wytrzeszczyłam oczy. Ona chyba nie wie że ja w przeciwieństwie do niej mam prace w której jutro musze być na siódmą i w dodatku po pracy musze jechać do innego miasta na przesłuchania które oczywiście ja musiałam przeprowadzić.
-No ciebie chyba po srało- zwróciłam się do dziewczyny przez co Jej brwi wystrzeliły w góre jak rakieta.- Przypominam ci że musze iść jutro do pracy!
-O jezu, dobra nie zesraj się- Dziewczyna przewróciła oczami i odwróciła się do barmana- To jednak dwa- Powiedziała z przesłodzonym uśmieszkiem.
Gdy barman podał nam kieliszki od razu złapałam za jeden z nich i wypiłam całą zawartość na raz.
-musze do toalety.- Powiedziałam do przyjaciółki na co przytakneła. Gdy ruszyłam a moja przyjaciółka się odwróciła poczułam jak ktoś łapie mnie za nadgarstek. Gdy popatrzyłam do góry zobaczyłam... No właśnie. Jak mam go określić? Był to ktoś kogo kiedyś kochałam.  Ktoś Kogo darzyłam zaufaniem. Ale on wszystko zniszczył. Gdy próbowałam się wyrwać poczułam jak wzmocnił uścisk na co syknełam z bólu. Zaczął ciągnąc mnie w jakąś ciemną uliczke. Nie, nie, nie, nie, nie, błagam nie. Wiedziałam co ma zamiar zrobić. W końcu znaleźliśmy się w jakimś pomieszczeniu.
-Stęskniłaś się kochanie?- Gdy to powiedział poczułam jak żółć zaczyna zbierać mi się w gardle. Gdy jego twarz zbliżyła się do mojej do razu chciałam się się wyrwać i uciec ale ściana za mną mi to uniemożliwiała.- Czas na kare za uciekanie.
-Błagam... Błagam harry nie. Nie rób te...

Ze snu a raczej koszmaru wybudził mnie dzwięk budzika. Byłam cała oblana potem przez co musiałam jak najszybciej iść się umyć. Gdy wstałam od razu zakręciło mi się w głowie przez co prawię upadłam na ziemię. Gdy zawroty głowy mineły podeszłam do szafki i wyjełam z niej tabletki które od razu połknełam a potem podeszłam do szafy po over size-ową koszulkę, czarne spodnie typu cargo, skarpetki, bieliznę i takie tam inne badziewia. Szybko się umyłam a następnie ubrałam. Musiałam jak najszybciej wyjść z tego domu bo głosy w mojej głowie wezmą górę. Szybko założyłam płaszcz, zgarnełam torebkę z blatu i kluczyki od auta. Gdy znajdowałam się w windzie sprawdziłam która jest godzina i okazało się że do pracy zostały mi jeszcze dwie godziny więc postanowiłam pojechać w moje ulubione miejsce które znajdowało się około pół godziny od mojego  mieszkania.

                                  ***

Siedziałam na mostku z widokiem na calutkie miasto. Kochałam to miejsce bo tu czułam się wolna i do niczego niezobowiązana. Zwykle nikt tu nie przyjeżdżał oprócz mnie ale nagle usłyszałam dźwięk silnika. Co jest? Z auta wysiadł jakiś wysoki i postawny brunet. Miał na sobie czarne dresy i czarną koszulke z długim rękawem. Bez słowa podszedł do mnie i obok mnie usiadł patrząc na panorame miasta. Cały czas mu się przyglądałam. Gdy w końcu przestałam zabijać go wzrokiem znowu odwróciłam głowe w stronę przepaści.
-Też uciekasz?- Zapytał niespodziewanie chłopak po kilku minutach od jego przyjścia.
-chyba tak- znowu na niego popatrzyłam. Nie chcielibyście widzieć jakie było moje zdziwienie gdy on już to robił.

Dość krótkie ale tylko tyle mam w głowie 😭
Kocham was i do następnego!

Man of DestructionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz