rozdział czwarty

8 0 0
                                    

Hejcia kochani mam na dzieje że książka się póki co podoba! Z góry przepraszam za błedy i bez zbędnego przedłużania zapraszam do czytania.

Dochodziła godzina dwudziesta-trzecia a ja dopiero skończyłam ogarniać papiery. Jedną połowe sprawdziłam w pracy a drugą zabrałam do domu bo miałam już dość siedzenia w swoim gabinecie.
Gdy już wstawałam z kanapy by ruszyć do swojej sypialni po mieszkaniu rozniósł się dźwięk dzwonka do drzwi.
Kto do cholery przechodzi w goście o tej porze?
Przez chwila stałam słup i wgapiałam się w drzwi wejściowe. Gdy w końcu się ocknełam podeszłam do drzwi a następnie po cichu odkluczyłam drzwi.
Ku mojemu zdziwieniu po drugiej stronie drzwi nikogo nie zastałam. Zaczełam się rozglądać za dzieciakiem który najpewniej robi sobie ze mnie jaja ale nikogo tam nie było.
Gdy już miałam zamykać drzwi zobaczyłam kopertę leżącą na mojej wycieraczce. Szybko ją podniosłam i zamknełam drzwi.
Na kopercie nie było nic napisane. Żadnego imienia, nazwiska po prostu zwykła biała koperta. Ponownie usiadłam na kanapie i zaczełam otwierać koperte. W środku był liścik złożony w cztery części. Gdy go rozłożyłam zobaczyłam nie wyraźnie napisane zdanie.

"Miej oczy do okoła głowy bo jeszcze nie
Wiesz co cie czeka"

N.

Patrzyłam się przez dobre pięć minut w to zdanie do momentu aż usłyszałam grzmot. Japierdole nie dość że dostałam jakiś zjebany liścik przez który najpewniej nie zasne ze strachu to jeszcze pierdolona burza. Nagle w całym domu zgasło światło. Przez pierwsze sześć minut kompletnie nic nie widziałam. Dopiero w momencie gdy moje źrenice się rozszerzyły zaczełam dostrzegać poszczególne kształty. Wstałam z kanapy i ruszyłam do swojej sypialni. Gdy stałam tuż przed drzwiami do pokoju poczułam że coś zaciska się na moim ramieniu. Gdy popatrzyłam w miejsce gdzie odczuwałam minimalny ból dostrzegłam tam męską rękę. Po chwili nie wytrzymałam i zemdlałam.

***

Gdy promienie słońca zaczeły lądować na mojej twarzy powoli zaczełam otwierać oczy. Przez chwile leżałam w bezruchu próbując sobie przypomnieć jak dotarłam do łóżka ale kompletnie nic nie pamiętałam. Nagle usłyszałam dziwne odgłosy z kuchni. Szybko schyliłam się by sięgnąć po nóż przyczepiony do ramy łóżka od wewnątrz. Strzeżonego pan bóg strzeże czy jakoś tak. Gdy wstałam z łóżka dostrzegłam że mam na sobie piżame. Co do cholery? Po wyjściu z pokoju po cichu skierowałam się do kuchni gdzie teraz słyszałam znajome śmiechy.
-Oooo w końcu śpiąca królewna raczyła zaskoczyć nas swoją obecnością!- Dostrzegłam Bena stojącego obok płyty indukcyjnej.
-Co wy tu do chuja robicie?- Powiedziałam lekko poddenerwowana podchodząc do Eveline by zabrać jej jajecznice którą właśnie jadła. Eveline była moją najlepszą przyjaciółką od czasów studiów. Jako jedyna z całej naszej paczki wiedziała o mnie wszystko a nawet więcej niż ja sama. To u niej pomieszkiwałam w sekrecie przed jej rodzicami gdy moja matka wyrzuciła mnie z domu. Aż samą myśl o mojej rodzicielce zrobiło mi się niedobrze.
-Ej! Oddawaj to!- Krzyknełą moja przyjaciółka gdy brałam kęs jedzenia.
-Tak Eveline dobrze mi się spało a jajecznica którą mi przygotowałaś bardzo mi smakuje- odpowiedziałam sarkastycznie podczas gdy ona mnie przedrzeźniała przez co mimowolnie na mojej twarzy zawitał uśmiech.- Od kiedy tu siedzicie?- Zapytałam.
Zza mnie wyszedł blondyn o imieniu Harry pusząc mi włosy na co wystawiłam mu środkowego palca.
-Od momentu w którym zemdlałaś na mój widok. Na prawde li wiem że jestem strasznie atrakcyjny ale że aż tak?
-Ciekawe czemu matka cie tak oszukiwała.- Odpowiedziałam na co jego uśmiech zmalał a moja satysfakcja się powiększyła- I chcecie mi powiedzieć że nie dość że robiliście se ze mnie jaja wylączając mi korki to jeszcze podrzuciliście mi jakiś liścik?
Wzrok wszystkich był skupiony na mnie.
-Jaki znowu liścik- Zapytała Eveline i Ben w tym samym momencie. Jeszcze będą debili udawać.
-No ten coś tam coś tam bo jeszcze nie wiesz co cie czeka.- Zaśmiałam się nerwowo zdziwiona ich reakcją.
-Leila nie wiem co sobie umaniłaś w tym ptasim móżdżku ale my nie podrzuciliśmy ci żadnego liściku- Usłyszałam głos Harrego.
-Znowu se ze mnie żartujecie tak? Przecież dostałam koperte z listem a na dole listu Była literka n.- Powiedziałam zdezorientowana.
Wszyscy wymienili się spojrzeniami tak jakby byli. Przestraszeni? Zdezorientowani? Sama nie wiem.
-Jesteś pewna że to była literka n?- powiedziała do mnie Eveline dalej wgapiając się w Bena i Harrego.
Co sie kurwa dzieje?!
-No tak! Czekajcie zaraz znajde ten liścik. Podeszłam do stolika kawowego stojącego naprzeciwko kanapy na której siedziała moja przyjaciółka. Kurwa gdzie on jest?
-Mam!- Krzyknełam podając liścik dla Harrego który stał obok mnie.
Szybko rozwiną liścik a następnie zaczął skanować go wzrokiem literka po literce.
-To on- Powiedział Harry do reszty.
-Co sie do chuja dzieje?!- Krzyknełam bo miałam już dość tej niewiedzy- Dostałam jakiś jebany liścik wy coś pierdolicie a ja nawet nie wiem co?!- Krzyknełam ale reszta mnie zignorowała i skierowała się do wyjścia
-Zamknij wszystkie okna i drzwi. Nigdzie nie wychodź do czasu aż wrócimy.- Powiedział w pośmiechu Ben- Od nikogo ale to nikogo oprócz nas nie odbieraj bo skończy się to źle. -spojrzał na mnie a w jego wzroku było coś na wzór strachu i złości.
-Jaja se kurwa robisz?!- Krzyknełam jeszcze bardziej zdenerwowana- Jestem z policji a wy mi każecie siedzieć w domu bo jakiś debil robi se jaja?!
-To nie są żarty- Powiedziała Eveline po czym wszyscy wyszli a ja zamknełam za nimi drzwi. Przez kilka minut chodziłam w kółko próbując się uspokoić. Gdy się w końcu ogarnełam usiadłam na kanape i włączyłam "Obecność III" bo kochałam ten horror całym sercem.
Po paru minutach usłyszałam dźwięk powiadomienia. Z nadzieją że są to wytłumaczenia od kogokolwiek z naszej grupki wziełam telefon do ręki po czym go odblokowałam.

Nieznany:

Lepiej słuchaj swoich przyjaciół bo mają racje. Ale pamiętaj. Mnie nic nie powstrzyma.

Man of DestructionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz