Rozdział ósmy

5 0 0
                                    

                                  ???


Powoli zbliżałem się do domu niejakiego Harrego by zapłacił za swoje czyny. Gdy stałem już pod drzwiami usłyszałem szelest w krzakach obok. Nie ze mną te numery kochany.
-Ohh Harry...- Powiedziałem gdyż wiedziałem że jest w tych krzakach i będzie się starał uciec. Lecz ode mnie nie da się uciec. Jeśli czegoś pragnę to to dostaje. Tak samo jest z nią.- widze że już wiesz że czeka cię śmierć od której chcesz uciec. -kontynuowałem.- Lecz nie wiesz jednej rzeczy. Przede mną nie da się uciec. Prędzej piekło zamarznie niż ktoś to zrobi.- Dokończyłem a chłopak wybiegł z krzaków i pobiegł w strone lasu. Gre czas zacząć.


                               Harry

-Cholera- cicho powiedziałem sam do siebie gdy zgubiłem drogę. Wiedziałem że po mnie wróci. On nie zapomina. Po cichu wyciągnąłem telefon z kieszeni dresów by spróbować złapać zasięg. Po kilku minutach bez szelestnego krążenia stanąłem w miejscu. Nic. Ani jednej kreski. Nagle ekran zgasł. Rozładował się. Umre. Nie miałem przy sobie nic. Żadnego scyzoryka, wody, jedzienia. Jeśli on mnie nie zabije co jest mało prawdopodobne to umre z głodu i odwodnienia.
Po chwili z prawej strony usłyszałem czyjś głos. Nucił jakąś melodie. Kolejny odgłos tym razem z lewej. Trzask gałęzi. Za mną usłyszałem dźwięk metalu. Gdy się odwróciłem usłyszałem ten sam dźwięk metalu przy moim uchu.
-Ni...



                                    ???


-Ni...- Nie zdążył dokończyć gdyż wbiłem mu nóż prosto w brzuch. Krew. Czerwień. Kara. zadarł z niewłaściwą osobą.




                                 Leila



-Halo...-Powiedziałam zaspanym głosem do słuchawki.

-Cześć Leila wiem że do rozpoczęcia twojej zmiany jeszcze trochę ale musisz natychmiast zjawić się na posterunku.- Usłyszałam zdenerwowany głos swojego kompana.

-Ale co się stało? Wątpię by coś było warte budzenia mnie o godzi...

-Doszło do kolejnego zabójstwa w lesie przy głównej drodze. Typowi wychodzą flaki a oczy ma jak spodki od kawy więc rusz się bo nie mamy czasu- przerwał mi. O cholera tego to się nie spodziewałam.

-O boże jasne zaraz będę.- Gdy zakończyłam rozmowę w lekkim pośpiechu ściągnęłam z siebie kołdrę i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam spodnie moro i over-size koszulkę i moje ulubione skarpetki w hamburgery. No co?  Nawet nie poszłam się umyć tylko od razu się ubrałam i jak najszybciej wyszłam z domu dzwoniąc do Danego by wypytać o szczegóły.



___________________________________________



Rozdział krótki ale cóż mam na dzieje że się podobał i zapraszam na mojego tik toka oraz drugą książke "Kiss me before you go" przepraszam za błedy i do zastępnego!


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 14 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Man of DestructionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz