~cień, którego nie pokona nawet najjaśniejsze słonce~

117 9 13
                                    

Perspektywa Nyi

Razem z Pixial miałyśmy dużo czasu na budowanie różnych maszyn. O większości nasza drużyna tak naprawdę nie wiedziała, lubili niespodzianki.

Ja i Jay dostaliśmy mechy, były uzbrojenie w wiele broni, a pokryte zostały takim kamieniem, który naprawdę wymagał nie lada wyzwania aby go zniszczyć.

Zane i Lloyd będą atakować z góry śmigłowcami. Pixal wbudowała im specjalny silnik, którego nie słychać, a ich rozmiar mógł być zmieniany. Oczywiście ze skrzydeł leciały bolące pociski.

Dla Cole'a i Kai'a zostały dwa motory, ich szybkość osiągała niesamowicie wysokie liczby, natomiast z boków wychodziły dwa ostre miecze do zabicia wrogów.

- Gotowe. - mruknęłam przez słuchawkę aby powiadomić resztę ninja.

- Zaraz będziemy, policja cieszy się, że mamy jakąś poszlakę. Nie zjebmy tego. - burknął Kai. Nie były zły ani zdenerwowany, mój brat po prostu taki był, wiecznie dawał wrażenie „nabuzowanego".

- My też. - chrypnął Lloyd.

***

Właśnie weszliśmy do lasu. Obawiałam się tego co ujrzę. Większość myśli, że ninja są niezniszczali, nikt z mieszkańców nie widział naszego stresu, strachu ani smutku. Liczyli na nas.

Na początku nie znaleźliśmy nic podejrzanego. Las wyglądał jak każdy inny, do momentu gdy nie zobaczyłam jasnowłosej dziewczyny, która na mój widok zaczęła uciekać.

- Ej, stój!- krzyknęłam i zwróciłam na siebie uwagę wszystkich ninja.

- Spokojnie! Nie chcemy konfliktu!- zawołał Cole licząc, że do nas wróci, jednak to nie poskutkowało. Ruszyliśmy zatem w pościg.
Nie trwał on długo, to jasne, że dziewczyna była na gorszej pozycji. Nie miała mechów ani motorów.

Złapałam ją po czym włożyłam do swojego mecha. Wyrywała się lecz nic nie mówiła. Na twarzy miała maskę, którą postanowiłam narazie zostawić.

Za krótką chwilę byliśmy już w klasztorze.

Łagodnie złapałam ją za rękę i poprowadziłam do salonu. Wszyscy chłopacy ustali wokół niej i zaczęli ze sobą rozmawiać.

- Myślicie, że nam coś powie?- rzucił Cole.

- Pewnie, w końcu puści parę z ust. Jeśli użyjemy na niej dobrych broni to...

- Dosyć.- warknął Lloyd. - Jak się nazywasz? -
kucnął przy nowej lecz ta nawet nie drgnęła na jego zapytanie.

Stwierdziłam, że muszę zdjąć jej maskę, aby było nam łatwiej. Kto wie, może była to osoba którą znamy?

Zaczęłam powoli odrywać ją od jej twarzy, natomiast dziewczyna odrazu się sprzeciwiła. Po szybkiej wymianie zdań z Kai'em i szarpaniną z Cole'm udało nam się ją zdemaskować.

- Harumi?- szepnął Lloyd, który niemal odrazu cały zbladł. Dziewczyna zakryła oczy w dłoniach i cicho westchnęła.

- Wiedziałem, że nie można ci zaufać! Znowu coś knujesz tak? Te zaginięcia to twoja sprawka?- uniósł się Kai. On najbardziej nie mógł jej zaufać. Gdy po walce z kryształowym władcą Lloyd zaczął się z nią umawiać, każdy to zaakceptował, a bynajmniej próbował. Jedynie on nigdy nie dopuszczał do siebie tej myśli, myśli, że Harumi mogłaby by być z naszym liderem.

- Nie jestem z nimi, nic nie rozumiecie. - syknęła.

- To nam powiedz. - spojrzałam jej głęboko w oczy.

- Te zaginięcia... to sprawka ciemności. - westchnęła. - Nasze miasto dzieli się na trzy zgrupowania, zwykli ludzie, jasność i ciemność. Na początku są ludzie, oni was uwielbiają i kochają, są zaślepionymi kukiełkami. Ciemność za to jest waszym wrogiem, od wielu miesięcy knuje za waszymi plecami, a wy nic nie zauważyliście, musicie być nieźle zajęci co.- przewróciła znacząco oczami. - Potem jest... Jasność do której przynależę. Ona chroni ninjago i działa przeciwko złu, tyle, że bez was.

- I mamy ci uwierzyć, że nagle w mieście istnieje jakaś jasność?- pisnął Jay.

- I, że ty przynależysz do ten „jasności"?- zapytał Zane a w powietrzu zrobił niewidzialny cudzysłów z palców.

- Nie musicie, mówię wam to, co wiem. - prychnęła. - Za niedługo nadejdzie cień, którego nie pokona nawet najjaśniejsze słońce.- wstała i zaczęła iść w stronę wyjścia.

- A ty gdzie. - burknął Kai i złapał ją za rękę. - Zostajesz tutaj.

- Nie dotykaj mnie. - fuknęła blondynka.

***

- Nic nie wskazuje na żadne problemy zdrowotne. - odparła Pixal, która właśnie skończyła robić skan Harumi.

- Po co to robisz?- mruknęła zmieszana dziewczyna.

- Bo musimy mieć cię sprawną.- uśmiechnęłam się sztucznie.

- I liczy się dla nas twoje bezpieczeństwo. - dodała Pixal patrząc na mnie ukradkiem.

- Kłamać nie musisz, wiem, że każdy stąd chciał by mojego zniknięcia.- Cisza usiadła na krzesło.

- Nie no bez przesady, narazie jesteś nam potrzebna nie?- zadrwił Kai, który właśnie wszedł do pomieszczenia. - Potem możesz zmykać.

- Kai. - Lloyd uderzył bruneta ramieniem na znak, że przesadza. - Mógłbyś być trochę milszy co?

- Ani słówka wam nie pisnę. - Harumi wstała i podeszła do mistrza ognia - Od patrzenia na twój ryj chce mi się kopnąć w kalendarz. - warknęła mu przed twarzą po czym odeszła.

Niedojrzałe bachory.

- A tej co? Mam ją zatrzymać? - spytał Cole, który doszedł do nas zainteresowany zaistniałą sytuacją.

Lloyd machnął mu ręką aby ją zostawił. Drzwi od klasztoru i tak były zamknięte, nie wyjdzie stąd.

- Tylko nie mówcie, że jej wierzycie. - parsknął Kai.

- To co powiedziała, wydaje się całkiem prawdopodobne. - westchnęłam. - Ciemność ma swoich ludzi, jasność też może. Dziwi mnie jednak tylko jedno, dlaczego aż tak nas nie trawi? Przecież stoimy po tej samej stronie.

-Nie do końca. - przerwała mi Pixal. - Myślę, że obydwa stowarzyszenia mają co do nas inne przekonanie. Nie zachowywałaby się tak bez powodu.

Nie zachowywałaby się tak bez powodu

Ciemność dnia // Ninjago mistrzowie spinjitzu - tom 1 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz