1. Sycylijski błękit

93 8 1
                                    

Antoinette

Ale za słowami czyhała ciemność, ciemność, jaka panuje we wszystkich baśniach. Dopiero później, dużo później zrozumie, że ta baśń była śmiertelnie niebezpieczna.

Antonia Michaelis, Baśniarz

  Jedenastego września zaczął się kolejny, nowy etap w moim życiu. Trzecia klasa liceum. Tym razem padło na jakąś prywatną szkołę, której nazwy nie chciało mi się zapamiętywać.

  Przerobiłam mnóstwo sposobów nauczania, zaczynając na lekcjach indywidualnych, kończąc na szkole online. W każdej z placówek byłam średnio dwa i pół roku.

  Ciągle gdzieś się przeprowadzałam, tym razem padło na Palermo na Sycylii. Mama tłumaczyła to tym, że otrzymywała coraz lepsze oferty pracy, dzięki czemu częściej będę mogła odwiedzać rodzinę i przyjaciółkę, choć pieniędzy nigdy nam nie brakowało. Mi osobiście przypominało to ucieczkę. Jakbyśmy zmieniały miejsce po tym, gdy ktoś nas odnalazł. Zabawa w kotka i myszkę. Jak się później okazało, uciekałyśmy przed okrutnym kotem, który co jakiś czas zaciskał łapkę na naszych ogonkach...

  Przez brak stabilności w życiu, miałam obsesję na punkcie kontroli, którą rzadko posiadałam. Z tego otóż powodu siedziałam pod klasą czterdzieści minut przed oficjalnym rozpoczęciem roku. Nienawidziłam spóźnialstwa.

  Z mijającym czasem przybywało raz za razem więcej ludzi. Niektórzy wpadali sobie w ramiona, inni przechwalali się gdzie spędzili wakacje, a jeszcze inni podziwiali ubrania znajomych lub przeglądali media społecznościowe, tak jak ja.

  Było głośno, za głośno. Chciałam stamtąd uciec i nigdy nie wracać. Moim zbawieniem okazała się wychowawczyni, otwierająca drzwi do mojej klasy.

  Złoto-brązowe włosy kobiety mieniły się w promieniach słonecznych, jak złociste nitki w kreacji gwiazdy z czerwonego dywanu. Miodowe tęczówki biły uwielbieniem do świata. Błękitna sukienka średniej długości w białe paseczki świetnie współgrała z opaloną skórą i szpilkami w kolorze kości słoniowej. Zwieńczeniem całość była pozłacana biżuteria.

  Na moje nieszczęście jedyna ławka, jaka pozostała wolna to ta pierwsza w środkowym rzędzie. Rozkosznie. Wcześniej dowiedziałam się, że każda klasa miała tyle samo uczniów, tak aby nie było wolnych miejsc. Nie rozumiałam takiego zamysłu, ale nie zamierzałam z tego powodu wszczynać kłótni.

- Witajcie po wakacjach! – Głos nauczycielki wyrwał mnie z zamyślenia. – W tym roku dołączyła do nas nowa koleżanka. Antoinette, opowiesz coś o sobie?

  Nie zdziwiła mnie jej prośba. Przez znaczną część nocy torturowałam się wymyślonymi scenariuszami. Pytanie „Co by było gdyby?" od dawna kurczowo się trzymało mego boku.

  Z wyćwiczonym uśmiechem, który ani odrobinę nie był szczery, stanęłam na środku pomieszczenia, niepostrzeżenie zaciskając palce w butach, by skupić się wyłącznie na jednym bólu, bodźcu zagłuszającym stres.

  W momencie, kiedy miałam zacząć mówić, rozległo się ciche pukanie. Drzwi powoli się uchyliły, ukazując najprawdziwszego diabła, wodzącego na zgrzeszenie.

O mój, kurwa, Boże! Mimo, że w ciebie nie wierzę, miej mnie w swojej opiece.

  Serce przestało na chwilę swą pracę, oddech ugrzązł w piersi, krew zamarzła, za to rój uśpionych dotychczas motyli, zerwał się do morderczego lotu. Przysięgam, iż straciłam po raz kolejny zdolność panowania nad swoim życiem.

Sangría (#1 Angels and Devils)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz