MIKE POV
To był najlepszy dzień w moim życiu. Ale już mówię od początku. Rano wstałem, jak każdego ranka o 7 i zszedłem na dół, w celu zrobienia kanapek dla mojego skarba. Tak bardzo się cieszyłem, że jednak mnie nie zostawił.
Posmarowałem chleb masłem, nałożyłem na niego trochę wędliny, i włożyłem kanapki do sreberka. Wstawiłem wodę na herbatę, i postawiłem kubki na blacie. Wtedy poczułem czyjeś ręce na mojej talii, odwróciłem się i zobaczyłem przed sobą Luke.
- nie spisz już? Masz jeszcze dwie godzinki dzisiaj - szepnąłem, musnął moje usta i wziął mnie na ręce idąc w stronę sypialni.
- nie idę dzisiaj, źle się czuje powiedziałem że nie przyjdę, chce spędzić cały dzień z moim narzeczonym. - usłyszałem, więc się uśmiechnąłem. Zaraz! Co? Narzeczonym?! Przecież my nie byliśmy zaręczeni. Pewnie mi się przesłyszało. Postanowiłem więc, nie drążyć dalej tematu. Położyliśmy się, i zasnęliśmy jeszcze na jakieś dwie godzinki.
Kiedy już się obudziłem, Luke'a przy mnie nie było. Wstałem,i zajrzałem do łazienki. Nie ma go. W kuchni również go nie było, tak jak i w salonie. Wyszedłem na dwór, i otworzyłem szeroko oczy.
Na trawie stał stolik, z białym obrusem i dwoma świeczkami. Po obu stronach, stały dwa krzesła, oraz talerze, i kieliszki do wina. Ale... Luke tam nie było. Poszedłem dalej, wtedy Luke wyszedł z domu, z naczyniem, w którym było jedzenie. Od kiedy Luke gotuje?
- zapraszam skarbie siadaj - zrobiłem jak kazał, a on nałożył mi jedzenie na talerz, po czym sam usiadł. - smacznego
Uśmiechnąłem się i zaczęliśmy jeść. Było pyszne, już wiem kto teraz będzie gotować.
Usiadłem na kocu przygotowanym przez Luke i wtuliłem się w niego. Luke zaczął muskać moją szyję, z uśmiechem, zostawiając na niej mokre ślady. Był taki idealny, delikatny. Tak bardzo go kocham...- skarbie, wiesz ze jesteś dla mnie wszystkim prawda? I mam do ciebie bardzo ważne pytanie. - ukląkł przede mną - pamiętam każdy nasz dzień... pamiętam jak mnie oszukałeś, ale chcę zapomnieć. Nie wiem jak, ale chcę... I chce być z tobą przez całe życie... I dlatego chcę się spytać... czy... zostaniesz moim mężem?
Po ostatnich słowach, otworzył pudełko z pierścionkiem a ja otworzyłem szeroko oczy, a usta zasłoniłem ręką. On na prawdę się mnie o to spytał. Kocha mnie, wybaczył mi wszystko. Miałem ochotę skakać, i piszczeć ze szczęścia, przez te trzy słowa. Powiedziałem bezgłośnie tak i wtuliłem się w niego bardzo mocno. Pocałował mnie w czoło, a potem w ustka. Teraz mogę powiedzieć, że jest moim narzeczonym.
__________
MUKE POWRACA! OKEJ TO TYLKO POCZĄTEK, DLATEGO JEST KRÓTKIE, TO TAKIE WPROWADZENIE TYLKO <3 PÓŹNIEJ BĘDZIE INACZEJ I WIECEJ
CZYTASZ
Voices in my head ll (zakończone)
FanfictionZapraszam na ff "zakazane uczucia" z Hemmingsem! Wracam do pisania :)