Kilka miesięcy później...
- Luke! Musimy ogarnąć zaproszenia... to że sale załatwiłem nam sam bo źle się czułeś, nie znaczy, że będzie tak ze wszystkim - mruknąłem do niego. Bylem zły, nie dość, że nic nie robił, to rządał ze wszystko będzie w porządku.
Ostatnimi dniami, jedyne co zrobił do chodził do pracy, a kiedy wracał do domu, kładł się na kanapę i leżał. Niech wróci mój Luke.
- oj no dobra - usłyszałem a on wstał. W sumie, bardziej usiadł po prostu na kanapie, na której przed chwilą jeszcze leżał.
Wziął wcześniej przygotowaną listę, przeze mnie.. i zaczął wypisywać zaproszenia. Było jedno małe ale... Ciągle się pytał, co miał wypisywać. "A o której to ma być?" "A którego w ogóle?" Byłem załamany, on nigdy nie będzie chciał się ze mną ożenić. Zrobił to, bo było mu po prostu głupio. A teraz ja będę cierpiał.Pokręciłem głową, napisałem mu wszystkie informacje na kartce, a on je jedynie wpisywał. Kiedy już skończyliśmy, było grubo po dwudziestej trzeciej, dlatego ja poszedłem do łazienki, żeby wziąść kąpiel. Miała mi również pomóc się uspokoić.
Puściłem wodę, i wszedłem do środka kabiny. Oparłem się o ścianę, a woda spływała po mnie, tak jak I słone łzy,które się z nią mieszały.
Umyłem głowę, spłukałem pianę z mojego ciała, i wyszedłem owijając się ręcznikiem. Włożyłem na siebie jedynie obcisłe bokserki, i poszedłem do pokoju kładąc się obok Luke. Objąłem go lekko w pasie, i zacząłem całować go po szyji, mrucząc co jakiś czas do jego ucha.
- przestań... nie mam ochoty - usłyszałem, po czym zostałem odsunięty od mojego narzeczonego. Pokręciłem tylko głową, wstałem i ubrałem długie, dresowe spodnie, do tego bluzę, za grubą jak na porę roku, i położyłem się tyłem do Luke.
***
Obudziłem się, jak zwykle nie było go już w domu. Wstałem, I zszedłem na dół, puściłem muzykę w radiu, i zacząłem sprzątać. nienawidzę brudu, nie lubię mieszkać w brudzie. Chyba nikt nie lubi.
Po posprzataniu całego domu, Usiadłem na kanapie, I włączyłem pierwszy lepszy film. Zasnąłem w połowie seansu.
Byłem wykończony robotą i przygotowaniami do ślubu. Nie wiem, czy ma sens to dalej wszystko ciągnąć. On mnie juz nie chce, nie kocha mnie.
Postanowiłem, że pójdę się przewietrzyć. Byłem już prawie przed szkołą, kiedy zauważyłem Luke. Chciałem podejść, ale w tym czasie, jakiś uczeń zaczął go całować. Widziałem, że się nie opierał. Zabolało mnie to. Pobiegłem do domu, i zacząłem się pakować. Szybko moja walizka się napełniła, wiec zszedłem po schodach wycierając ostatnie łzy. Odłożyłem jeszcze pierścionek zaręczynowy na szafkę, i wyszedłem z domu.
Nie miałem gdzie się podziać, więc poszedłem do mojego przyjaciela Caluma. Otworzył mi niemal natychmiast drzwi, więc wszedłem, I bez słowa się w niego wtuliłem. Nie próbował nawet pytać co się stało, po prostu przy mnie był. Nie chciałem mu na razie nic tłumaczyć, miał swoje problemy, o których nie powinien zapominać.
- później ci wszystko powiem... masz wodę? Albo nie... coś mocnego - powiedziałem i Usiadłem na kanapie.
Jeden drink, drugi, trzeci... potem już tylko czysta wódka popijając colą lub sprite. Po 30 minutach, byłem już na prawdę mocno pijany. Nie mogłem nawet iść, o własnych siłach, dlatego Cal pomógł mi iść. Położył mnie na łóżku, a ja wtuliłem się w niego mocno i zasnąłem jak by był moim wybawieniem.
________________________
Okej macie tu rozdział misie <3
CZYTASZ
Voices in my head ll (zakończone)
FanficZapraszam na ff "zakazane uczucia" z Hemmingsem! Wracam do pisania :)