W skrócie :Tobias "Toby" Pines to OC z Transcedence AU. Reinkarnacja Billa ( bez wspomnień) wychowywana przez Alcora.
Ten fik jest bardziej w celach humorystycznych, więc jeśli nie lubisz BillDipa możesz czytać to spokojnie (chyba).
Cztery osoby po prostu się na siebie gapiły.
-Eee - mamrotał Dipper, a Alcor westchnął :
-Chyba robię się już na to za stary
-Nie wyglądasz staro - stwierdził Dipper, a Toby pociągnął skrzydło Alcora i wskazał palcem na Billa :
-Tato, kto to?
Bill prychnął :
-To twój "tatuś" ?
-Nie próbuj zgorszyć mi dziecka, potworze! - warknął Alcor, a Toby spojrzał na niego pytająco :
-W ogóle, gdzie jesteśmy?
-W największym koszmarze - uznał ze śmiertelną powagą Alcor - Nigdy nie zapomnisz tego, co tu zobaczysz
-A co zobaczy? - wtrącił Dipper.
Bill poklepał go po ramieniu:
-Czasem udziela mu się twoja paranoja, Sosna
Toby wtrącił :
-"Paranoja" w sensie, że nagle z trybu "normalny" przełącza się na "panika" i krzyczenie o rzeczach, o których nikt nie ma pojęcia?
-Dokładnie - uśmiechnął się Bill.
-To nie paranoja. To rozsądek - mtuczał pod nosem oburzony Alcor.
Dipper zmarszczył brwi i spojrzał na Billa wymownie.
-Powinienem się za to obrazić, Bill
-Nie ośmielisz się. Za bardzo mnie kochasz - wysnuł Bill.
A Toby ze zdziwieniem spojrzał na swojego ojca.
-Tato, o co im chodzi?
-Niewiedza to słodka rzecz - bełkotał Alcor.
Dipper zamrugał na niego i posłał pytające spojrzenie Bill'owi :
-Demon jest w stanie coś takiego powiedzieć?
Jego chłopak wzruszył ramionami :
-Najwyraźniej
Toby teraz patrzył na każdego.
-O co wam wszystkim chodzi?
Bill wyczarował torebkę i wyjął z niej słodycze, czym oczarował chłopca.
-Chodź, mały. Dam ci coś słodkiego
Zdrowe oko chłopca rozbłysło, a na jego usta wstąpił uśmiech.
-Dobra - odparł i poczuł na ramieniu ciężką dłoń ojca.
-Zaklinam cię, chłopcze, nie idź z nim. Obiecałem sobie, że nie pozwolę ci iść jego śladem
Toby spojrzał z żalem na ojca :
-Ale to tylko słodycze
Alcor puścił rękę, pozwalając Toby'emu odejść .
-Straciłem go - wysnuł, a Dipper podszedł do niego i poklepał go po plecach.
-Nie straciłeś. Zobacz jak uroczo się bawią- wskazał palcem na Billa noszącego na plecach chichoczącego chłopca. Było to dla niego tak słodkie, że oczy mu rozbłysły, a uśmiech mimowolnie poszerzył - Chyba naszła mnie myśl. Wiesz może czy demony mogą mieć potomstwo?
-Spłoń w piekle, czarci bękarcie
Dipper ponownie poklepał go po plecach.
-Uznam to za tak
~~~~~~
Wkrótce Dipper i Bill oprowadzili ich po swoim domu w lesie. Dipper bardzo się starał, by ich gościom się spodobało. Od czasu do czasu szturchał Billa, aby nie rzucał głupich komentarzy, których się spodziewał. Toby reagował szczerym entuzjazmem, a Alcor jękiem dusz udręczonych. Jedynie nie wykazał tej reakcji na widok pułek z książkami. Były to jego ulubione gatunki, więc po prostu uniósł brwi bez większego zaangażowania. Niedługo potem wspólnie usiedli do obiadu. Toby zajadał się zupą, gdy Bill wymknął się do kuchni.
-Więc co u twojej Mabel? - Dipper zapytał, posyłając Alcor'owi uśmiech.
-Nie żyje - odparł znużony Alcor.
Dipper wydawał się przejęty jego reakcją.
-Co? Ale jak to?
-Starość- mruknął Alcor - Odeszła w sędziwym wieku
-Ach, rozumiem - Dipper przerwał na chwilę, po czym wskazał na demona łyżką - Więc skoro jesteś innym mną to gdzie twój Bill?
-Tutaj- Alcor wskazał głową na Toby'ego, który przestał jeść i spojrzał ze zdziwieniem na dwójkę :
-Ale co ja?
Mimo to Dipper brnął z męczącymi pytaniami dalej :
-Więc w twoim uniwersum jesteś demonem, a Bill to dziecko? Jesteś bardziej zły czy w porządku?
Alcor parsknął sarkastycznie:
-Człowieku, ty siebie słyszysz? W moim wymiarze nie istnieje coś takiego jak "w porządku demon". Najbardziej ludzki jestem ja i to przez specyficzną cechę. Urodziłem się jako człowiek
Dipper patrzył na niego jak na ducha, nim się zaśmiał:
-Nie... Takie rzeczy się nie dzieją...
-Możesz mi nie wierzyć, ale dzieją się, gdy inny demon próbuje opętać dwunastolatka bez umowy
Dipper zerknął na zajadakącego się zupą, mlaszczącego chłopca.
-Ten demon?
Alcor wreszcie włożył spróbował posiłku, który zadziwił jego demoniczne podniebienie :
-Mmm. Jak na ludzkie jedzenie całkiem dobra zupa. Przynajmniej w tym świecie masz wyczucie smaku
Nieco onieśmielony Dipper uśmiechnął się lekko :
-Dzięki, ale Bill to ugotował
To sprawiło, że Alcor ją wypluł i zaczął się dławić. Toby z troską klepał go po plecach ku konsternacji Dippera.
-Tatusiu, co ci jest? - mówił chłopiec, a Alcor bełkotał:
-Przecież mógł dodać wodę święconą, albo sól...
-Tato, ale sam mnie uczyłeś, że do zupy dodaje się wody i soli
-Ale to było wczoraj! - krzyknął Alcor.
CZYTASZ
Powiew przeszłości | Gravity Falls
FanfictionGdy Dipper umiera w trakcie Dziwnoggedonu w walce z próbującym go opętać bez umowy, Billem wszystko się sypie. Zwłaszcza stan psychiczny Mabel. A jeśli on nie umarł? A jeśli czuwa przy niej demon później okrzyknięty Alcorem Władcą Snów? One shoty n...