"Halloween"

3 1 0
                                    

Po swojej porażce Bill znów spojrzał swoim wszechwiedzącym okiem w plansze wielościanów. Było ich tak wiele, tak wiele wersji alternatywnych zdarzeń, historii, osobowości. Jego wzrok zatrzymał się na dziewczynce, która wyglądała jak Gwiazdeczka i jej bracie, których ocenił na nieco ponad 13,14 lat. Chłopak zawstydził się, gdy jego tata stojący w progu wejścia ucałował czubek jego głowy, a dziewczynka w stroju nietoperza zachichotała, na co przewrócił oczami. Czemu taki świat? Bill nie wiedział. Dostrzegł dookoła masę elektronicznwj nowości, więc to przyszłość.

-Belle - chłopak syknął na dziewczynę.

-Och, nie gniewaj się, Dipper - szturchnęła go.

Oko Billa otworzyło się szeroko ze zdumienia. Wydawało się, że te wydarzenia mogły być tysiąc lat po Dziwnogeddonie. Więc to nie mógł być Sosna. Nie. Bill zamarł. Coś w tym uniwersum było nie tak. Chłopiec wyglądał jak kopia Dippera Pinesa. Ale jak to logicznie wytłumaczyć? Każdy szkopuł się zgadzał. Klon?

-Nie wstydź się tego, że tata cię kocha, bo...- chłopak nagle zasłonił dziewczynie buzię. Bełkotała coś, jednak on mruknął tylko:

-Cii...- po czym spojrzał wprost na Billa.

Demon odskoczył. To był ten dzieciak, to były jego oczy, jednocześnie tak skrajnie obce. Było w nich coś niepokojącego, jakby za czekoladowymi tęczówkami ktoś mu się przyglądał. Inny demon? 

Wszechwiedzące oko Ciphera zapłonęło niebieskim ogniem, który starał się zgasić, lecz nie był w stanie.
Chłopiec w stroju nietoperza nie był Sosną...

-On nie może być Sosną!- powtarzał, uklepując obolałe oko.

W tle usłyszał głos zaniepokojonego mężczyzny:

-Co się stało, synu?

-Czy to jakaś sprawa typu Alcor?- dodała Belle.

-Mamy tu szpiega. To nieco ... Zabawne - 'Zabawne?' Dlaczego tak to nazwał? Czy ten dzieciak nie rozumie, że zabiłby go pstryknięciem palców? Za kogo on się miał?- Belle, będziesz tak miła i zaczekasz z cukierkowaniem 20 minut? To demoniczne porachunki

-No dobra

-Tylko uważaj na siebie- dodał ojciec.

-Dobrze - odparł chłopak.

Oko Billa wreszcie zgasło, a po regeneracji otworzyło się szeroko. Był gdzieś... Właściwie gdzie? Widział kolorowe niebo, jak wtedy, kiedy był Dziwnogedon, lecz było cicho, za cicho. Widział kapiący z niego deszcz krwi. Widział swoich sojuszników rozgrywanych na strzępy. W końcu zobaczył przed sobą jedzącego cukierki demona o czarno-złotych oczach, spiczastych uszach, ostrych zębach, wyglądającego jak Sosna. Tylko, że całego we krwi, jego krwi.

-Kim ty ulicha jesteś? Za kogo się masz?

Alcor prychnął:

-Nie poznajesz mnie już? Czyżbyś zapomniał? Niestety dziś mam napięty harmonogram, więc miejmy to  za sobą

-Jesteś tym dzieciakiem... Tym, nie...- Cipher zamarł - Nie, to niemożliwe...

Usta Sosny rozwlekły się na większość jego twarzy w potwornym uśmiechu. Zatrzymał gryzienie cukierka, mówiąc:

-Dokładnie. Wesołego Halloween, Bill

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 5 days ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Powiew przeszłości | Gravity Falls Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz