Ważna notatka na końcu rozdziału byłabym wdzięczna za przeczytanie-AutorkaObudzono nas o 7 rano. Od razu z Sonią ubraliśmy się i poszłyśmy na poranny W-f.
- Dzisiaj gramy w kosza.- powiedział trener a my podzieliliśmy się na grupy. W pewnym momencie odebrałam piłkę jednemu chłopakowi kiedy wycelowałam do kosza żuciłam piłkę a ona trafiła do kosza
ale przez przypadek uderzyła Adama w łeb (no i dobrze mu tak). Oczywiście pan trener kazał żebym poszła z nim do pielęgniarki po drodze stawiał mi wykład o tym że nie wolno bić ludzi. W pewnym momencie mu przerwałam.- Po pierwsze to trzeba było nie stać pod koszem. A po drugie ciebie można.
Zamilkł i resztę drogi przebyliśmy w ciszy. Kiedy weszliśmy do gabinetu powiedzieliśmy pani o całej sytuacji a ona przyłożyła Adamowi lód do głowy.
-Dobra to wszystko możecie iść. Tylko masz potrzymać sobie jeszcze lód przez jakieś 10 minut.-powiedziała pielęgniarka.
Posłusznie wyszliśmy z gabinetu. Poszliśmy na śniadanie jedliśmy w spokoju ale kiedy przyszedł czas na deser postanowiłam zrobić pranka Adamowi. Kiedy poszedł do toalety cukierniczkę podmieniłam mu na solniczkę. Zaraz wytłumaczę na deser jest jogurt a ten debil do wszystkich jogurtów dodaję cukru debil wiem.
Ja zaraz wybuchnę no mu się za dużo sypło. O zaraz będzie najlepsze. Próbuje i..... wyplół to na Leo.
-Debilu co ty robisz?!-krzykną Leo na całą stołówkę zawracając tym uwagę wszystkich nauczycieli i nie tylko.
-Trza było nie podmieniać mi cukier na sól!!
-Kurwa
-Wood i Moon do gabinetu ( Nie no musiałam cytować Vincenta Moneta-Autorka 2)
-Teraz.
-Nie zesraj się.
-Wood masz karę.
-Jaką?
-Sprzątasz pokoje dziewczyn do końca obozu.-Takiego zwrotu akcji to ja się nie spodziewałam.
-Proszę za mną.-Powiedzał dyrektor obozu który akurat przyszedł tutaj na początku sceny.
Pov Adam
-Co to miało być?-Spytał dyrek.
-Ten debil zamienił mi cukier na sól.-Powiedziałem.
-Po pierwsze nie wyzywaj kolegę a po drugie po co soliłeś jogurt?
-Ja go nie soliłem ja chciałem dodać cukier!-powiedzałam a chociaż to krzyknąłem czego nie zamierzałem robić ale trudno czasu nie cofniesz więc bądź co będzie.
-Nie podnoś na mnie głosu za takie wybryki można wylecieć z obozu a ty raczej tego nie chcesz. Prawda?
-Prawda.-burknąłem.
-Dobrze. W takim razie po co dodawałeś cukier do jogurtu?
-Bo tak mam zawsze dodaje cukier do jogurtu.
-A dlaczego pomyślałeś że podmienił ci cukier to Leo?
-Dlatego że wiedzą o tym tylko dwie...od teraz trzy osoby Leo, pan i...
-Carla!-Krzylneliśmyz Leo w tym samym czasie. Czyli to ona zrobiła...spoko mam już plan zemsty...
-Słucham?-Nie mów słucham bo cię wyrucham boże moje myśli są chore.
-Carla Collins mam przepuszczenia że to ona zrobiła ale w sumie trudno co się stało to się stało. Dowidzenia.-Powiedzałem i wstałem z fotela a Leo za mną.
-Dowidzenia-powiedzał zdziwiony dyrektor a no tak przecież wszyscy już wiedzą że się z Collins nie nienawidzimy może kiedyś się to zmieni...
😈😈😈😈😈😈😈😈😈😈😈😈
460 słów kochani
Wiem że mało ale nie mam weny. A właśnie zapomniałam na początku w sumie to nie ja i ja jednocześnie pewna osóbka piszę tą książkę ze mną ale najpierw mi nie powiedziała a później mi się zapomniało i tą osóbką jest @NinaOlszewska2013 połowę tego rozdziału pisała ona a najlepsze jest to że piszę ona z mojego telefonu (zarąbiście) z tego powodu (nie mam weny) rozdziały nie będą regularnie ale będą i kiedyś napiszę albo dłuższy albo więcej rozdziałów a i sorry że wstawiam to o tej godzinie (kiedy to piszę jest 00:32) po prostu wcześniej musiałam wymyślić tą scenę w gabinecie i tak mi się średnio podoba ale ważne że jest 😁 to tyle z mojej strony życzę miłego dnia🌆/wieczoru🌇/nocy🌃
(To akurat jest mniej ważne-Autorka)
A zapomniałam wymyśliłam sobie takie coś: jeśli doczytałeś do tego momentu napisz w komentarzach „Hadrien" (tak jestem moneciarą ale to chyba od razu po nazwie się można domyślić) teraz paapaa
Ale się rozpisałam 😮 *szok*
CZYTASZ
Miłość z Nienawiści
Teen FictionDziewczyna (Carla) i chłopak (Adam) nienawidzą się od przedszkola tym latem jadą na obóz nad morze problem w tym że jadą razem nie wiedząc o tym pod koniec obozu wrogowie zapomnieli już że byli wrogami...