Chłopak?

37 2 0
                                    

Pov Harumi

Dzisiaj nie czekałam na siostrę. Ubrałam się u zrobiłam lekki makijaż i zdjęłam włosy w kitkę a potem zeszłam na dół. Zerknełam na kanapę dalej spała na niej Vivi. Mama poprosiła mnie wczoraj abym jej nie budziła. Tak więc poszłam do kuchni i zjadłam śniadanie.
- O której macie się spotkać do robienia tego projektu? - zapytała mama.
- O 16 u takiego chłopaka Lloyda - odpowiedziałam i spakowałam do plecaka kanapki.
- Dobrze ale wrócicie przed 19. Miłego dnia skarbie! - krzyknęła mama bo ja zdążyłam już zabrać plecak i wyjścia na dwór. Następnie skierowałam swoje kroki na przystanek autobusowy. Z oddali zauważyłam że ktoś też na nim czek.
- Hej!- krzyknął z oddali chłopak. Podeszłam uśmiechnięta do niego. Był to szatyn o brązowych włosach.
- Hej coś się stało? - zapytałam.
- Nie po prostu nie chciałem sam czekan na ten autobus. Też jedziesz do Liceum? - zapytał.
- Tak zazwyczaj jedze z siostrą - zaczęłam ale on mi przerwał.
- Ja też tylko dzisiaj zaspałam.
- Tak wogóle Harumi jestem - powiedziałam i wyciągnęłam rękę w geście przyjaźni.
- Leo - przedstawił się chłopak.
- A moja siostra to Vivien - dodałam po chwili.
- Mojej siostry nikt nie chce znać. Ma na imię Rox i uważa się za królową tej szkoły. Jej przyjaciółki Eli i Lora latają za nią na okrągło. A Rox i tak je obgaduje - zaczął mówić o swojej siostrze chłopak. Po chwili jednak podjechał autobus.
- To chyba nasz autobus - powiedziałam w stałam z ławki na przystanku. Od razu weszłam do środka i rozejrzałam się po autobusie gdze są wolne miejsca. Leo ruszył za mną i zajął miejsce obok mnie. Ja siedziałam od okna  a on od strony korytarza. Przez całą drogę do szkoły rozmawialiśmy.

Pov Vivien

Otworzyłam oczy i w pierwszej chwili nie wiedziałam co się stało i gdze jestem. Jednak kiedy przekręciłem głowę na bok zorientowałam się że jestem u siebie w domu. Dokładniej leżałam na kanapie w salonie. Podniosłam się do pozycji siedzącej i zaczęłam się zastanawiać co się wcześniej stało. Po dłuższej chwili przypomniał mi się jednak cały poprzedni wieczór. Ojciec znów mnie uderzył a ja wpadłam w panikę.
- Już nie śpisz skarbie? - zapytała mama. Widziałam że martwiła się o mnie.
- Gdze Rumi? Która godzina? - zaczęłam zadawać pytania. Po tem spojrzałam na zegarek. Godzina ktoś wskazywał mnie przeraziła. Była dokładnie 10:45.
- Szkoła! - krzyknęłam i gwałtownie podniosłam się z kanapy co nie było dobrym ruchem. Od razu zakręciło mi się w głowę i po chwili wylądowałam na kanapie.
- Słońce spokojnie. Rumi poszła do szkoły kiedy ty spałaś. Napiszę ci usprawiedliwienie. A i pamiętaj że o 16 idziecie do tego chłopaka robić projekt.
No tak projekt. Dzisaj idzemy do Lloyda robić projekt grupowy. No cóż moja a społeczności będzie musiała jakoś to zmieści.

Poleżalam jeszcze z dobrą godzinę na kanapie a potem wstałam bo ktoś zadzwonił do drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam listonosza.
- Dzień dobry list do pani Vivien - powiedział grzecznie.
- To ja - odpowiedziałam i spojrzałam na kopertę.
Listonosz podał mi kopertę podziękował i poszedł. Od razu poszłam do salonu i otworzyłam list.

Vivien tu tata. Przpraszam za to co wczoraj zrobiłem. Chce zaprosić ciebie  i twoja siostrę na Malediwy. Niedługo są twoje 18 urodziny i pragnę je przeżyć razem z tobą. W końcu 18 ma się tylko jeden raz w życiu. Mam nadzieję ,że mi wybaczysz córeczko. Kocham cię Tata.

Nie wiedziałam co powiedzieć. Ojciec Napier przyjeżdża do mnie uderza mnie w policzek a potem pisze list. I zaprasza mnie i Rumi na Malediwy? Gdze mają odbyć się moje 18 urodziny. To wszystko nie miało ani trochę sensu. Tata nigdy do mnie nie pisał w tak miły sposób. Wydało mi się to od razu podejrzane.
- Kto przyszedł? - zapytała nagle mama. Nie chciałam jej o tym mówić.
- Listonosz ,ale pomylił adresy - powiedziałam i potajemnie wsunelam kartkę pod poduszkę
- Oh to mu się żadko kiedy zdarza. No cóż - westchnęła mama a potem poszła z powrotem do kuchni.

Po kilku godzinach do domu wróciła Rumi. Była szczęśliwa. Promieniała od kąd weszła do domu i to mnie trochę zaciekawiło.
- Rumi? - powiedziałam i wzięłam siostrę na bok.
- Vivi jak się czujesz? - zapytała.
- Jest okej co tu taka rozpromieniona o radosna? - spytałam i popatrzyłam jej w oczy.
- Poznałam fajnego chłopaka. To wszystko a i idź się szykuj bo za dwie godziny musimy wychodzić - poinformowała mnie siostra. Pozwala chłopaka? Fajnego chłopaka? To było dość ciekawe. Rumi nigdy tak jak ja nie miała kolegów. A teraz okazuje się że poznała chłopaka. Jestem ciekawa czy to będzie tylko przyjaźni?
- Pamiętał okej? Pomożesz mi wybrać w co się mam ubraci? - spytałam. Co jak co ale Rumi ma dobry gust. Co nie znaczy że ja go nie mam. Po prostu dzisaj uszyły ze mnie wszystkie chenic do życia.

Musiałam ogarnąć włosy umyłam je a potem nawinelam na walki. Potem poszłam do pokoju siostry aby z nią porozmawiać. Tematem rozmowy miał być ten chłopak którego poznała.
- Rumi zanim wyjdziemy możemy porozmawiać? - zapytałam przez drzwi. Następnie w nie delikatnie zapukałam.
- Pewnie wejdzi - powiedziała dziewczyna a ja złapałam za klamkę i otworzyłam drzwi. Weszłam do pokoju siostry i usiadłam na końcu jej łóżka.
- O czym chcesz pogadać? - zapytała.
- O tym chłopaku co go dzisaj poznałaś - powiedziałam i spojrzałam na siostrę. Buła lekko zagłopotana tym pytaniem ale i tak miała zamiar mi o nim powiedzieć.
- On jest taki no - zaczęła.
- Taki miły? - zapytałam. Wiedziałam że Rumi chyba zaczyna czuć coś do tego chłopaka.
- No dokładnie! Ale jego siostra. Ona uważa się za królową tej szkoły - zaczęła z lekkim niepokojem.
- No to zmieciemy ją z tronu? Proste nie prawdasz - żartowałam
Obydwie parsknełyśmy śmiechem. Ona może sobie być ta "królowa szkoły" ale niech trzyma się o demnie i Rumi z daleka. Do puki nie będzie nam dokuczać to będę miała w nią wyjebane. 
- Dobra zbieraj się - powiedziała w końcu Rumi. Spojrzałam na zegarek. Była 14:30. Pora żeby zdjąć walki i ubrać się jak na człowieka przystało.

Poszłam do pokoju wraz z Rumi i zaczęłyśmy wybierać mi strój. Nie zgodziłam się na sukienkę. Gdyż żadko kiedy w nich chodziłam. W końcu dobraliśmy mi idealny strój.
Ciemno brązowa bluza pod to biały top który trochę odkrywał mi brzuch. Czarne dzwony. Do tego czarne tenisówki a z dodatków wybrała mi złote kolczyki i czarną torebkę. Przejrzałam się w lustrze i uznałam że wyglądam zajebiście.
- No i tak możesz iść do ludzi - zażartowała Rumi. Popatrzyłam na nią na co ta przestała się śmiać.

Wyszłyśmy z domu ale oczywiście Rumi musiała zapomnieć telefonu przez co prawie spóźniliśmy się na autobus. Na szczęście zdążyliśmy w ostatniej chwili.

_____________________________________
Hejo kochani ogólnie przepraszam że trochę rzadziej teraz wrzucam rodziły ale też muszę załatwić pewne sprawy rodzinne:> miłego dnia/nocy

Two girls in a new cityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz