Ojciec.

37 0 0
                                    

Uwaga! W tym rozdziale wstępuje przemoc (info dla wrażliwych) miłego czytania!
______________________________________
Z samego rana obudził mnie krzyk mamy. Ewidentnie była zła.
- Vivien! Co ty sobie myślisz!? Jest już prawie 9! A ty dalej w łóżku? - zaczęła mnie opiepszcać od razu po wejściu do mojego pokoju.
- Przepraszam mamo - powiedziałam cicho. Tak bardzo nie lubiłam kiedy ktoś na mnie krzyczy. No ,ale jakoś do tego przywykłam.
- Eh ubieraj się Harumi czeka na ciebie na dole - powiedziała i wyszła.
Nie miałam innego wyjścia niż ogarnąć się w kilka minut i zejść na dół. Tak też zrobiłam. Ubrałam na siebie biały top bez ramiączek i czarne spodnie. Do tego szara bluza. Poszłam jeszcze zrobić sobie lekki makijaż i byłam już gotowa.
- No na reszcie ile można na ciebie czekać? - zapytała Harumi kiedy zeszłam na dół.
- Nie wkurzaj mnie - jedyne czego mi jeszcze potrzeba to wkurzająca młodsza siostra od rana.
- Oj no dobra już - zaśmiała się cicho.
- Dziewczynki mam nie najlepszą informacje - powiedziała nagle mama. Nie najlepszą to mogło znaczyć tylko jedno. Chodziło o naszego ojca.
- Wasz tata - zaczęła ,a ja prychnęłam. No wiedziłam że o niego chodzi - przyjedzie się z wami spotkać jutro - dodała. Zmarszczyłam brwi. Że co? Nagle kochany tatuś postanowił przyjechać do nas? Serio?! O nie ,nie mam zamiaru się z nim spotkać.
- Jakaś kpina - skomentowała Harumi. Obydwie nie miałyśmy dobrych kontaktów z ojcem.
- To wasz ojciec nie mogę mu zabronić spotykać się z wami - zaczęła moja mama ,ale ja jej przerwałam.
- Nie i koniec! Nie chcę go widzieć. - zaprotestowałam.
- Vivien spokojnie - mama próbowała mnie uspokoić. Jednak ja nie miałam zamiaru jej słuchać i wyszłam z domu przy okazji zabrałam mój plecak.
- Vivi poczekaj! - krzyknęła za mną Harumi.

Weszliśmy do szkoły i od razu skierowaliśmy się w stronę naszej sali. Pod salą siedzieli też inni.
- To te nowe? - usłyszałam szept.
- Chyba tak spytaj Lloyda - odpowiedział ktoś inny. Zżerała mnie ciekawości czy ten Lloyd to syn tych najbogatszych w mieście.
- Hej ty! - zawołał ktoś w moją stronę. Obróciłam się i zobaczyła trzy dziewczyny.
- To ty jesteś tą nowa? - zapytała środkowa z nich.
- Tak? Moja siostra Harumi też jest tu nowa - powiedziałam. Dziewczyna nic nie powiedział tylko poszła. A te obok niej ruszyły za nią. Dziwne.
- To było - zaczęła Harumi ale przez przypadek wpadła na kogoś.
- Ej! Uważaj jak łazisz - krzyknął chłopak. Pamiętałam go to ten pewny siebie Kai.
- Nie podnoś głosu na moją siostrę koleś - wstawiłam się. I już wtedy wiedziłam ,że będą z tego problemy.
- A ty się nie wtrącaj - rzucił w moją stronę.
- Spokój - przerwał na nauczyciela.
- Kai one są tu nowe bądź miły - dodał po chwili. Brunet zetknął jeszcze raz na mnie i Harumi ,a potem odwrócił się i poszedł.
- Zapraszam do środka - odezwał się nauczyciel i wszedł do sali. Ruszyłam z siostrą za nim i zajęłam ostatnia ławkę.
- Ej to moje miejsce - przyczepił się chłopak. To był jak dobrze pamiętam Jay. Przewróciłam oczami sero kłótnia o miejsce?
- Znajdź sobie inne - odpowiedziałam na co chłopak lekko się zdenerwował.
- W zasadzę - wtrącił się nauczyciel - Jay, Nya Kai Zane Cole i Lloyd przysuncie ławki do stolika dziewczyn. To wasza grupa do projektu - ogłosił. Zmarszczyłam brwi i już miałam zaprotestować kiedy to powstrzymała mnie Lloyd.
- Świetnie mamy okazję bliżej się poznać - powiedziała uradowany. Widziałam po minach chłopaków że oni raczej nie chcą robić z nami tego projektu. W sumie ja też nie chciałam.

Przed wyjściem ze szkoły ustaliliśmy u kogo się spotykamy i robili projekt. Wypadło na Lloyda tak więc jutro o 16 wszytscy mam iść do niego. No i wreszcie dowiem się czy to syn tych najbogatszych.

Po powrocie do domu czekała na nas niemiła niespodzianka. Na chodniku był zaparkowany drogi samochód. Tylko mój ojciec nim jeździł. Od razu kiedy to zobaczyłam ciśnienie mi podskoczyło. On tu przyleciał no ja pierdole.
- Vivi.. - zaczęła Harumi. Ustałyśmy kilka kroków od naszego domu.
- Widzę. Nie mam zamiaru się z nim widzieć - odpowiedział i w tym momencie zobaczyłam jak drzwi do domu się otwierają. Cholera. A przez nie wyszedł nasz Ojciec.
- Vivien Harumi! - krzyknął niby to uradowany. Następnie podbiegł do nas.
- Czemu nie wyszłyście do domu? - zapytał. Miałam ochotę odpowiedzieć mu coś chamskiego ,ale się powstrzymałam.
- Po co przyjechałeś? - zapytałam srogo. Moje nastawienie do ojca było dość skomplikowane. Ani ja ani Harumi nie miałyśmy z nim dobrych relacji.
- Nie mogę przyjechać spotkać się z moim córkami? - zapytał ironicznie. Gdyby jeszcze miał taki zamiar. Ale ja wiem ,że mu chodzi o pieniądze.
- Nie , nie możesz - odpowiedziałam mu. I to był błąd bo od razu ta odpowiedź go wkurzyła.
- Vivien - powiedział już innym głosem i złapał mnie za ramię.
- Zostaw ją tato wejdźmy do środka - Harumi chciała uspokoić sytulacje. Ojciec puścił mnie i kazał nam iść przodem. Wiedzilam że w domu czeka na mnie opierdol.

Weszliśmy do środka mama gotowała coś w kuchni. Ojciec nie czekał długo. Znowu złapał mnie za ramię tym razem mocniej.
- Jak ty się do ojca odzywasz!? - krzyknął. Od razu poczułam jak napływają mi łzy do oczu. To właśnie dlatego nie cierpiałam kiedy przyjeżdżał albo musiłam się z nim widywać. Jedno słowo powiedziane za dużo prze ze mnie doprowadzało go do szału.
- Bruno! - wtrąciła się moja mama. To był błąd nie chciałam żeby jej się oberwało.
- Cicho bądź i wracaj do gotowania! A ty gówniaro - zwrócił się do mnie. Teraz to już się popłakałam.
- Czego ryczysz? Myślisz że to ci coś pomoże? Masz 17 lat i dalej z tego nie wyrosłaś? - zaczął zadawać pytania. Nie odpowiedziałam na nie. Nie mogłam się opanować bo cały czas po moich policzkach spływały łzy. Tak cholernie go nienawidziłam. Przez niego zapisałam się na różne sztuki walki. Jednak nigdy nie wykorzystałam ich przeciwko ojcu. Chyba teraz nadszedł ten moment.
- Tato puści ją! - krzyczała cały czas Harumi ale ojciec miał w nią wyjebane.
Kiedy już miałam przywali mu z pieści ten zadał mi cios w policzek. Był on na tyle potężny że upadłam na ziemię i prawie uderzyłam o schody.
- Vivi! - krzyknęła Harumi i podbiegła do mnie. Patrzyłam na ojca jak na potwora. On nie litował się na demną ani nad siostrą i mamą.
- Wyjdzi z moje domu! - krzyknęła mama. W ręku trzymała nóż wiedziłam ,że była by gotowa użyć go gdyby ojciec jej nie posłuchał. Tata bez słowa wyszedł i zatrzasnął za sobą drzwi. Ja dalej siedziałam oparta o schody i płakałam.
- Vivi już dobrze on już poszedł - zaczęła uspokajać mnie Harumi. Potem obok mnie usiadła mama. Odłożyła nóż na bok i mocno przytuliła mnie. Jeszcze bardziej zaczęłam płakać.
- Rumi pójdziesz po leki? - zapytała moją siostrę. Ta tylko kiwnęła głowa i poszła do kuchni. Po chwili wróciła z lekami.
- Proszę Vivi weź to, to ci pomoże - powiedziała i podała mi szklankę wody i leki. Od razu je wzięłam i z powrotem wstulilam się w mamę.

Po chwili poczułam jak się uspokajam. Mama to zauważyła i poszła ze mną na kanapę. Kiedy tylko moja głowa dotknęła poduszki od razu odpłynęłam.

Pov Harumi

Ojciec potrafił zgotować mi i Vivien oraz mamie piekło na ziemi. Nienawidziłam go za to co robił Vivi. Mnie jeszcze nigdy się nie oberwało. Zaro moja siostra obrywała cały czas. Na mamę tata podniósł rękę kilka razy. Ale kiedy tylko Vivi skończyła 12 lat zaczął się znęcać nad nią. Od 12 roku życia Vivi musiała ukrywać siniaki. Nie raz próbowaliśmy z mamą zgłosić na policję że w domu jest przemoc. Jednak ojciec miał kontakty z policją w naszym mieście.
- Rumi pójdziesz jutro sama do szkoły? - zapytała mama.
- Tak tylko jutro nasza grupa do projektu ma iść się spotkać - zaczęłam i spojrzałam na śpiąca siostrę.
- Myślę ,że w tedy Vivien będzie mogła iść. No a teraz idź do góry się ogarnąć i zejdzi na kolację za kilka minut - powiedziała mama i lekko się uśmiechnęła. Potem poszła do kuchni, a ja weszłam na górę.

______________________________________
Hejka kochani może nie takiego rozwoju spraw się spodziewaliście. Ale tak moja chora fantazja tak sobie wymyśliłam i no. W każdym bądź razie miłego dnia/nocy!

Two girls in a new cityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz