Rozdział 3

438 9 0
                                    

- To nie jest taki zły pomysł, co sądzicie? - zapytał Gracjan, czytając odpowiedzi na jego relację pt. "pomysły na odcinek". Oczywiście, musiał wybrać ten, gdzie są konkurencje dziewczyny kontra chłopcy.

- Moim zdaniem, może być spoko. Pojedziemy na park trampolin i tam możemy konkurować. Nagrodą jest trzysta złotych dla jednej z grup. - dodał Marcel.

- Dobra, dziś o czternastej jedziemy na park trampolin. - powiedziała Emilka i wszyscy poszli do swoich pokoi, a gdy ja miałam to zrobić, zostałam zatrzymana przez Elizę.

- Ej, Pola, co powiesz na to, żebyśmy zrobiły sobie damski wieczór? - zaproponowała.

- Wszystkie? - skinęła głową - Pewnie, dobry pomysł. - uśmiechnęłam się, co odwzajemniła.

- Zaczynamy o dwudziestej w salonie. - skinęłam głową i rozeszłyśmy się w swoje strony.

- Królewno, zechciałabyś pomóc mi w naprawie busa Teenz? - zapytał, jak się okazało, Borys.

- Niech będzie. - uśmiechnęłam się lekko i oboje przeszliśmy na zewnątrz, gdzie stał samochód projektowy, z różnymi rzeczami narysowanymi sprejami - Zepsułeś go?

- Ja i Zabor byliśmy na małej przejażdżce i coś zaczęło szwankować, dlatego chciałem to sprawdzić. - skinęłam głową i dopiero teraz zauważyłam, że chłopak był bez koszulki, w jakichś czarnych spodniach i butach roboczych. Pochylił się nad otwartą maską samochodu i zaczął w czymś grzebać, po chwili mówiąc - Podaj mi ze skrzynki klucz dziesiątkę, proszę. - skinęłam głową i sięgnęłam do skrzynki - Mały, srebrny, powinien być gdzieś...

- Wiem, jak wyglądają klucze. - zaśmiałam się i podałam mu odpowiedni.

- Skąd? Naprawiasz samochody? - prychnął i przekręcił coś narzędziem.

- Pomagałam dziadkowi w naprawie różnych rzeczy, kosiarki i w ogóle.

- Ja zawsze pomagałem tacie. - powiedział, a w moich oczach zebrały się łzy.

Nigdy nie miałam prawdziwego ojca. Mój biologiczny zostawił mnie i mamę, gdy miałam pięć lat, ponieważ znalazł sobie młodszą, bez dzieci. Ja i moja rodzicielka bardzo to przeżyłyśmy, mama nie wiązała się z nikim przez kilka lat, aż poznała Szymona. Mimo tego, że ma już dwóch synów, traktuje mnie jak własną córkę, a Maciek i Eryk (jego synowie), jak siostrę. To właśnie w nim widziałam idealnego mężczyznę dla mojej mamy i idealnego ojca dla mnie.

- Słuchasz mnie? - zapytał, a kiedy zauważyłam, że kilka łez spłynęło po mojej twarzy, szybko je wytarłam i uśmiechnęłam się - Co się dzieje? - zapytał, rzucając klucz, podchodząc do mnie i łapiąc za ramiona.

- Tak, tylko... - przerwałam.

- Tylko co? - zapytał - Proszę, Pola, odpowiedz mi.

- Ja... nie, to głupie. - pokręciłam głową.

- Pola, o co chodzi?

- Ja... ja nigdy nie miałam prawdziwego taty. - spojrzałam na niego, a ten posłał mi pełną zaskoczenia minę.

- Cholera, tak mi przykro, królewno. - mruknął i przytulił mnie do siebie. Ułożyłam głowę na jego ramieniu i także go przytuliłam - Gdybym wiedział, nigdy nie poruszyłbym tego tematu, przepraszam.

- To nie twoja wina, skąd mogłeś wiedzieć? - pokręciłam głową, otarłam łzy i uśmiechnęłam się lekko - Możemy wrócić do naprawiania busa? Chcę mieć to już za sobą. - skinął głową, uśmiechnął się z troską i podszedł do maski samochodu, znowu przy czymś grzebiąc.

Jeden projekt//Borys Ryskala - TeenzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz