Rozdział 8

378 9 1
                                    

Następnego dnia, wszyscy nagraliśmy relacje na Instagrama o tym, że robimy sobie przerwę od nagrywek na kilka dni i żeby wyczekiwali reelsów, tiktoków i relacji. Potem, poszliśmy na śniadanie do małej, przytulnej knajpki. Przez większość czasu rozmawiałam tam z Borysem i ciągle czułam jakieś dziwne uczucie w podbrzuszu, jakby motyle obudziły się do życia, po tak długim czasie. Może nie znaliśmy się jakoś długo, aczkolwiek czułam, że przez całe swoje życie nie poznałam lepszego przyjaciela od niego.

- Co powiecie na to, żeby iść na plażę? - zaproponowała Emilka, po wyjściu z knajpy.

- Moim zdaniem, świetny pomysł. - powiedziałam z uśmiechem i wszyscy się ze mną zgodzili.

- Dobra, to za dwadzieścia minut przed domkami. - dodał Gracjan i wszyscy weszliśmy do swoich domków, aby się przygotować.

Ubrałam na siebie jednoczęściowy, czarny strój kąpielowy i na to białą koszulkę z jakimś nadrukiem oraz czarne spodenki, a na stopy ubrałam białe klapki. Wzięłam ze sobą ręcznik i telefon i po chwili, wszyscy wyruszaliśmy już nad wodę.

Gdy dotarliśmy na miejsce, odłożyłam swoje rzeczy na piasek i wraz z dziewczynami wbiegłam do wody. Zaczęłam pływać i gdy się obejrzałam, zauważyłam Boryge, który płynął za mną z uśmiechem na twarzy.

Stanęłam na równe stopy, woda sięgała mi do brody, uśmiechnęłam się lekko i gdy chłopak złapał mnie za rękę, przyciągając do siebie i śmiejąc się wprost do mojego ucha, roztopiłam się. Chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie, chciałam mieć go już zawsze przy sobie, dla siebie, ale nie mogłam. On przecież nie był mój, on nigdy nie będzie mój, bo jesteśmy tylko przyjaciółmi.

- Lubię twój dotyk. Jakikolwiek on jest, uwielbiam go. - mruknął, a ja zachichotałam cicho i spojrzałam mu w oczy - No co?

- A nic, tylko... - przerwałam i w następnej chwili, ochlapałam go.

I tak minęły nam kolejne godziny. Do domków wróciliśmy dopiero wieczorem i chłopcy wpadli na pomysł, aby zrobić sobie ognisko, na którym będziemy mogli spędzić więcej czasu razem. Oczywiście, wszyscy się zgodziliśmy, gdyż chcieliśmy, aby te wakacje były najlepszymi wakacjami w naszym życiu. I wszyscy mieliśmy pewność, że takie właśnie będą.

--------------------------

Minęło kilka dni, gdy w końcu wróciliśmy do domu Teenz. Na lotnisko przyjechał po nas nasz kamerzysta, a w busie wszyscy spaliśmy. Ale gdy znaleźliśmy się w swoich pokojach, położyliśmy się spać, nawet się nie przebierając.

--02:00--

Obudziłam się o tej samej porze, co zwykle. Zeszłam na dół, do kuchni, w której spotkałam Borysa, jedzącego pierogi z twarogiem na słodko. Zajęłam swoje standardowe miejsce i uśmiechnęłam się do niego słodko, a ten podsunął mi talerz z jedzeniem pod nos i podał mi widelec.

- Smacznego. - puścił mi oczko i odłożył telefon. Wzięłam kęsa pieroga i posłałam mu pytające spojrzenie - Pomyślałem sobie, że może przedstawiłabyś mi swoich braci? Skoro znam już twoich rodziców, to może czas na rodzeństwo?

- Pewnie, przy pierwszej okazji was sobie przedstawię. - uśmiechnął się, co odwzajemniłam.

Dojadłam "kolacje" i wrzuciłam naczynia do zmywarki, odwróciłam się z zamiarem pójścia do pokoju i wtedy... Borys stał oparty o ścianę i miał założone ręce na piersi. Jego wzrok był przenikliwy, wypalał we mnie dziurę. Wyszeptałam ciche "co?", ale nie odpowiedział, a tylko prychnął i pokręcił głową. Iskierka, którą widziałam w jego oczach, była bardziej widoczna. Moje serce zabiło kilka razy szybciej, a podbrzusze zrobiło kilka fikołków, budząc motyle do życia. Ten widok był nie do opisania. Pragnęłam patrzeć na niego zawsze, o każdej porze, ale nie mogłam. Nie mogłam, bo byliśmy przyjaciółmi.

- Ktoś do ciebie napisał, królewno. - dopiero jego głos wybudził mnie z transu. Rozglądnęłam się i zauważyłam, że wciąż siedziałam, wpatrując się głupio w jego oczy - W porządku? - zapytał, z słyszalną troską w głosie.

- Tak, dzięki. - mruknęłam, uśmiechając się i sięgnęłam po telefon, aby odczytać przychodzącą wiadomość. Kliknęłam w powiadomienie i dopiero wtedy zrozumiałam, że był to błąd.

Od: Oliwier(ex)😶‍🌫️

Cześć, wpadnę do twojego nowego miejsca zamieszkania na kilka dni, Emilia o wszystkim wie. Musimy poważnie pogadać.

Po przeczytaniu wiadomości, wybrałam jego numer, zerwałam się z krzesła i z telefonem przy uchu krążyłam po kuchni. Byłam zdenerwowana faktem, że znowu go spotkam, że mój pierwszy chłopak, który zranił mnie tak bardzo, że nie mogłam normalnie funkcjonować przez kilka miesięcy, znów pojawi się w moim życiu.

- Cześć, piękna. - przywitał się z radością w głosie.

- Przez głupią wiadomość próbujesz mi powiedzieć, że Emilka zgodziła się, byś zamieszkał z nami na kilka dni?! - warknęłam, na co ten wzdychnął.

- Wiem, jaka jest twoja reakcja, ale naprawdę poważnie musimy pogadać. Wylatuję za kilka dni do Oslo, a musimy wyjaśnić sobie pewne kwestie, a tak się akurat złożyło, że samolotem wylatuję z Warszawy, więc twoja przyjaciółka zgodziła się, bym...

- Posłuchaj mnie teraz uważnie, dupku... - przerwałam mu - ...to ty masz do wyjaśnienia kilka kwestii, nie ja, rozumiesz? Odzywasz się po kilkunastu miesiącach z wiadomością, że zamieszkamy razem na kilka dni i musisz coś ze mną wyjaśnić?!

- Słuchaj, przepraszam, wiem, że to źle z mojej strony i najlepiej byłoby, gdybym zniknął z twojego życia raz na zawsze, ale nie mogę wyjechać ze świadomością, że tak cholernie cię skrzywdziłem.

- Musisz z tym żyć, frajerze! - warknęłam ostatni raz i rozłączyłam się, siadając na krzesło, wzdychając ciężko i opierając głowę o dłonie.

- Po pierwsze: kto taki ma z nami zamieszkać? Po drugie: ten ktoś naprawdę musiał zaleźć ci za skórę, skoro tak bardzo go nienawidzisz. - odezwał się Borys, o którego obecności kompletnie zapomniałam.

- Mój były chłopak, Oliwier, przenocuje tutaj na kilka dni... Emilka mu na to pozwoliła, więc nie mam wyjścia i muszę to jakoś przeżyć. - mruknęłam, a ten zrobił zaskoczoną minę.

- Damy radę, królewno. - uśmiechnął się, łapiąc mnie za rękę.

- Dlaczego zawsze tak mnie wspierasz? - zapytałam, prostując się i zabierając swoją dłoń, a ten wzruszył ramionami.

- Lubię ci pomagać.

- Nie zadowala mnie ta odpowiedź. - mruknęłam, co spotkało się z jego niezadowoloną miną.

- To tak, jakbyś była najważniejszą osobą w moim życiu. Uczucie, które towarzyszy mi przy tobie, jest nie do opisania, jest dziwne i tak cholernie nie chce go czuć, rozumiesz? - pokręciłam głową, a ten prychnął i kontynuował - Nigdy nie czułem czegoś podobnego, Pola. Już pierwszego dnia, gdy tylko cię zobaczyłem, wiedziałem, że spotkałem kogoś na wzór anioła. Że Bóg zesłał mi kogoś z niebios, bo wiedział, że tak będzie najlepiej. I choć przez te kilkanaście lat musiałem na ciebie czekać, opłaciło mi się to, bo oddałbym za ciebie swoje życie, nerkę i wszystko inne. A wiesz dlaczego? Bo cię kocham. Całym sobą. - gdy skończył, moje serce zaczęło szybciej bić, motylki dostały dodatkowej pary skrzydeł, a policzki poczerwieniały do granic możliwości.

On mnie pokochał.

Pokochał mnie taką, jaka jestem.

Mój najlepszy przyjaciel, przy którym podbrzusze wykonuje podskoki, kocha mnie całym sobą.

- Powiedz coś, daj mi znak, że nie powiedziałem za dużo... - mruknął zestresowany.

- Ja... nie wiem, co powiedzieć. To było... słodkie. W życiu nie usłyszałam czegoś podobnego.

- A ty? Kochasz mnie, królewno? - problem w tym, że nie wiedziałam, co do niego czuję.

Uwielbiałam spędzać z nim czas, uwielbiałam jego śmiech, uśmiech, oczy, głos, dotyk, uwielbiałam w nim wszystko, ale nie wiedziałam, jakimi uczuciami go darzę. Czy czysto przyjacielskimi czy może postrzegałam go jako kogoś więcej?


Jeden projekt//Borys Ryskala - TeenzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz