Rozdział 9

342 11 0
                                    

--Następnego dnia, 15:00--

Po nagraniu odcinka, musiałam zmierzyć się z najgorszym. Dwie godziny temu, do domu Teenz przyjechał Oliwier. Zajmie on salon, aby nikt nie musiał udostępniać mu swojej przestrzeni osobistej. A jeśli chodzi o mnie i Borysa, to atmosfera między nami jest taka jak zwykle, czyli luźna. Zachowujemy się tak, jakby to, co powiedział mi poprzedniej nocy, nie miało miejsca. Mimo to, wszystkie słowa, jakie wtedy usłyszałam, są we mnie i nie chcą opuścić.

- Dziękuje, że postanowiłaś ze mną porozmawiać. - powiedział Oliwier z lekkim uśmiechem.

- Streszczaj się, nie mam całego dnia. - mruknęłam i z widocznym niezadowoleniem, usiadłam na kanapie, a on obok mnie.

- Na początku, chciałbym przeprosić za to, jak cię potraktowałem i za to, że musiałaś oglądać, jak obca laska wychodzi z mojego łóżka... - westchnęłam, czując zbierające się w moich oczach łzy - Uwierz mi, że przez pewien czas naprawdę cię kochałem. Nawet planowałem, jak na imię mogą mieć nasze dzieci, ale po kilku miesiącach stwierdziłem, że nie pasujemy do siebie.

- I dlatego postanowiłeś mnie zdradzić? - spojrzałam na niego, ale ten odwrócił wzrok i pokręcił głową.

- Byłem wtedy pijany. Tłumaczyłem ci już, nie chciałem tego, to były emocje, chwila zagubienia i...

- I co? Zdradziłeś mnie, Oliwier.

- Przepraszam, naprawdę przepraszam... - wyszeptał, patrząc w moje oczy, a ja wzruszyłam ramionami i wzdychnęłam.

- Dobra, zostawmy to, co było za nami i idźmy dalej. Każdy pójdzie w swoją stronę i oboje będziemy szczęśliwi. - powiedziałam, a ten uśmiechnął się lekko, co odwzajemniłam.

- Czyli... przez te kilka dni możemy się kolegować? - skinęłam głową.

- Tak, możemy. - uśmiech chłopaka się poszerzył, a on sam wpadł mi w ramiona, układając głowę na moim ramieniu.

Porozmawialiśmy jeszcze chwilę i wróciliśmy do reszty. Emilka kilka razy przeprosiła mnie za to, że pozwoliła mu tutaj przenocować, ale powiedziałam jej, że nic się nie stało i że wyszło nam to na dobre. Widziałam dziwny wzrok Borysa, gdy widział, jak ja i Oliwier rozmawiamy ze sobą jak gdyby nigdy nic. Nie rozumiałam, o co dokładnie może mu chodzić, ale zrozumiałam to dopiero wtedy, gdy podszedł do mnie i zapytał czy wybaczyłam temu "zdrajcy".

- Podsłuchiwałeś? - zapytałam, a on wywrócił oczami.

- Wybaczyłaś mu. - stwierdził.

- Słuchaj, Borys, to sprawa między mną, a Oliwierem, okej? Proszę, nie wtrącaj się i nie posyłaj mu tych dziwnych spojrzeń. - znowu wywrócił oczami.

- Czyli teraz to on jest twoim najlepszym przyjacielem i teraz to on będzie tak na ciebie patrzył?

- Jak patrzył? - zmarszczyłam czoło.

- Nieważne, Pola! - Martwię się o ciebie i o tą twoją "przyjaźń" z nim! - zrobił cudzysłów palcami.

- Wiem co robię, zaufaj mi.

- Ufam ci, to jemu nie ufam. - mruknął, a ja go przytuliłam. Ułożył swoje dłonie na moich plecach i wzdychnął - Nie wymienisz mnie na niego, co nie?

- Obiecuję.  - spojrzałam na niego i znowu zobaczyłam tą iskierkę - Za kilka dni Oliwier stąd zniknie i wszystko wróci do normy. Z resztą, wiesz, że jesteś moim ulubionym najlepszym przyjacielem. - zaśmiałam się cicho, a on posłał mi szeroki uśmiech, lecz bez tej samej iskierki w oczach.

- Oj, no wiem, wiem. - wzdychnął - Koch...

- Zakochańce, idziecie? - zapytała Eliza, a Gawron się zaśmiał.

Jeden projekt//Borys Ryskala - TeenzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz