Obudziłam się dość szybko jak na mnie, bo nie było nawet dziewiątej. Podniosłam się leniwie na łóżku i spojrzałam obok na łóżko Rii, które swoją drogą było puste i pościelone. Na moją minę odrazu wszedł grymas niezrozumienia bo dziewczyna potrafi przespać cały dzień a wstała szybciej niż ja. Potrząsnęłam szybko głową aby wyrzucić z głowy myśl o dziewczynie i wstałam z łóżka kierując się w stronę łazienki. Umyłam zęby i wskoczyłam pod szybki prysznic bo przez noc temperatura w pokoju górowała bardziej niż zazwyczaj i czuje się brudna przez pot. Po wyjściu osuszyłam ciało ręcznikiem i wyszłam z łazienki kierując się do mojej szafki z ubraniami. Szperając w szafkach nagle wspomnienia z ostatniej nocy uderzyły we mnie potężną falą a sama ja wylądowałam na podłodze, bo nie utrzymałam równowagi na nogach przez moją nieuwagę. Ciesze się, że był to mój pierwszy dzień tutaj a już poznałam grupę wspaniałych ludzi, którzy umilili mi wieczór całkowicie. Brunet z anielskim uśmiechem i uroczymi dołeczkami w policzkach kręcił się po mojej głowie od wczoraj, przez Rię, która w drodze powrotnej opowiadała mi o każdym po kolei przez co zaczęłam o nim myśleć, do czego głupio mi się przyznać bo jest to dopiero początek wyjazdu a żałosne by było latać za kimś cały obóz, dlatego miałam go na myśli cały czas jako dobrego kolegę.Na dziś wybrałam przylegającą, dłuższą sukienkę bez ramiączek w odcieniu jasnego różu, który uwielbiałam a w dodatku sukienka kolorem zgrywała się idealnie z moim pedicure'em. Założyłam na siebie ubranie i popsikałam się czereśniowymi perfumami. Nie miałam zamiaru się malować, wystarczyły mi rzęsy, które zrobiłam specjalnie na wyjazd by zaoszczędzić sobie czas ogarniania się. Włosy rozczesałam a na stopy wsunęłam białe klapki, zgarnęłam szybko telefon z łóżka, wcześniej je ścieląc i wyszłam z pokoju kierując się w stronę ogromnej stołówki.
***
Wzięłam biały talerz w rękę i przeglądałam potrawy na ogromnym, długim stole pełnym kolorowych dań dla gości. Nakładając sobie jajecznicę poczułam czując rękę na moim ramieniu przez co prędko odwróciłam się w tamtym kierunku. Moje usta poszerzyły się w uśmiechu gdy osobą za mną był Hector.
- Witam piękną panią. Jak tam po wczoraj? Nogi cię przypadkiem nie bolą?-zaczął mówić z uśmiechem, a skończył z grymasem bo pewnie pomyślał odrazu o wczorajszej przegranej swojej drużyny. Na jego słowa parsknęłam śmiechem i powróciłam do nakładania śniadania gdy chłopak stojąc obok mnie robił to samo.
- Bolą ale przynajmniej za coś.-powiedziałam wzruszając ramionami aby specjalnie podburzyć chłopaka. Już wiem, że nie lubi przegrywać co może przydać mi się jeszcze gdy będę musiała go wkurzyć.
- Następnym razem to ty przegrasz.-powiedział sięgając po sztućce gdy robiłam to samo. Przewracając oczami ruszyłam w stronę wolnego stolika.
- Serio Hector lubisz się upokarzać wiele razy?-powiedziałam wiedząc, że chłopak cały czas idzie obok mnie. Nie mogłam wytrzymać z jego oburzonej miny przez co wybuchnęłam śmiechem, co przeszło po chwili i na bruneta bo sam zaczął się cicho śmiać. Gdy tylko usiadłam odrazu wzięłam się za jedzenie bo od wczoraj nic nie jadłam przez co mój żołądek już wysadzało z bólu.
- A tak poza tym to widziałeś może gdzieś Rię? Rano nie było jej w pokoju i nie wiem gdzie jest.-powiedziałam biorąc kolejny kawałek jajecznicy do ust.
- Widziałem. Szła chyba z jakimś chłopakiem ale nie wiem w sumie.-powiedział wzruszając ramionami wgryzając się potem w kanapkę. Na jego słowa wytrzeszczyłam oczy bo nie myślałam, że dziewczyna tak szybko znajdzie sobie kogoś na obozie i to nawet mi o tym nie powie. Nie zastanawiałam się nad tym dłużej i jadłam dalej śniadanie z chłopakiem na przeciwko.

CZYTASZ
Nuestros corazones sabían||| MARC GUIU
FanficWakacje, które zostaną w pamięci na zawsze. Obozy sportowe w Walencji zawsze były szalone a wspomnienia jakie dawały były wspaniałe, chociaż nic nie przebije tegorocznych. Alana z przyjaciółką Rią po 3 latach przerwy decydują się wyjechać z Barcelon...