- Ile można siedzieć w tej łazience dziewczyno!? Uderz się w głowę!-zmęczona wrzaskami opadłam pod drzwiami łazienki czekając aż księżniczka się z niej w końcu wyczłapie. Mija już druga godzina a Ria siedzi cały czas zamknięta w łazience i Bóg wie co robi. Po chwili usłyszałam przekluczenie zamka w drzwiach dlatego zerwałam się z ziemi aby nie dostać drzwiami. Gdy tylko blondynka przekroczyła próg drzwi o mało nie dostałam zawału. Pełny makijaż, idealnie uczesane włosy, lśniące ciało i na dodatek krótka sukienka w czerwonym kolorze. Mrugałam powiekami nie nadążając z analizowaniem osoby przede mną. Dziewczyna wyglądała obłędnie ale nie o tym mowa teraz.- Halo Ria? Idziesz na jakąś nocną zmianę do pracy?-spytałam prześmiewczo obrywając przy tym w ramię od dziewczyny.
- Daj spokój Ali.-powiedziała machając ręką po czym jak gdyby nigdy nic ominęła mnie i sięgnęła po swój telefon, który leżał na łóżku.
- Serio pytam. Dla kogo się tak odwaliłaś bo na pewno nie dla mnie.-prychnęłam posyłając dziewczynie żałosne spojrzenie.
- Aha!-krzyknęłam przeciągając ostania literkę. Widziałam jak niebieskooka posyła mi błagające spojrzenie abym nie dokańczała.
- No tak! Chodzi o José!-pisnęłam uderzając się ręką w czoło.- Alana nie. Wcale nie chodzi o niego. Przecież to tylko jakiś chłopak poznany dwa dni temu.-wypuściła powietrze próbując brzmieć jak najbardziej prawdomównie co szło jej miernie. Przez kolejne kilka minut słuchałam jej tłumaczeń próbując znaleźć w szafce coś do ubrania. Założyłam czarne bikini i przewiązałam się w pasie dłuższą pomarańczową chustą bo miałam zamiar iść dziś na plażę. Rozczesałam moje włosy i włożyłam na oczy okulary przeciwsłoneczne wcześniej smarując się kremem przeciwsłonecznym i psikając perfumem. Na stopy wsunęłam moje czarne klapki i podeszłam jeszcze po mój telefon patrząc na Rię, która gotowa czekała już na mnie zakładając buty.
***
- Nie myślałam, że będzie tak gorąco!-jęknęła blondynka spuszczając w dół ręce. Uśmiechnęłam się do siebie dziękując że nie wpadłam na tak głupi pomysł jak ona i postawiłam na najmniejszą warstwę materiału na sobie.
- Trzeba było wciąć przykład ze mnie.-powiedziałam wywyższającym tonem w odpowiedzi dostając zmęczone spojrzenie dziewczyny obok.
- Tylko mówię.-powiedziałam próbując się wybronić.Idąc wzdłuż deptaka zauważyłam alejkę, w której była masa straganów z wieloma rzeczami. To była moja ulubiona część każdego wyjazdu. Kochałam chodzić po takich miejscach nie mogąc zdecydować się jaką bransoletkę czy brelok kupić. Pociągnęłam dziewczynę za rękę w tamtą stronę słysząc tylko jej podirytowane westchnienie i to jak mówi coś pod nosem ale rozmowy ludzi zagłuszały mi jej narzekanie.
***
- Patrz to ten naszyjnik, który..-zaczęłam odwracając się w stronę blondynki, której nawet nie było. Zaczęłam się rozglądać próbując znaleźć ją w tłumie ale nie było mi to dane. W lepszej wersji wydarzeń jest gdzieś tu i ogląda jakieś rzeczy a w tej gorszej uciekła do swojego księcia. Liczę, że jest mądrzejsza i miałaby odwagę mnie o tym poinformować skoro w końcu już wiem.
Ruszyłam dalej oglądając błyskotki na stolikach aż w końcu wpadłam na kogoś.
- Przep..-zaczęłam mówić zdenerwowana i przestraszona.-szam.-dokończyłam z uśmiechem i spokojnym tonem gdy osoba przede mną był Lamine.- Jak ty chodzisz Alana?!-powiedział próbując zachować kamienny wyraz twarzy za co oberwał pięścią w klatkę piersiową, za którą teatralnie się złapał.
- Co tu robisz sama?-zaczął z uśmiechem skanując każdy milimetr mojej twarzy. Podobał mi się jego uśmiech, dodawał mu uroku przez co czarnoskóry odrazu wyglądał na bardziej pozytywnego niż już jest.
CZYTASZ
Nuestros corazones sabían||| MARC GUIU
FanficWakacje, które zostaną w pamięci na zawsze. Obozy sportowe w Walencji zawsze były szalone a wspomnienia jakie dawały były wspaniałe, chociaż nic nie przebije tegorocznych. Alana z przyjaciółką Rią po 3 latach przerwy decydują się wyjechać z Barcelon...