2. Za nas

406 13 84
                                    

I pojechaliśmy.

Minęło około 3 godziny zanim dojechaliśmy do rezydencji Monet. Miałam z tym domem masę wspomnień. Tych dobrych na przykład gdy spędziliśmy czas całą szóstką, ale też tych gorszych między innymi wtedy gdy Tony powiedział że jestem wkurwiająca.

Gdy wysiedliśmy z auta zaczęliśmy powoli iść w kierunku rezydencji. Zadzwoniłam dzwonkiem i po chwili powitał nas nie kto inny jak Dylan.

- Dziewczynka? Co on tu robi?

- Byłoby miło jeżeli moglibyśmy wejść chłopczyku - powiedziałam przytulając mojego brata.

- Ależ proszę.

Weszliśmy do domu a ja od razu skierowałam się do salonu gdzie siedziała cała piątka moich braci. Nie było tylko Anji, Martiny i dzieciaków Vince'a.

- Hejka - Powiedziałam słodko - chciałabym wam przedstawić mojego partnera.

Obok mnie stanął Adrien, a po chwili usłyszeliśmy najróżniejsze reakcje. Vincent, który jako jedyny wiedział skinął do mężczyzny głową. Will, który miał tendencję do nadopiekuńczości poprostu podszedł do nas i mnie przytulił szepcząc do ucha ciche "cieszę się że znalazłaś sobie kogoś. Kocham cię Hailie". Święta trójca jak to święta trójca. Wszyscy trzej naraz krzyknęli " CO!?" ale potem się ogarnęli. Poprostu siedzieli cicho co chwilę rzucając Adrienowi spojrzenia, których myśleli że nie widzi. W końcu po tym jak chyba 100 razy się na nas popatrzyli Adrien postanowił ich sprowokować. Objął mnie w talii i przyciągnął do siebie, a następnie złożył pocałunek na czubku mojej głowy. Miny świętej trójcy były bezcenne.

Każdy z braci odpuścił bo oni chyba poprostu byli gotowi na to że kiedyś zwiążę się z Adrienem. Chyba że Vince ich już poinformował i zrobili to tylko na pokaz.

Gdy już pierwszy szał minął i wszyscy się ogarnęli przyszła pora na obiad. Razem stwierdziliśmy że raz sobie odpuścimy i zjemy w salonie. Siedziałam obok Adriena gdy przypomniały mi się stare czasy.

- Ej a pamiętacie jak kiedyś rzuciłam w Adriena nożem?

Rozległy się śmiechy ale główny zainteresowany nie był rozbawiony.

- Ha. Ha. Ha bardzo śmieszne Hailie Monet nadal mam bliznę.

Na jego słowa wybuchliśmy jeszcze większym śmiechem.

- Albo jak Shane zeżarł świeczkę piernikową - dorzucił Dylan

- No ale ona tak ładnie pachniała...

- Shane braciszku mój kochany nie wszystko jest jadalne - Powiedziałam

- Aj cicho młoda.

- Wiem że to nie przyjemne wspomnienie ale nie mogę wyrzucić z głowy naszego porwania przez Clarisse... - Znów odezwał się Dylan. - Poprostu jak sobie o tym przypominam widzę ciebie umierającą na moich kolanach...

- Dylan spokojnie było, minęło i miejmy nadzieje że już się nie powtórzy.

Patrzyłam ze smutkiem w oczach na mojego najbardziej wkurzającego brata. Tylko my mieliśmy to wspomnienie. To było nasze. Z transu wyrwał mnie cichy głos Adriena.

- Kto nożem wojuje, od noża ginie.

Przeniosłam na niego wściekłe spojrzenie, a gdy zorientował się że słyszałam co powiedział jego kącik ust podniósł się delikatnie do góry.

Co zrobiłam z tym faktem? Przywaliłam mu pięścią w ramię. Byłam z siebie dumna ale bracia tego nie podzielali.

Siedzieliśmy tak jeszcze trochę aż wszyscy zjedli wspominając jak to było kiedyś. W końcu Vincent odezwał się po raz pierwszy.

Tylko Moja // Hailie Monet x Adrien SantanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz