7. Nie martw się

344 14 19
                                    

Znów się obudziłam. Tym razem mężczyzna leżał obok mnie i byliśmy w domu. Muszę dziś jechać do rezydencji. Nie żebym Adrienowi nie ufała, ale chcę zobaczyć się z braćmi.

Leżałam tak w jego objęciach aż się nie obudził. Niemal podskoczył i zaraz powiedział:

- Cholera Hailie ty parzysz.

Było mi trochę zimno. No dobra bardzo. Nie sądziłam że mogę mieć, jak się okazało gorączkę. 38.9°C. To by było na tyle z balu charytatywnego. Ale to wsumie plus.

Nie czułam się najlepiej, ale nie chciałam wcześniej budzić Adriena.

- Jest dobrze nie martw się - powiedziałam i lekko zakaszlałam.

Nie było dobrze. Wszystko mnie bolało, a najbardziej głowa. Nie chciałam niepotrzebnie martwić Adriena, więc mu nie mówiłam.

- Dasz radę się przebrać?

- Mhm.

- Dobrze to ja tu poczekam.

Poszłam do garderoby po jakieś ubrania i od razu do łazienki. Ubrałam się i wróciłam do sypialni. Na łóżku siedział Adrien. Gdy mnie zauważył odezwał się.

- Chodź na dół. Zrobię ci herbatę.

- Mhm - mruknęłam i ruszyłam za mężczyzną.

Na dole siadłam w salonie, a Adrien poszedł do kuchni, jednak zanim zabrał się za robienie czegokolwiek przyniósł mi koc. Włączyłam serial ale nie zdążyła minąć nawet połowa odcinka gdy mężczyzna usiadł obok mnie. Podał mi talerz na którym były naleśniki, oraz ciepłą herbatę. Poczułam też jak wkłada mi coś do ręki. Spojrzałam na nią. Na mojej dłoni leżała mała, biała tabletka.

- Weź ją jest przeciwbólowa i zbije ci gorączkę.

- Dziękuję - powiedziałam cicho. Przez ból gardła nie mogłam głośno mówić. Po kilku sekundach przypomniało sobie o czymś. - Dziś jest ten bal...

- Na który nie idziemy.

- Czemu?

- Ja mam ranę. Jeszcze dosyć świeżą. Jestem na mocnych przeciwbólowych. Za to ty kochanie jesteś chora.

Kochanie.

Zaczęłam poprostu jeść śniadanie zrobione przez Adriena. Naleśniki były pyszne. Gdy skończyłam śniadanie wzięłam tabletkę. Talerz po naleśnikach postawiłam na stoliku przed sobą.

Przytuliłam się do mężczyzny i oparłam głowę o jego ramię. Siedzieliśmy chwilę aż zadzwonił mój telefon. Mona dzwoniła do mnie na FaceTime.

- Hej Mona.

- Heeeej. Jak tam?

- Źle. Jestem chora.

- Ojj. Nieciekawie. Pamiętasz co jest za 2 tygodnie?

- Ta. Idziesz na randkę z moim bratem. Jeszcze tym najmłodszym.

- TAK!

- Mona ogłuchłam.

- Ja też - odezwał się po raz pierwszy Adrien.

- O. Dzień dobry.

- Dzień dobry.

- Tak w ogóle to... Idę za tydzień z twoim bratem na bal.

- Bal! Zapomniałam o nim!

- Zapomniałaś o balu na którym mam ci się oświadczyć? - Zapytał Adrien z lekko wyczuwalną kpiną w głosie.

- CO!?

- Po pierwsze ciszej Mona, a po drugie powiedziałabym ci co.

- Już, już.

- Dobra Mona muszę kończyć. Zobaczymy się w takim razie za tydzień. Jak coś to dzwoń. Do zobaczenia.

- Do zobaczenia.

I się rozłączyła.

Wciąż w objęciach Adriena poprawiłam się by siedzieć wyżej. Przytknęłam dłoń do ust i ziewnęłam.

Adrien włączył jakiś film. Oglądałam go z myślą że ten mężczyzna, który przez krótki czas stał się dla mnie ważny już za tydzień będzie moim narzeczonym.

Przepraszam że taki krótki ale chce cokolwiek wstawić. Byłam wczoraj u cioci na Słowacji (dziękuję rodzicom za taką niespodziankę) i nie miałam czasu pisać. Dopiero niedawno wróciłam.

Miłego dnia kochani!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 02 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Tylko Moja // Hailie Monet x Adrien SantanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz