Następnego dnia obudziłam się z delikatnym bólem głowy, ale uśmiechem na twarzy. W domu panował jeszcze poranny spokój. Ruszyłam się pomału z łóżka, aby nie obudzić śpiącego Theo. I kto się bardziej upił, jak nie on?
Poszłam do łazienki i zaczęłam brać prysznic. Strumyki wody pomału spływały po moim ciele. Odchyliłam głowę do tyłu, napawając się ciepłą wodą. Po kilku minutach wyszłam spod prysznica. Ubrałam się, po czym z lekko mokrą głową zeszłam do kuchni. Zrobiłam sobie kawę. W głowie zaświecił mi się pomysł zrobienia śniadania dla wszystkich.
Postawiłam na naleśniki, które zaczęłam pomału smażyć.
Smażyłam naleśniki, słuchając cichego szumu wody w czajniku. Zapach świeżo parzonej kawy wypełniał kuchnię, mieszając się z aromatem smażonych naleśników. Patrzyłam na ciasto wylewające się na patelnię, czując, jak przyjemne ciepło rozchodzi się po całym ciele. Przygotowywanie śniadania było dla mnie sposobem na wyrażenie wdzięczności dla moich przyjaciół. Wczorajsza impreza była udana, a dzisiaj chciałam podziękować im za to, że są przy mnie.
Pierwsza do kuchni zeszła Lily, która również wyglądała na lekko zmęczoną, ale zadowoloną.
― Dzień dobry, Vera. ― powiedziała z uśmiechem, siadając przy stole.
― Dzień dobry, Lily. Jak się czujesz po wczorajszym wieczorze? ― zapytałam, podając jej filiżankę kawy.
― Trochę zmęczona, ale to była naprawdę świetna impreza. Dziękuję za kawę. ― odpowiedziała, upijając łyk.
― Zrobiłam naleśniki. Mam nadzieję, że wszyscy będą zadowoleni. ― powiedziałam, nakładając pierwszą porcję na talerz.
Lily uśmiechnęła się szerzej, widząc stos naleśników rosnący na stole.
― Na pewno będą. Vera, naprawdę cieszę się, że mamy okazję spędzać razem czas w takiej atmosferze. To było nam wszystkim potrzebne.
Wkrótce do kuchni zaczęli schodzić się pozostali. Theo, mimo wczorajszego upicia się, wyglądał na zaskakująco świeżego. Cam przyszedł z wielkim uśmiechem na twarzy, a Lucas i Vicky przysiedli się do stołu z widocznym apetytem.
― Co tak pachnie? ― zapytał Cam, podchodząc do stołu i wpatrując się w naleśniki.
― Vera zrobiła nam śniadanie. ― odpowiedziała Lily, podając mu talerz.
― Naleśniki! Moje ulubione! ― wykrzyknął chłopak, nakładając sobie sporą porcję.
Wszyscy jedliśmy śniadanie, rozmawiając i śmiejąc się. Atmosfera była pełna ciepła i przyjaźni. Czułam, że po raz pierwszy od długiego czasu mogliśmy wszyscy naprawdę się zrelaksować i cieszyć sobą nawzajem.
― Co planujecie na dzisiaj? ― zapytałam, kiedy już wszyscy zjedliśmy.
― Moglibyśmy zorganizować grilla. W moim i Davidzie domu rodzinnym. ― podsunęłam pomysł, zjadając jednego naleśnika
― No w sumie dobry pomysł. Tylko niezbyt dużo osób.
― Myślisz, że ojciec się zgodzi na tyle osób w domu.
― Może się zgodzi. Przynajmniej będzie miał się kto zająć Zane'm, tak? ― zapytał wchodzący do kuchni Theo.
― Boże, tylko nie ściągajcie tak z 20 osób na jego głowę, bo chyba pierdolnie.
― Spokojnie, spokojnie. Wszystko będzie pod kontrolą. Tak z 10 osób będzie. Niewiele.
Rozmawialiśmy o nadchodzącym grilly, gdy na laptopa zadzwonił nie kto inny, jak mój ojciec.
CZYTASZ
#1 Twist of fate - At the turn of love
Romance"Twist of Fate: At the Turn of Love" to porywająca opowieść o miłości, namiętności i wyborach, które zmieniają nasze życie na zawsze. W tej pełnej adrenaliny pierwszej części trylogii przekonaj się, jak daleko można się posunąć dla miłości i jak wie...