v. palce, które niegdyś czyniły cuda

0 0 0
                                    

Przejechał - co ze zdziwieniem, ale i pokorą zauważył - lekko pomarszczoną dłonią po klawiszach pianina, jednocześnie, zamiatając z nich kurz. Wydały przeróżne dźwięki, bardziej stłumione niż kiedyś, zmienione, jakby to chory staruszek pokasływał cicho.

- Witaj stary przyjacielu. Masz coś przeciwko, żebym na tobie zagrał?

Odpowiedziała mu cisza.

Zwariowałem już zupełnie. Rozmawiam z instrumentem - zaśmiał się cicho na tę myśl.

Nie grał od lat, tłumiąc w sobie, nieustannie powracającą, chęć zagrania na owym instrumencie.

Usiadł na stołku, przysunął go lekko i palcami, które niegdyś czyniły cuda, dotknął klawiszy.

Rytmicznie postukiwał nimi i po raz, pierwszy od dawien dawna - grał melodię wesołą.

Fingers that made wonders {original story}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz