1. I lost hope.

90 0 0
                                    

       Nigdy wcześniej  nie była tak piękna jak dzisiaj.
Jej ogromne, błękitne tęczówki spoglądały na mnie z pod wachlarza, całkiem prostych, niczym małe druciki,rzęs. Jej skóra lśniła delikatnie odbijając blask porannego słońca. Uśmiechała się.. Co prawda skromnie, ale kochałem jej uśmiech bardziej niż cokolwiek.
Dokładnie studiowałem każdy ruch jaki wykonała.
Drobne dłonie wyciągnięte ku mnie, telepatycznie otuliły moje ciało powodując jego totalny bezwład.
Podsunąłem się, by chociaż na chwile móc ich dotknąć. Miękkość jej skóry zabijała moje zmysły, a ja wciąż kochałem ją bardziej i bardziej. Opuszkami palców przejechałem po jej ramieniu. Poczułem odstające kości i ciepło, ktore biło od niej tak mocno, że zacząłem zastanawiać się czy nie ma gorączki. Wyczuła moją niepewność i mimo to przysunęła się jeszcze bliżej, niemal się we mnie wtulając. Spojrzałem na nią. Teraz wszystko widziałem dokładniej. Blada twarzyczka pozbawiona jakiegokolwiek makijażu, wydatne, ciemno-malinowe usta i lekko zapadnięte policzki. Jednak moim ulubionym widokiem były jej oczy. Gdybym miał umrzeć własnie w tej chwili, chciałbym w nich utonąć i umierać każdego dnia na nowo.
Przytuliłem ją.
Moje dłonie gładziły jej plecy, a palce, co chwile napotykały wystające kostki. Dokładnie znałem mapę ów ciała.
    Słodki zapach balsamu arbuzowego wypełniał moje nozdrza z każdym jej ruchem.
Po chwili odsunęła się ode mnie i mógłbym przysiąc, że posmutniała.
Popatrzyłem na nią zaciekawiony, ale zaraz zrozumiałem wyraz jej twarzy.
Ująłem ten drobny podbródek przysuwając go na niebezpieczną odległość, po to by za moment musnąć delikatnie jej wargi. Wpięła palce w moje włosy pogłębiając pocałunek. Byłem delikatny, a ona mimo to gwałtownie przerwała. Czy zrobiłem coś nie tak ?
Westchnęła ciężko.
- Dlaczego całujesz mnie tak niepewnie ? - spytała tak nagle.
Doskonale usłyszałem tą zawodzącą nutkę w jej głosie.
- Boję się, że cię skrzywdzę. - odpowiedziałem zgodnie z prawdą. - I boję się, że mógłbym zrobić coś nie tak, Chloë. Jesteś taka drobna, że mam wrażenie, iż podczas jakiegokolwiek mocniejszego pocałunku czy trzymania cię za rękę, nie wspominając o przytulaniu, sprawiam ci ból. - nerwowo zacząłem bawić się jej palcami.
- Oh Benjmin, prosze cię.. - odparła cicho. Chociaż sposób w jaki wypowiedziała moje imię wciąż gwarantował motyle bombardujące mój brzuch, to sytuacja i tak była nieco niezręczna. Bynajmniej dla mnie.
    Przecież to czywiste, iż nie raz chciałem przytulić ją tak mocno, że mogłoby zabraknąć jej powietrza. Ale nadzwyczajnie się bałem. Bałem się po trzynastu latach znajomości, ośmiu bycia parą i ponad dwóch latach po ślubie.
    Przyglądała mi się jeszcze przez chwilę, a potem wstała zostawiając mnie samego z moimi myślami, w naszej sypialni. Nie była zła, ani też smutna. Po prostu wyszła.
    Przechadzała się po tarasie doglądając kwiaty rosnące wokół. Wstałem z łóżka by podejść do szklanych drzwi i przypatrzeć się dokładniej jej sylwetce. Uwielbiałem to. Nawet jeśli krępowało ją moje zachowanie, ja nie potrafiłem przestać. Zawsze mnie zachwycała i robi to do tej pory.
Obróciła się, a nasze spojrzenia stanęły sobie na drodze. Posłała mi pewny siebie uśmiech, odsłaniając rządek białych zębów. Odwzajemniłem gest z myślą : 'Nigdy wczesniej nie była tak piękna jak dzisiaj' .

I Lost Hope.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz