- Otwórz oczy - powiedziała.
Moje kąciki momentalnie podniosły się czując dotyk jej ciepłych dłoni. Zastanawiałem się czym tym razem mnie zaskoczy. Chloë lubiła niespodzianki, równie mocno jak ja lubiłem kiedy mnie dotykała.
Posłusznie podniosłem powieki.
- Wszystkiego najlepszego, Ben. - szepnęła.
Do moich źrenic dotarły niemalże białe światła, które oślepiały mnie przez moment. Gdy mój wzrok wyostrzył się ponownie, ujrzałem nieduży, beżowy domek oświetlony czterema lampami wbudowanymi w ziemię. Całość była bardzo nowoczesna, a obok stał garaż w granatowym odcieniu.
- Chloë .. - brakowało mi tchu by powiedziec coś wiecej. Jako świeży architekt potrzebowałem biura, w którym przesiadywałbym godziny poświęcone pracy. Następnie wracałbym do niej, całując ją tak namiętnie jakby sobie tego życzyła. A teraz to wszystko stało otworem dla mnie. Klucze, którymi machała mi przed twarzą były niczym przeczytanie nowego rozdziału z naprawdę dobrej książki. Uśmiechnęła się widząc moje podekscytowanie i wyciągnęła dłoń w moją stronę. Pospiesznie zabrałem to co należy juz do mnie i niczym pięcioletnie dziecko pobiegłem, by rozpocząć to co miało przynosić mi jeszcze wiecej szczęścia.**
- Mam nadzieję, że zgłodniałeś. - powiedziała wychylając się zza blatu kuchennego.
- o tak - mruknąłem przyjemnie. W domu unosił się aromat buritto, które bardzo lubiłem. Nie wiem kiedy ta dziewczyna pogodziła ze sobą modelling, prawo i kuchnię. W każdym razie podziwiałem ją za to, ponieważ ja ledwo co godziłem pracę z życiem rodzinnym.
Z Chloë nie mamy dzieci, choć w zamian za nie towarzyszy nam suczka rasy Owczarek Podhalański, Karmen. No cóż.
Odłożyłem laptopa z kolan i podszedłem do niej od tyłu. Swoje dłonie usadowiłem na jej biodrach, a twarz przytknąłem do szyji. Pachniała domem i sobą. Właśnie wtedy tak naprawdę poczułem, że cały mój świat stoi przede mną uśmiechając się promiennie.
Obdarzałem ją krótkim pocałunkiem na co skuliła się delikatnie. Zaśmiałem się pod nosem.
- Jeszcze chwilka. - usłyszałem
Przytaknąłem, skinąwszy lekko głową.
Po chwili czułem dotyk jej zimnych dłoni, na moim rozpalonym karku.
Przeszedł mnie dreszcz.
Chyba to zauważyła, bo zaczęła go skromnie pocierać.**
Gdy ja skończyłem przygotowywać stół w jadalni, Chloë przyniosła jedzenie. Zanim usiadła, zdążyłem wpuścić Karmen do domu i zająłem swoje miejsce. Jak zawsze kolacja przebiegała w cichym i przyjemnym nastroju. Biorąc pod uwagę fakt, że oboje byliśmy zmęczeni, żadne z nas nie miało pretensji o jakikolwiek brak konwersacji.
Po spożytym posiłku poprosiłem ją, by poszła się odprężyć, a ja zajmę się sprzątaniem. Możecie pomysleć, że po 13 latach znajomości, Chloë powinnam mi się znudzić, albo chociaż powinienem mieć jej dość. Pomyłka. Między nami nie zawsze było dobrze, jesteśmy tylko ludźmi i wyrażanie różnych emocji jest rzeczą naturalną.
Pamiętam, mając 16 lat, złościłem się, kiedy coś zaczęło psuć się między nami, a chłopak mieszkający na przeciwko mnie, zapraszał ją do kina czy na spacer. Czasem podobne sytuacje wychodziły rownież z mojej strony, ale w końcu dotarło, że nie jest to jednak przelotna przyjaźń, tylko coś znacznie wiecej. Dziś jest moją żoną i z ręką na sercu oświadczam, że chyba nigdy wcześniej nie byłem tak wdzięczny jak jestem teraz.
Odłożyłem po cichu ostatnią lampkę po winie na półkę.**
Woda wiła się po moim ciele cieńkimi strumyczkami, przynosząc niewielkie ukojenie. Chciałem umyć się dość szybko, by móc wreszcie ją przytulić.
Otworzyłem kabinę i sięgnąłem po ręcznik. Gdy już osuszyłem ciało, obróciłem się na pięcie i zawiesiłem wzrok na swoim lustrzanym odbiciu, po to by za moment wpleść palce we włosy, lekko je przy tym mierzwiąc. Wszystko trwało zdecydowanie za długo, więc wreszcie otworzyłem drzwi od łazienki i ruszyłem korytarzem do sypialni.
Po drodze mijałem ściany, z których biło przyciemnione światło halogenów. Po kilku wykonanych krokach, w końcu dotarłem do celu. Otwierając drzwi, poczułem zapach balsamu kakaowego i ujrzałem moją śpiąca piękność. Jej chude łapki kurczowo trzymały kawałek kołdry, jakby bała się, że coś może się stać. Wsunąłem się na swoje miejsce i przytuliłem swoje ciało do jej sylwetki. Poruszyła się mrucząc coś pod nosem. Pozwoliłem sobie na złożenie delikatnego pocałunku za jej uchem, a potem nie widziałem już nic, prócz ciemności.
CZYTASZ
I Lost Hope.
Short StoryKiedy pożegnałaś się już ostatecznie Coś we mnie umarło i leżałem w łóżku, we łzach całą noc Sam, bez Ciebie obok.