3. I lost hope.

27 0 0
                                    


      Budzi mnie przeszywający ból głowy.
Na początku nie wiem gdzie jestem, ani dlaczego nie czuję obecności Chloë, potem przytomnieję i przyswajam do siebie wcześniejsze zdarzenia.
Słyszę dźwięk aparatury i otwierające się powoli, drzwi.
Głupieję.
Próbuję unieść bardziej powieki, ale niestety, okazują się tak ciężkie, że bezsensowne są moje wszelkie starania. Mimo to, nie chcę się tak szybko poddać i tym razem usiłuję coś powiedzieć. Szybko zdaję sobie sprawę, że moje usta tylko drgnęły, a dźwięk o jakim marzę spoczywa spokojnie, gdzieś na samym dole mojej krtani.
Gdy nieświadomie udaje mi się poruszyć palcem, słyszę niepohamowany wybuch płaczu. W błyskawicznym tempie odgaduję, że jest to Chloë. Jestem zdziwiony, a nawet zszokowany. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz płakała. Zastanawiam się co mogło być tego przyczyną.

                                       **

Chloë.
Ja.
Samochód.

Droga.
Zakręt.
Bus.

Wypadek.

        Przebłyski pamięci uświadamiają mnie, co tak naprawdę zaszło. Najprawdopodobniej mieliśmy czołowe zderzenie z nadjeżdżającym busem. Nie chcę myśleć co było potem. Jedyne czego pragnę w tym momencie to zobaczyć ją i zapytać czy wszystko w porządku. Nie pamiętam kto spowodował wypadek, nie wiem czy stała się jej jakaś poważna krzywda, co ją boli, dlaczego tak płacze. Nie wiem.
- Benjamin.. - słyszę jej szloch. - skarbie, odezwij się.
Docierają do mnie jej błagania i próbuję zrobić cokolwiek.
Nic.
       Dźwięk odsuwanego krzesła pałęta mi się między uszami. Nie odchodź. Proszę.
      Czuję jak odbiegam od rzeczywistości i modlę się o to by znów nie zostać sam. Czy ja umarłem ? Oh, oczywiście, że nie. W takim razie, dlaczego u licha, nie jestem w stanie nawet drgnąć? Czy naprawdę jest ze mną aż tak źle?
Moja klatka piersiowa unosi się stabilnie. Co prawda, jest mi ciężko, ale da się to wytrzymać. Chcę stąd wyjść. Chcę wrócić do domu i pracy. Chcę cofnąć czas, ale niestey jestem tylko człowiekiem.
- Doktorze, proszę mi powiedzieć czy on z tego wyjedzie.. - słyszę zachrypnięty głos Chloë.
Jest zmęczona.
- Na razie robimy co w naszej mocy, by pomóc pani małżonkowi. Pan Stone doznał poważnych obrażeń czaszki i prawego żebra. Obawialiśmy się, że jego złamanie może doprowadzić do przebicia płuca. Na szczęście taka teoria została wykluczona, przez naszych specjalistów. Gdy tylko odzyska przytomność, przeprowadzimy kilka badań, które pomogą nam, wykluczyć bądź ustalić urazy powypadkowe, takie jak na przykład amnezja czy wstrząs mózgu. Podamy mu rownież odpowiednie leki, a potem będziemy przeprowadzać badania kontrolne. Niestey na chwilę obecną to wszytko co wiem i wszystko czym mogę się z panią podzielić. - kończy, a ja zdaję sobie sprawę, że rozmawiają o mnie.

      Nie wiem ile czasu minęło już, odkąd znaleźliśmy się w szpitalu, ale mam nadzieję, że opuścimy go jak najszybciej.
Po raz kolejny próbuję otworzyć oczy i tym razem moje starania nie idą na marne. Przez chwilę widzę tylko zamazany obraz, ale po kilkukrotnym zamruganiu, mój wzrok nabiera ostrości. Obracam głowę w prawo i dostrzegam mały stolik nocny, a na nim zegarek wskazujący 02:34. Kiedy tylko próbuję unieść swoje ciało do pozycji siedzącej, przechodzi mnie przeżywający ból w miejscu prawego żebra.
Dopiero teraz przypominam sobie rozmowę lekarza z Chloë. Zrezygnowany zaczynam szukać przycisku przywołującego pielęgniarkę. Wciskam mały guziczek kciukiem i czekam na kogokolwiek.
Minęło około 30 sekund zanim ktoś przyszedł. Stosunkowo w normie, ale miałem wrażenie, że czas dłuży się nieubłaganie.
- Jak sie pan czuje ? Jest pan w stanie się odezwać ? - patrzę na nią i myślę, że jest totalnym przeciwieństwem mojej Chloë. Ma długie, blond włosy związane w starannego kucyka i bardzo opaloną karnację. Przeszywa mnie zielono-niebieskimi tęczówkami czekając aż coś powiem.
Jednak jedyne co mi się wyrywa, to niefortunne i krótkie "A" . Wciąż mi się przygląda.
- Dobrze.. - mówi z zmyśleniem. - zawołam lekarza. Proszę się nie ruszać, będę za chwilę. - kończy i znika z mojego pola widzenia.
    Bardzo chce mi się pić i właściwie dlatego ją zawołałem. Czekam, już może coś około pięciu minut i wprost usycham z pragnienia. Po chwili drzwi uchylają się, ale w wejściu nie stoi wcale lekarz czy pielęgniarka, tylko najpiękniejsza istota jaką kiedykolwiek widziałem.

I Lost Hope.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz