rozdział 33.

82 3 0
                                    


Po grillu było dużo sprzątania. Talerze, kubki, sztućce. Zmywarka była przeładowana.  Z dziewczynami zmywałyśmy, śmiejąc się. Chłopaki co chwilę donosili jakieś albo resztki, albo  brudne naczynia. 

Odwiązałam fartuch, zmierzając pomału na górę. Usłyszałam głosy, dochodzące z sypialni rodziców.

―  Może byś w końcu przestał udawać? ― usłyszałam głos rodzicielki.

― Ale o co ci chodzi?

― Albo lubisz chłopaka naszej córki albo nie! A ty tylko udajesz! Znowu! 

― Mamo? Tato? ― weszłam do ich sypialni.

―  Vera... ― mama spojrzała na mnie zmartwiona.

― Udawałeś, tato? Serio? ― miałam łzy w oczach.

― Córuś...

― Nie...Nie ma opcji że będę wysłuchiwać twoich kolejnych kłamstw. Przy Mike'u było to samo. Theo może mnie ochronić.  Razem wszyscy możemy chronić siebie nawzajem! Możemy ochronić was oraz nasze rodziny!

― Vera, obniż ton proszę...― odparł ojciec. Niestety to nic nie dało. Wybiegłam z dom, nie patrząc gdzie idę, gdzie biegnę. Nie wiedziałam. Nie słyszałam krzyków za sobą. Nic. Kompletnie nic.


꧁꧂

Theo


Jedynie co usłyszałem to podniesiony głos i trzaśnięcie drzwi. A potem nic. Nie widziałem Very. Spojrzałem na schody, z których zbiegli rodzice dziewczyny.


― Co się dzieje? ― spojrzałem na Elizabeth, która miała łzy w oczach.

― Doszło do kłótni. Między Arthurem a nią. 

― Musisz od razu rozpowiadać? ― odrzekł zirytowany mężczyzna, kiedy próbowałem się do niej dodzwonić. 

― Poczta ― odparłem, przecierając dłonią twarz.

― Widzisz co narobiłeś?

― Co ja? ― Arthur spojrzał na żonę.

― Mogą państwo przestać się kłócić?! Musimy spróbować ją znaleźć teraz!

― Kurwa ― spojrzeliśmy na Lucasa ― Ludzie z Hiszpanii przyjechali. Dokładnie z Madrytu.

― Madrytu? ― w głosie Felixa było słyszeć zdenerwowanie. 

― Felix...? ― Olivia pierwsza się odezwała po dłuższej chwili ciszy.

Felix wyszedł z domu jak poparzony. Za nim podążył Harry.

― O co chodzi? ― zapytała zdziwiona matka Very.

― Felix jest z Hiszpanii. Tak dokładnie z Madrytu ― Lucas odpowiedział od razu.

― I to ma jakiś związek?

― Ma. Nasz oddział otrzymuje kontakty z madryckimi. Nie wiemy, co się tam dokładnie dzieje. Ale Felix ćpał. Ledwo co go wyciągnęliśmy z tego syfu. Ale może być pan spokojny, panie Sinclair. Vera nie brała żadnych narkotyków. I nie pozwolimy jej. Theo na pewno nie.

Poczułem, jak serce zaczyna mi bić szybciej. Gdzie mogła pobiec Vera? Musiałem ją znaleźć, zanim stanie się coś złego.

― Musimy się podzielić i jej szukać ― powiedziałem, patrząc na wszystkich zgromadzonych w salonie. ― Lily, Cam, Lucas, Vicky – chodźcie ze mną. Przeszukamy najbliższą okolicę.

― Elizabeth, ty i Arthur zostańcie tutaj, w razie gdyby Vera wróciła ― dodałem, zwracając się do jej rodziców.

― A co z Felixem i Harrym? ― zapytała Olivia.

#1 Twist of fate - At the turn of loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz