Leżałam właśnie na swoim łóżku niecierpliwie czekając na mecz mojego ulubionego klubu - Barcelony. Jest to ostatni mecz w sezonie, więc za nic nie chciałabym go przegapić. Niestety moja mama postanowiła pokrzyżować moje plany prosząc abym pojechała z nią na większe zakupy. Niechętnie zwlekłam się z łóżka i zeszłam na dół.
- Błagam tylko mega szybko bo chce mecz obejrzeć - powiedziałam w międzyczasie zakładając buty
- Że też ci się to nie znudziło. Ile można patrzeć na facetów biegających za piłką? - ciężko westchnęła
- Nie zrozumiesz - machnęłam ręką - Zresztą ja też biegam za piłką
- Ta.. nadal tego nie rozumiem. Ani mnie, ani ojca nigdy nie ciągnęło do sportu. Nawet nikt z rodziny nigdy niczego nie trenował - mówiła już gdy zamykała drzwi od domu
Wzruszyłam na to tylko ramionami. Nie wiedziałam za dużo o mojej dalszej rodzinie bo mama nie utrzymuje z nimi kontaktu, a moi dziadkowie już dawno nie żyją.
- A dałabyś radę jutro podrzucić mnie na trening? - zerknęłam na telefon sprawdzając wynik meczu, który zaczął się 2 minuty temu - Uff narazie wszystko pod kontrolą - powiedziałam pod nosem
- Jeżeli się wyrobię z pracą to tak - rozbrzmiał dzwonek jej telefonu, od razu odebrała - Halo? No jasne, że tak! No pa pa do zobaczenia
- Kto to? - zadałam głupie pytanie bo to oczywiste, że jej nowy fagas
- Patryk, zaprosił mnie jutro na kolację - uśmiechnęła się szeroko
Spojrzałam na nią z niedowierzaniem
- Miałaś mnie zawieźć na trening!
- Jezu jak opuścisz jednen to nic takiego się nie stanie. Zrobiłabyś coś bardziej pożytecznego od tego i się trochę pouczyła bo niedługo maturę piszesz.
- Mhm - byłam totalnie zirytowana, jak zwykle jakiś przypadkowy typ był ponad mnie...
Postanowiłam się więcej nie odzywać. Zaparkowaliśmy pod sklepem spożywczym i żeby pokazać swoją frustrację mocno trasnęłam drzwiami na co tylko zmierzyła mnie wzrokiem.
Nie zrozumcie mnie źle bo bardzo kochałam moją mamę, ale czasami po prostu... przesadzała? Nie potrafiła być z nikim w związku dłużej niż dwa miesiące. Kiedyś często się przez to przeprowadzaliśmy, ale w końcu troszkę się zbuntowałam i obiecała, że więcej nie podejmie zbyt pochopnej decyzji.
W trakcie zakupów znów zerknęłam na wynik meczu i podskoczyłam w miejscu na widok 1:0 dla Barcelony dzięki Lewandowskiemu.
- Opanuj się trochę, ludzie patrzą - zirytowała się mama - Pomyślą, że upośledzona jesteś, w ogóle musimy porozmawiać
- Nooo? Mów - jej wzrok mówił mi od razu, że to wcale nie wróży nic dobrego
- Patryk się do nas wprowadza - szerokość jej uśmiechu aż mnie przerażała - Za tydzień jakoś
- Żartujesz sobie?! - uniosłam głos, a humor zmienił mi się w sekundę - Nie ma nawet takiej opcji, nigdzie się nie wprowadza!
- Nie masz nic do gadania dopóki żyjesz na moim utrzymaniu, poza tym z nim będzie nam łatwiej. - zaśmiałam się na jej słowa
- TOBIE będzie łatwiej, nie mam ochoty żeby jakiś kolejny debil kręcił nam się po domu. Mało ci jeszcze? Ostatni typ siedział na twoim utrzymaniu, a wcześniej non stop się przeprowadzaliśmy bo taka była twoja wielka miłość do każdego z nich. Ten też jest jakiś powalony, widać na pierwszy rzut oka - no wkurwiona to byłam na maksa
CZYTASZ
Es algo mas
Teen FictionŻycie zaskakuje i podkłada kłody pod nogi każdemu z nas, ale 17- letniej Caroline zdarza się to zdecydowanie zbyt często... Dziewczyna jest pół polką, pół hiszpanką. Gra w amatorskiej drużynie piłkarskiej i marzy o wielkiej karierze. Mieszka w Wars...