Pov Joostcik
Ogólnie to myślałem że wyjdę bo nie chciało mi się siedzieć w tym pokoju...
WELKOM IN EUROPA NIA NIA NIA NIA NIA NIA!!!.EUROPAPA EUROPAPA
Wszyscy wryci patrzyli sie na mnie
-No co....??
- gowno.. -jakiś tam chuj odpowiada
-zjedz je rowno
-zawiń w papierek zjedz jak cukierek
- a to nie inaczej szło?
-dobra kys zboku
- co
- gowno - odpowiedział ten chuj
-Jezu
-co
- spac mi się chce * ziewa*
-Oki, to śpij
- Kurcze ale nwm gdzie bo u siebie nie chce bo nie a tu nie wiem... do Marko bym poszedł ale mnie wywalił...
- nie dziwię się mu
-AHA?!??!?! DLACZRGO????!!!??!?!1?1?!?
-spójrz jak się zachowujesz i co masz na sobie...
-....CO TO MA DO RZECZY?!
-Ma...też bym wywalili typa który udaje kota i zachowuje się obleśnie
- EJ!!...n-nie zachowuje się obleśnie...:c
Ten typ strzelił mi side eye i dopowiedział
- słyszałem w sumie co nie co, ogarnij się...
- Ale!!..to były żarty...
- wiem swoje, idź do siebie serio, mam się dosyć
- jak mnie nawet nie znasz...
-znam wystarczająco i nie chce bardziej poznawać.
Posmutniałem, ponieważ każdy patrzył się na mnie z pogardą i nikt nie rozumiał moich głupich żartów...może rzeczywiście są trochę za mocne..ale..czy zasłużyłem na takie traktowanie?
Jeszcze parę sekund wpatrywałem się w nich wszystkich, poniżej w podłogę, a na koniec cicho odszedłem zdejmują kocie uszy i ogon.-Przepraszam.
Widziałem jednak kontem oka że Marko zagladal trochę przez drzwi, ale
w sumie to pewnie dlatego aby się pośmiać...wiec odszedłem nie patrząc na niego, nie wiedziałem czy jakoś zaaragowal, mam to gdzieś.Może to prawda że ten żart był nie fajny? Może czuł się nie komfortowo... Jestem taki okropny...czemuż musiałem to mówić? Powinien wlać sobie mydło do buzi aby więcej nie mówić i nie robić tak okropnych rzeczy...
Jednak po paru minutach słyszałem że ktoś puka do drzwi po czym lekko i cicho je otwiera
-t-tak? ...- spoglądając na nie ujrzałem Baby lasagne (Marko)..nie wiedziałem jak reagować
- Mógł bym wejść? -spytał Marko
-jasne...-spojrzałem w dół...
Marko zamknął drzwi i usiadł na łóżku obok mnie
- Przepraszam że tak wyszło... Naprawdę...
- Nie. To ja Przepraszam.
Marko patrzył się mi w oczy, a jego były lekko zmartwione
- Ale Joost...Wiesz co...to prawda może nie powinieneś tak robić do wszystkich, iż nie każdy będzie czuł się z tym komfortowo, też trochę się nie czułem, ale zrozumiałem że to tylko żart i myślę że jesteś dobrym człowiekiem któremu gdybym powedzial że nie chce takich zartów wiecej, to byś zrozumiał - Marko uśmiechnął się do mnie lekko
Ja patrząc mu w oczy jak przyjacielowi, zaczęły lecieć mi lekkie łzy szczęścia i wdzięczności po czym przytuliłem go mocno.
- Dziękuję Ci i jeszcze raz przepraszam...mogę?
-tak tak, na spokojnie.. - poklepał mnie po plecach gdy się przytulaliśmy
- Nie no ja naprawdę Przepraszam...- czułem że humor poprawia mi się przez jego wsparcie.
- Nie musisz mnie tak przepraszać, tylko pamiętaj że zarty są po to aby były dla kogos śmieszne i fajne, a nie żeby ktoś czuł się źle po tym jak coś zrobiłeś, powiedziałeś itp. Oczywiście nie mówię całkowicie o sobie, tylko o tym pamiętaj, żebyś ani ty, ani żeby żadna osoba cię nie skrzywdziła słowami czy nawet czynami, rozumiesz? - Marko mówił rozsądnym ale bardzo przyjaznym i cichym tonem.
- Gdy to robię nie myślę w ten sposób, ale staram się, dziękuję...
Trochę oderwaliśmy się od siebie
- Nie masz za co - Uśmiechnął się szerzej, a za to ja zacząłem się śmiać
- haha...!!!
-Będzie dobrze!!!
Poczułem jednak nadzieję...