Ogólnie było już późno poszedłem do siebie, ogarnąłem tam swoje rzeczy i polowe pokoji jak prosił Apson, umyłem ząbki i ogólnie szykowałem się do spania
Ofc wyspałem się i rano wstałem o 10 rano...
- No wkoncu się obudziłeś śpiochu...- Apson spojrzał na mnie
- ale co..a która godzina...
- no 10..
- dopiero? E tam...- zakryłem się troche jeszcze kołdrą
- wstawaj!!! - Apson zdjął mi kołdrę gwałtownie, ale oprócz tego poczułem mokro między nogami...
- o oł...
- Nie....
-no....
-ty jesteś naprawdę jakiś psychicznie nie ten tego
- ale to nie moja wina...
- twoja...
-nie...- dotykałem se krocza
- Jezus Maria Joost serio weź umyj se te gacie i wgl..
- nie chce mi się...oddaj mi kołdrę...
-nie będziesz w swoim nasieniu spał...
-NASIENIU XDDD
-co?...no ale co?
- Nie możesz normalnie powiedzieć sperma?-zaśmiałem sie
- Ale nasienie to poprawna forma, sperma również, ale czemu nie nasienie? A z reszta...czemu gadamy o twoich mokrych wydziwach...wstawaj poprostu...
- nieee!!!.....spanko...- zrobiłem słodkie oczka
-nie...spierdalaj...wstawaj zboczuchu
- ....eh...-
no to wstałem co nie...ale kurwa tak mi mokro że czuję się dziwnie...ale dobra umyłem dupsko i te gacie jebane no i się ubrałem, ogarnalem i poszedłem na śniadanko-SIEMANO KOLANO!!!!
-Jezus ciszej plis...- Apson zaczął czuć zażenowanie że wszyscy się patrzą
- dobra zluzuj majty...uuu
Podszedłem do niego do stolika i ogólnie sobie zjedliśmy
Baby lasagna ciągle się na mnie gapil...
A dziwne jest to że skończyliśmy jeść śniadanie w tym samym czasie i w tym samym czasie wstaliśmy...wiec szepnąłem mu na ucho...- No co misiu??~ zakochałeś się cooo?~- Joost!! Co ty gadasz - Marko się smieje
- no tak patrzysz...- beknąłem troche
- no już na przyjaciela nie mogę sobie popatrzeć...
- jak jem??~ ja bym mógł cię tak schrupać
-JA NIE MOGEEEE JOOOOOST....XD
-mraaał~
- Dobra dosyc, to idziemy? - Eliza mówiła do Marko
- Hm...okej okejj, do potem! - Baby lasagna poszedł z Elizabeth i zostałem z Apsonem
- wiesz co..idę se zapalić ok??
-ok...
Poszedłem sobie gdzieś tam za ten hotel, ale strasznie mi się chciało szczać...no to chciałem się odlać gdzieś tam w krzaki, ale z racji tego że krzaków zabardzo nie było, to kwiatki były jedyną opcją...bo naszczanie na murek byłoby troche ryzykowne ig..
Dobra, rozpinalem sobie rozporek, trzymałem se siura i sikałem, ale w trakcie tego nie ogarnąłem że ktoś mógłby przechodzić tu...no i oczywiście był to Marko z Elizabeth...