☆ 7. "podlewanie" kwiatków

56 5 7
                                    

Ogólnie było już późno poszedłem do siebie, ogarnąłem tam swoje rzeczy i polowe pokoji jak prosił Apson, umyłem ząbki i ogólnie szykowałem się do spania

Ofc wyspałem się i rano wstałem o 10 rano...

- No wkoncu się obudziłeś śpiochu...- Apson spojrzał na mnie

- ale co..a która godzina...

- no 10..

- dopiero? E tam...- zakryłem się troche jeszcze kołdrą

- wstawaj!!! - Apson zdjął mi kołdrę gwałtownie, ale oprócz tego poczułem mokro między nogami...

- o oł...

- Nie....

-no....

-ty jesteś naprawdę jakiś psychicznie nie ten tego

- ale to nie moja wina...

- twoja...

-nie...- dotykałem se krocza

- Jezus Maria Joost serio weź umyj se te gacie i wgl..

- nie chce mi się...oddaj mi kołdrę...

-nie będziesz w swoim nasieniu spał...

-NASIENIU XDDD

-co?...no ale co?

- Nie możesz normalnie powiedzieć sperma?-zaśmiałem sie

- Ale nasienie to poprawna forma, sperma również, ale czemu nie nasienie? A z reszta...czemu gadamy o twoich mokrych wydziwach...wstawaj poprostu...

- nieee!!!.....spanko...- zrobiłem słodkie oczka

-nie...spierdalaj...wstawaj zboczuchu

- ....eh...-
no to wstałem co nie...ale kurwa tak mi mokro że czuję się dziwnie...ale dobra umyłem dupsko i te gacie jebane no i się ubrałem, ogarnalem i poszedłem na śniadanko

-SIEMANO KOLANO!!!!

-Jezus ciszej plis...- Apson zaczął czuć zażenowanie że wszyscy się patrzą

- dobra zluzuj majty...uuu

Podszedłem do niego do stolika i ogólnie sobie zjedliśmy

Baby lasagna ciągle się na mnie gapil...
A dziwne jest to że skończyliśmy jeść śniadanie w tym samym czasie i w tym samym czasie wstaliśmy...wiec szepnąłem mu na ucho...- No co misiu??~ zakochałeś się cooo?~

- Joost!! Co ty gadasz - Marko się smieje

- no tak patrzysz...- beknąłem troche

- no już na przyjaciela nie mogę sobie popatrzeć...

- jak jem??~ ja bym mógł cię tak schrupać

-JA NIE MOGEEEE JOOOOOST....XD

-mraaał~

- Dobra dosyc, to idziemy? - Eliza mówiła do Marko

- Hm...okej okejj, do potem! - Baby lasagna poszedł z Elizabeth i zostałem z Apsonem

- wiesz co..idę se zapalić ok??

-ok...

Poszedłem sobie gdzieś tam za ten hotel, ale strasznie mi się chciało szczać...no to chciałem się odlać gdzieś tam w krzaki, ale z racji tego że krzaków zabardzo nie było, to kwiatki były jedyną opcją...bo naszczanie na murek byłoby troche ryzykowne ig..

Dobra, rozpinalem sobie rozporek, trzymałem se siura i sikałem, ale w trakcie tego nie ogarnąłem że ktoś mógłby przechodzić tu...no i oczywiście był to Marko z Elizabeth...

Joost ruchacz 3000Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz