𝟗

134 10 68
                                    

-Po co mi to mówisz?- szatyn po dziesięciu minutach słuchania chłopaka który spanikowany do niego przybiegł, miał dość

-J-ja... Nie wiem. Jesteś moim kolegą, prawda?- dopytał zdezorientowany bliźniak

-"Jestem twoim kolegą„ czy przez swój charakterek jedyna osoba która cie słuchała, teraz się do ciebie nie odzywa i nie masz do kogo iść?- zakpił jedynie co wbiło się boleśnie w serce blondyna

-Przecież nawet kiedy było dobrze między mną a Osamu, i tak z tobą rozmawiałem. O co ci chodzi?- Atsumu był zbyt rozemocjonowany aby wyjaśnić to logicznie

-Żartuje tylko- Suna uśmiechnął się kpiąco, jednak dla bliźniaka wcale nie brzmiało to jak żart a raczej atak. Fakt, zjebał sprawę z Osamu, jednak nie dotyczyło to szatyna przed nim.

-Więc co o tym myślisz? Czy naprawdę nie mogę uratować mojej relacji z Omim?- wrócił do pierwszego tematu na co Rintaro westchnął

-Powiem szczerze. Łazisz za nim jak jakiś pies. To bardzo żałosne Atsumu. Skoro wiesz że cie nie chce i nawet sam to pokazuje unikaniem cię, powinieneś się z tym pogodzić a nie narzucać jeszcze bardziej- odpowiedział po chwili ciszy a Atsumu poczuł się jeszcze gorzej

-Może i masz racje- blondyn westchnął zawiedziony

-Wiesz że nie mówie tego żebyś poczuł sie źle. W końcu jesteśmy kolegami- szatyn uśmiechnął się po czym poklepał chłopaka przed nim po ramieniu

-Tak, dziękuje. Jeśli chcesz to możesz już wracać do pokoju- Atsumu uważał że musi przemyśleć wszystko sam

-Już chcesz się mnie pozbyć?- zamiast wyjść, chłopak usiadł obok blondyna

-Nie, nie chciałem tak zabrzmieć- westchnął zamyślony bliźniak kiedy w głowie miał obraz jedynie Sakusy który zapłakany wybiega z jego pokoju po ich ostatnim pocałunku

-Mówiłeś że mi dziękujesz. Skoro tak, to mógłbyś też wyświadczyć mi przysługe?- zapytał nagle Rintaro, wyciągając tym Atsumu z zamyśleń

-Tak, pewnie- blondyn zgodził się niemal natychmiast, nie zastanawiając się nad konsekwencjami które przyszły szybciej niż zakładał. Rintaro jak poprzednim razem, złapał chłopaka za włosy po czym przyciągnął do pocałunku. Tym razem jednak Atsumu się nie zastanawiał. Uważał to za ogromne przekroczenie granic przez co natychmiast odepchnął od siebie chłopaka. -Co ty odpierdalasz?!-

-Nic na co byś się nie zgodził- zakpił drugi, wpatrując się we wściekłe oczy bliźniaka

-Jesteś pojebany! Wszyscy jesteście!- krzyknął blondyn wpadając w szał. Zerwał się na nogi, podchodząc do swojej walizki. -Wypierdalaj!- dodał

-Jak tam chcesz. Jeszcze wrócę- szatyn wzruszył ramionami po czym opuścił pokój

Atsumu natomiast czuł się jak najgorszy śmieć który znowu pocałował byłego swojego brata oraz ,,zdradził" Sakuse. Padł na podłogę z metalowym przedmiotem kiedy łzy zasłaniały mu widok. I zanim się zorientował, z jego rąk skapywały krople krwi. Szlochał żałośnie kiedy nienawiść do samego siebie była już nie do wytrzymania.

I wtedy właśnie został uratowany. Nie pierwszy raz, jednak miał nadzieje że ostatni.

-Tsumu!-

Ciepłe ramiona bliźniaka były tym co najlepiej potrafiło uspokoić blondyna. Wtulił się w szarowłosego po czym zaczął szlochać jeszcze mocniej

-S-Samu... N-nie nienawidź mnie- wyjąkał żałośnie

-Atsumu. Miałeś już tego nie robić- zamiast odpowiedzi, otrzymał zarzuty. Jednak to nie pogarszało jego stanu. Osamu doskonale wiedział na co pozwolić może sobie przy ataku paniki brata.

-P-przepraszam! Ja nie chciałem ale o-on znowu to zrobił- przyznał cicho

-O czym ty mówisz? Ktoś cie do czegoś zmusza?- szarooki odsunął się od chłopaka po czym spojrzał na niego. W jego oczach można było zauważyć ból oraz niesamowitą wściekłość. Prawda była taka że Osamu zabiłby dla swojego brata.

-S-suna-

I tyle wystarczyło aby szarowłosy spiął się cały

-Co on do chuja znowu zrobił?- zapytał lekko podniesionym tonem, co starał się ukryć

-Przepraszam. N-nie nienawidź mnie- wyszeptał niemal drugi, spuszczając wzrok

-Tsumu- Osamu złapał za policzki brata tak aby blondyn na niego spojrzał -Nieważne co by się działo, ja nie będę cie nienawidzić. Jesteśmy bliźniakami a kłótnie zdarzają się każdemu. Nie ma powodu do obaw- zapewnił a Atsumu wiedział że musi sie uspokoić

-O-on znowu mnie pocałował. Ale od razu go odepchnąłem!- pisnął

-Co masz na myśli mówiąc ,,znowu"? Czy ostatnim razem to też była jego wina?- dopytywał wściekły chłopak, lekko marszcząc brwi. -Najpierw mnie zdradza a później molestuje mojego brata?! Zajebie go!- krzyknął kiedy otrzymał słabe skinięcie głową. Jednak kiedy wstał, gotowy do pobicia sie z Rintaro, poczuł na swoim nadgarstku uścisk

-Nie rób tego, proszę- błagał blondyn, wycierając skapującą ciągle krew

-Ja sie tym zajmę- westchnął jedynie Osamu idąc do walizki po małą apteczke na nieprzewidziane skaleczenia

°

-Czy ciebie już pojebało do reszty?!- krzyk odbił się echem po całym korytarzu kiedy szarowłosy pchnął szatyna na ścianę

-Nie mam pojęcia o co ci chodzi- chłopak jedynie uśmiechnął się kpiąco z zamiarem wyminięcia bliźniaka

-Jesteś kurwa beszczelny! Zostaw Atsumu w spokoju psychopato! Zniszczenie mnie ci nie wystarczyło?!- wciąż krzyczał, wiedząc że było to okropnym błędem

-A może to jemu powinieneś kazać zostawić mnie?- kolejne prychnięcie ze strony Rintaro spowodowało że nie wytrzymał. Dłoń Osamu spotkała się z policzkiem Suny, pozostawiając po sobie nieprzyjemny dźwięk. Zaraz po tym szarooki złapał drugiego za bluzę, przyciągając nieco bliżej. I to wcale nie tak że szatyna przerażały te oczy już z daleka.

-Lepiej sobie to zapamiętaj bo nie powtórze. Jeszcze raz tknij Atsumu a bardzo tego pożałujesz. Nigdy nie pozwolę ci go skrzywdzić jebany potworze. Jeśli tylko zobacze cię w jego pobliżu, to będzie twój koniec- oznajmił głosem tak głębokim że szatyn w jego uścisku aż sie zatrząsł. I zanim zdążył odpowiedzieć, Osamu już nie było.

Rintaro został sam a na jego ustach pojawił się uśmiech. Westchnął cicho i już miał wracać do pokoju, jednak zauważył osobę która była dla niego więcej niż zbawieniem w tej sytuacji. Jego uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej kiedy podbiegł do bruneta

-Sakusa!- niemal krzyknął, powodując i drugiego mini zawał. Brunet naciągnął maseczke wyżej a oczy zasłonił włosami

-Śpiesze sie- odsyknął jedynie ledwo słyszalnie

-Musimy porozmawiać. To zajmie tylko chwile, przysięgam- zapewnił szatyn, lekko pchając bruneta w stronę swojego pokoju

-Pięć minut- odwarknął zirytowany i zbyt zmęczony sprzeciwem Kiyoomi. A to było bardziej niż wystarczające dla Rintaro który miał ochotę się zaśmiać















___________________________________________
PRZEPRASZAM ŻE TAK DŁUGO ROZDZIALU NIE BYLO ALE PRZEZ TE DNI TYLKO JEDEN MIALAM WOLNY A I TAK NIE DALAM RADY NAPISAC. NO COZ, CIESZMY SIE ZE TO DALEJ PRZERWY KROTSZE NIZ TYDZIEN.
WIEM ZE DUZO OSOB MNIE BEDZIE CHCIALO ZABIC ZA TEN ROZDZIAL DLATEGO IDE SIE JUZ UKRYC HAHAH. TO CHYBA TYLE. DZIEKUJE ZA PRZECZYTANIE, PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY JESLI SĄ I ZA TO ZE KROTKI I TO CHYBA TYLE. DO NASTĘPNEGO. PAPAA<33

𝑻𝒘𝒐 𝒚𝒆𝒂𝒓𝒔 𝒂𝒈𝒐 | ꜱᴀᴋᴜᴀᴛꜱᴜOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz