5 Rozdział

34 5 1
                                    

Obudziłam się o siódmej. Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam. Czy powinnam pójść spać dalej, bo przecież jest sobota? Zdecydowanie tak. Czy to zrobię? Nie.


Stwierdziłam, że zrobię sobie małe zakupy przez internet.


Po chwili miałam już kilka fajnych rzeczy w koszyku.


Następnie padło na empik. No kto by się spodziewał. Wybrałam sobie kilka książek, między innymi, The since od tempation, Poemat letniej tęsknoty, Hiden hearts.


Za wszystkie rzeczy zapłaciłam ponad czterysta złoty. Uwielbiałam robić zakupy, nawet jeśli były mi niepotrzebne.


Zamknęłam laptopa, odkładając go na bok, szczerze mówiąc, zastanawiałam się co dzisiejszy dzień mi, przygotuje. Bałam się, bo ostatnio w moim życiu zapanował chaos.


Nagle usłyszałam dźwięk wibracji w telefonie. Szybko sięgnęłam po telefon. Zamarłam. Na ekranie wyświetlił się napis ,,Matka".


Mój oddech znacznie zaczął przyśpieszać, w końcu zdecydowałam się odebrać.


—Tak?—Zapytałam zachrypniętym głosem. Byłam strasznie zestresowana.


Nagle zrobiło mi się niedobrze, okropnie mnie zemdliło, prawdopodobnie od dawki stresu, który nagle się pojawił.


—Witaj córko, z tego, co słyszę, obudziłam cię. Musisz zacząć wstawać wcześniej, tyle dnia na naukę marnujesz.— Kobieta parsknęła. Gdy usłyszałam ten głos znacznie mi się, pogorszyło.


—Jestem jedną z osób o najlepszych wynikach.— Ledwo powiedziałam przez to, że było mi strasznie niedobrze.


—Ale dalej nie jesteś najlepsza. Słuchaj nie po to z ojcem, płacimy ci za studia, żebyś sobie, odpoczywała.


Dzwonię, żeby ci powiedzieć, że za tydzień przylecę do ciebie, żeby osobiście sprawdzić, czy nie olewasz studiów.


Nie chcesz wiedzieć co stanie się, gdy dowiem się, że olewasz studia, bo wolisz chodzić na jakieś imprezy.— Powiedziała ostrzegawczy tonem.


Zaczęłam kierować się do łazienki, wiedząc, że zaraz zwymiotuje z nerwów. Przyjedzie tu, ona tu przyjedzie. Myślałam, że wyjeżdżając, uciekłam z tego piekła, ale piekło przyjedzie tu za tydzień.


Łzy stanęły mi w oczach. — Mamo muszę, kończy na razie.— Starałam się brzmieć tak, żeby nie wyłapała, że coś jest nie tak. Nie może wiedzieć, że tak na mnie działa, wtedy na pewno to wykorzysta.


Rozłączyłam się nie, czekając na odpowiedź, po chwili zaczęłam wymiotować z nerwów. Kiedy skończyłam, zauważyłam, że ręce strasznie mi się trzęsą. Nagle nie kontrolowanie, zaczęłam płakać. Nie ja nie płakałam, ja ryczałam.


Byłam pewna, że obudzę tym przyjaciółkę, więc szybko przetarłam oczy i starałam się przestać płakać, ona nie mogła wiedzieć, nikt nie mógł.


Wyglądałam okropnie jak narkoman na głodówce albo jeszcze gorzej. Chciało mi się płakać, gdy zobaczyłam siebie w lustrze. Nagle przypomniało mi się, że przecież Aundrey poszła na noc do chłopaka.


Po tym z kuliłam się w rogu i znów zaczęłam łkać.


***


Kiedy blondynka wróciła, udawałam, że wszystko jest w porządku.


Rag DollyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz