6 Rozdział

36 4 1
                                    


Po wyzerowaniu tequili od razu poprosiłam barmana o następnego shota.


Miałam szczerą nadzieję, że matka nie przyjedzie, Arron da mi jebany spokój i moje życie będzie jak dawniej, no cóż, gówno prawda.


Przeczesałam palcami włosy po czym, zabrałam się za zerowanie następnego shota tequili.


Wstałam z krzesełka i zaczęłam kierować się do toalety. Zdziwiłam się, gdy zauważyłam, że toaleta świeciła pustkami i nie było tu żadnej żywej duszy. Szczerze, ucieszyło mnie to.


Przejrzałam się w lustrze, byłam ubrana w czarną, elegancką krótką sukienkę, z dużym dekoltem.


Zdecydowanie musiałam schudnąć, jestem pewna, że przytyłam o kilka kilogramów, co mnie bardzo zmartwiło.


Wyszłam z toalety, wracając do baru, prosząc o następnego shota tequili, mi zdecydowanie już wystarczyło, ale chuj raz się żyje.


W pewnym momencie poczułam, że ktoś siada obok mnie, automatycznie popatrzyłam w tamtą stronę.


Kurwa. W sumie z moim szczęściem to było oczywiste, że spotkam to pierdolonego Arrona Roundrown'a.


Przymknęłam powieki, próbując wybudzić się z tego koszmaru, niestety, gdy otworzyłam powieki nadal tam, był, ale teraz dodatkowo pochłaniał mnie wzrokiem. Ja pierdole, za jakie kurwa grzechy.


Na twarzy mężczyzny pojawił się ironiczny uśmiech, który wkurwiał mnie jeszcze bardziej niż on sam.


—No popatrz kogo my tu, mamy. Niech zgadnę, zapijasz smutki? Jakiś chłopak cię rzucił?— Zapytał, nie jego kurwa sprawa.


— Nie, a nawet gdyby to nie twoja kurwa sprawa, przestań się wpierdalać w moje życie, a dla twojej świadomości, że gdyby nawet mnie rzucił to i tak bym ci tego nie powiedziała. Czego ty ode mnie chcesz?— Zapytałam wkurwiona, starałam się być spokojna, lecz coś mi to nie wychodziło.


Arron patrzył na mnie przez chwilę, po czym złapał mnie za rękę i wstał.


Przez to, że byłam ostro najebana i nie wiedziałam co się, dzieje, nie załapałam tego od razu. Mężczyzna zaczął mnie gdzieś prowadzić. Kiedy trochę rozumu wróciło mi do głowy, spróbowałam się wyrwać z jego uścisku.


Kiedy już udało mi się uwolnić od Arrona, chciałam pójść w swoją stronę. Niestety zatrzymało mnie pociągnięcie za ramię, mężczyzna ułożył rękę z tyłu moich pleców oraz zza kolanami i mnie podniósł. Podniósł mnie kurwa.


— Co ty odpierdalasz? Daj mi kurwa spokój!— Darłam się, byłam strasznie wkurwiona, wręcz się we mnie gotowało.


—Не трясись так, дорогая — Powiedział, zastanawiałam się co to, może oznaczać oraz w jakim języku to powiedział. Niestety byciem najebana nic mi w tym nie pomagało.

Не трясись так, дорогая
Nie drzyj się tak, kochanie.

Po chwili zauważyłam, że kierowaliśmy się do wyjścia. Nie chciałam kończyć imprezy, lecz w takim stanie nie miałam siły się wykłócać.

— Jedziemy do mnie — Oznajmił, gdy znaleźliśmy się przy samochodzie. Nie, nie błagam kurwa.

Wiedziałam, że jeśli to była prawda to mam przejebane, boże, dlaczego ja w takich momentach muszę być najebana? Chociaż wiem dlaczego, bo nazywam się Esmeray Cloustrid i mam chuja nie szczęście.





......................              .............................

Przepraszam, że tyle mnie nie było, ale byłam chora później jeszcze były wakacje i nie miałam czasu pisać, ale wracam i jeszcze raz przepraszam za to, że jest takie krótki rozdział.

Rag DollyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz