2. Niebezpieczna gra

119 4 0
                                    

Rok później...

Jakie było prawdopodobieństwo że chłopakiem którego uderzyłam mrożonką okaże się jeden z najgorszych osób w całej mojej szkole który jest też siostrzeńcem dyrektorki? Odpowiedź była jedna. Z moim szczęściem mogło się okazać że ten chłopak był też płatnym zabójcą.

Ostatni raz przejrzałam się w lustrze po czym zeszłam na dół. Przed domem czekał już na mnie Will z którym od około trzech miesięcy byłam w związku. Przez pierwszy miesiąc blondyn ciągle zabierał mnie na przeróżne randki, niespodzianki i przynosił mi kwiaty ale później czar prysł i ledwo udawało nam się zamienić chodź jedną wiadomość dziennie.

-Cześć, skarbie- przywitał się po czym przyciągnął mnie do siebie chcąc pocałować ale ja w ostatniej chwili odwróciłam twarz przez dał mi tylko buziaka w policzek.

-Hej- odpowiedziałam lekko się od niego odsuwając- Lepiej już jedźmy- poprosiłam- Na pierwszej lekcji mam sprawdzian u Smith i wolałabym się nie spóźnić- dodałam widząc niezadowolenie malujące się na jego twarzy

Pani Smith była najbardziej wymagającą nauczycielką w całej naszej szkole która nie tolerowała spóźnień. Jeżeli ona cię nie polubiła to miałeś zagwarantowane pytanie na ocenę co drugą lekcję. Ja miałam to szczęście w przeciwieństwie do Willa że mnie polubiła.

Droga do szkoły minęła nam w ciszy która co jakiś czas była przerywana przez muzykę z dobiegającą z radia. Już od jakiegoś czasu czułam się dziwnie przy Willu. Miałam przeczucie że coś przede mną ukrywał. Kiedy już udawało nam się spotkać to chłopak starał się abyśmy poszli o krok dalej przez co często się kłóciliśmy. Później na story na Instagramie widziałam jak świetnie się bawił. Zastanawiałam się co ze mną było nie tak. Nigdy nie umiałam zaufać żadnemu chłopakowi odkąd jeden kilka lat temu mnie wykorzystał po czym zostawił i poszedł do innej. Bałam się ponowne zranienia i gdyby nie Tess to pewnie Willa też bym do siebie nie dopuściła.

Pod szkołę dojechaliśmy kilka minut przed dzwonkiem. Po rzuceniu szybkiego „Do zobaczenia!" wyszłam z samochodu i niemal biegnąc ruszyłam w stronę wejścia. Jak na październik było naprawdę gorąco przez co nawet w marynarce było mi gorąco. Pod klasą czekała już na mnie Tess jednak nie sama. Zmarszczyłam brwi widząc przy niej Masona który ciągle coś do niej gadał.

Przez ten rok nauczyłam się że nie warto z nimi zadzierać i najlepiej dla mnie abym wmieszała się po prostu w tłum. Jednak to właśnie Tess na początku mnie przed nimi chroniła i pocieszała gdy słyszałam durne komentarze odnośnie mojej sylwetki.

-Co tu robisz?- warknęłam kiedy do nich podeszłam

Kątem oka zerknęłam na Tess której wzrok mówił Dziękuję. Powróciłam spojrzeniem do Masona piorunując go przy tym wzrokiem.

-Rozmawiam z twoją przemiłą przyjaciółką- odparł posyłając mi złośliwy uśmieszek

-To fajnie a teraz spierdalaj.

Zanim chłopak zdążył cokolwiek odpowiedzieć zadzwonił dzwonek sygnalizujący rozpoczęcie lekcji. Razem z Tess weszłyśmy do klasy zajmując nasze stałe miejsce czyli ostatnią ławkę w rzędzie przy oknie.

-W porządku?- zapytałam szeptem

Pół roku temu Tess zadzwoniła do mnie cała zapłakana z prośbą abym po nią przyjechała. Znalazłam ją kilkanaście metrów od domu w którym odbywała się impreza na którą planowała się wybrać. Ja miałam do niej dołączyć jak tylko skończyłaby się kolacja z tatą i jego wspólnikami. Wtedy zdradziła mi że jakiś chłopak ją zgwałcił. Od tamtej pory nie potrafię sobie wybaczyć. W końcu gdybym wtedy z nią była to nic by się nie stało.

umowa na miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz