10. Maraton filmowy

41 2 0
                                    

W poniedziałek rano Archer jednak po mnie przyjechał. W drodze do szkoły nie odzywaliśmy się do siebie. Przez cały weekend starałam się za bardzo nie korzystać z mediów społecznościowych a mimo to natrafiłam na kilka artykułów odnośnie Michaela.

Martwiłam się o niego. Może nie był ojcem roku ale w ciągu ostatniego roku starał się wynagrodzić mi ostatnie lata. Nasza relacja była... dziwna. Ja często się na niego wściekałam a on ukrywał za dużo sekretów abym mogła mu zaufać. Ale i tak go kochałam. Od kiedy ostatni raz go widziałam uświadomiłam sobie jedną ważną rzecz. Michael był moją jedyną rodziną i nie chciałam jego też stracić.

Po przekroczeniu progu szkoły przybrałam na twarz maskę obojętności. Nie chciałam pokazać że wszystkie szepty, chichoty i krzywe spojrzenie mnie ruszają. Kątem oka zerknęłam na Archera idącego tuż obok mnie. z niewiadomych mi przyczyn z nim obok czułam się pewniej.

Podeszliśmy do mojej szafki z której wyjęłam najpotrzebniejsze rzeczy. To już była taka nasza rutyna. Przychodziliśmy do szkoły, udawaliśmy że nie obchodzą nas szepty, ja brałam potrzebne książki na zajęcia a Evans później odprowadzał mnie pod klasę gdzie zwykle resztę przerwy spędzałam z Tess. Tym razem jednak nigdzie jej nie widziałam.

Przeczuwałam że jest gdzieś z Masonem. W sobotę poszłam do niej aby opowiedzieć jej o sytuacji z ojcem. Pomimo że media już od początku huczały o tym skandalu wolałam abym to ja jej o wszystkim powiedziała. Na początku drzwi otworzyła mi mama przyjaciółki która śpieszyła się do pracy. Kiedy weszłam do kuchni zastałam Masona przyrządzającego śniadanie dla Tess. Nie byłoby w tym nic złego gdyby nie był zupełnie nagi.

Tamten widok zdecydowanie będzie mnie prześladował przez jeszcze długi czas i to w koszmarach.

Odgoniłam od siebie to wspomnienie a następnie weszłam do klasy. Po zajęciu swojego stałego miejsca zaczęłam się rozpakowywać. Miałam teraz lekcję matematyki z której byłam całkiem niezła. Nie rozumiałem dlaczego dla wielu uczniów był to znienawidzony przedmiot.

Według mnie wystarczyło się tylko bardziej przyłożyć i skupić ale pamiętałam że na tym polegał świat. Jedni byli gorsi z matematyki a inni z biologii. Jednym lepiej szło zapamiętywanie różnych dat a innym łatwiej pisało się wypracowania. I to było w porządku. Nikt nie mógł być ze wszystkiego najlepszy i nikt nie miał prawa aby tego od nas oczekiwać.

-Mogę?

Uniosłam wzrok na Alexa który stał przy ławce lekko się uśmiechając.

-Tak, jasne- odpowiedziałam odwzajemniając uśmiech.

Chłopak usiadł koło mnie a ja mogłam zauważyć jak kilka dziewczyn posyła mi zirytowane oraz zazdrosne spojrzenie. Musiałam przyznać że Alex tak samo jak jego przyjaciele był przystojny.

-Nie wiedziałam że mamy razem matmę- zaczęłam nie chcąc aby nastała niezręczna cisza.

-Tak...- odpowiedział przeciągając samogłoskę. Podrapał się po karku a następnie dodał:- Zazwyczaj powinienem mieć teraz chemię ale nauczyciel się na mnie uwziął i to już od początku roku szkolnego. Powiedziałem o tym babci która jak to twierdzi uprzejmie oznajmiła dyrektorowi że albo przepisze mnie na chemię z innym nauczycielem albo zgłosi skargę.

Zachichotałam na jego słowa.

-Powinnam poznać twoją babcię- stwierdził nadal się śmiejąc.

-Może kiedyś- zaśmiał się.- Wiesz, nasza szkoła zrobi wszystko aby utrzymać swoją idealną reputację dlatego od razu się zgodził. Nauczyciel który uwziął się na ucznia do tego stopnia że przez niego musiał powtarzać rok? Niby nic takiego a jednak.

umowa na miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz