2

129 12 8
                                    

Ich wypoczynek i wygłupy w basenie trwały kilka godzin, po których wszyscy udali się do swoich pokoi tak aby przygotować się na kolację. Kenan czekał, aż Arda będzie gotowy tak by zejść razem na dół, po czym spotkali się z całą resztą w jadalni. W pomieszczeniu czekał na nich szwedzki stół, z ogromną ilością jedzenia. Cała reprezentacja siedziała przy wielkim stole, przy którym trwało pełno dyskusji, a śmiechy piłkarzy zapewne było słychać w całym obiekcie. Arda jak zawsze siedział obok najlepszego przyjaciela co jakiś czas uderzając go swoim kolanem, tak jakby prosząc o atencję. Gdy każdy już zjadł, niektórzy wrócili na basen, inni udali się do swoich pokoi, a dwójka przyjaciół z niewielką grupką udała się do wcześniej odkrytego pokoju gier.

Pokój wypełniały dwie duże kanapy, a na ścianach przed nimi wisiały telewizory, przestrzeń pomiędzy kanapami została wypełniona różnego rodzaju pufami i wielkimi poduszkami, na których było można zapewne oglądać rozgrywkę innych graczy. Kenan pociągnął Gülera na jedną z kanap od razu ją zaklepując, ich dwójka już wiedziała, że rozegrają nie jeden mecz w fife. Reszta obecnych w pokoju zaczęła kłócić się o drugi telewizor, ale tamci postanowili nie skupiać się na tych krzykach.

Kenan włączył PlayStation i telewizor po chwili ponownie siadając obok niższego, ich rozgrywki były pełne sprzeczek i śmiechów, Arda co chwilę zerkał na skupionego Yildiza, a ten robił to samo gdy tamten nie był w stanie tego zauważyć. Ich gra ostatecznie skończyła się na tym, że szatyn wygrał tylko raz z pięciu pojedynków.

-Pewnie oszukiwałeś, jak zwykle! - oburzył się piłkarz Madrytu

-Po prostu jestem lepszy - parsknął, uderzając go lekko w ramię.

-Chyba w sanch! - natychmiastowo się oburzył, odkładając pada na stolik przed nimi

-Nie złość się tak - mruknął z delikatnym uśmiechem, po chwili ściskając jego policzki jak miał w zwyczaju

-Zostaw mnie - odtrącił jego ręce - i wcale się nie złoszczę - wywrócił oczami

-Właśnie widzę - zaśmiał się, lapiac za jego brodę i przekręcił jego głowę tak by tamten na niego spojrzał

-Po prostu nie lubię przegrywać - przyznał patrząc wprost w oczy bruneta, które błyszczały światłem odbijanym z telewizora.

-Chcesz zagrać w coś innego? - spytał, kładąc dłoń na udzie niższego

-Nie mam na to ochoty - przyznał szczerze - pewnie i tak byś ze mną wygrał - parsknął, chłopak wiedział, że nie był zbyt dobry w aspekcie gier komputerowych jednak Kenan bił w nich każdego, a szczególnie Ardę, którego kochał denerwować swoją wyższością. - A ty chciałbyś dalej grać? - zapytał po chwili

-Wszystko mi jedno - wzruszył ramionami, a Güler spojrzał na niego z uśmiechem od ucha do ucha, Yildiz prawie udławił się własną śliną widząc rozweselone oczy chłopaka. Rzecz była w tym, że Arda naprawdę potrafił czasami patrzeć na wyższego, jakby cały jego świat był Kenanem i nie liczyło się nic innego.

Ten moment przerwała im jedna ze sprzątaczek hotelu wyganiając ich wszystkich, gdyż w regulaminie było jasno napisane, że pokój gier był otwarty do godziny 21:00. Grupowo skłamali, że się zasiedzieli i bardzo przepraszają, co rzecz jasna było kłamstwem. Oni po prostu nie zwracają uwagi na coś takiego jak regulamin.

W windzie panowała cisza chociaż wcale nie była niezręczna, po jakimś czasie winda się zatrzymała na piętrze Kenana i Ardy, a oni z niej wysiedli żegnając się z resztą.

-Nie jestem jeszcze śpiący - oznajmił szatyn idąc za wyższym

-Arda... - parsknął, brunet doskonale wiedząc dokąd zmierzał niższy - musimy odpocząć - wyjaśnił stając przed drzwiami

-Jest jeszcze wcześnie - jęknął odchylając swoją głowę w tył - poza tym jutro mamy wolny dzień - skrzyżował ręce na piersi, starszy zagryzł wargę, chciał przeznaczyć ten wieczór by zadzwonić do dziewczyny i trochę z nią porozmawiać, gdyż ostatnimi czasy robili to rzadko, ale gdy zobaczył jego błagalne oczy nie mógł odmówić szatynowi wyglądającemu teraz jak kot w butach.

-Dobra, obejrzymy film o którym mówiłeś - potargał jego włosy po chwili otwierając drzwi hotelowego pokoju.

Arda nie pytając nawet o zgodę po prostu rzucił się na wielkie łóżko, łapiąc za pilot do telewizora. Kenan roześmiał się na ten widok i strzepał buty po chwili dołączając do niższego. Güler leżał teraz na klatce piersiowej chłopaka w pełni skupiony na jakimś kryminale, który swoją drogą naprawdę wciągnął ich dwójkę, ręka Kenana nieświadomie powędrowała na głowę przyjaciela, a jego palce zaczęły bawić się krótkimi kosmykami jego włosów.

Gdy dokument dobiegał końca Yildiz już chciał zacząć komentować wszystko co zdążyło wydarzyć się w filmie, jednak gdy przeniósł wzrok z telewizora na chłopaka leżącego na jego klatce piersiowej już wiedział, że tamten spał. Nie musiał widzieć jego twarzy by to stwierdzić, oświetlona światłem padającym z telewizora sylwetka była na tyle rozluźniona, a jego oddech tak płytki, że był bardziej niż pewnien tego, że tamten spał.

Rozczulony tym widokiem wyłączył telewizor i najciszej jak mógł odłożył pilot na stolik nocny, po czym przytulił tylko bardziej śpiącego nastolatka, nie przejmując się tym, że oboje byli w ubraniach. Ich dwójka często spała w jednym łóżku, byli do tego jak najbardziej przyzwyczajeni, a w swojej obecności spali o wiele lepiej, jednak nie przyznawali się do tego przed sobą, czasami mieli wrażenie, że to oczywiste.

_____________

_____________

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

No proszę was... ta różnica wzrostu I CAN'T

Romance // Kenan Yilidz x Arda Güler Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz