3

129 12 28
                                    

Następnego ranka Kenana czekało duże zaskoczenie, chłopak od razu po przebudzeniu napotkał prawie, że czarne oczy przyjaciela, który leżał wtulony w większe ciało trzymając go tak jakby zaraz miał mu uciec.

-Co się stało? Masz gorączkę? - parsknął, zauważając, że ten pierwszy raz obudził się jako pierwszy z ich dwójki

-Spadaj - wywrócił oczami, chowając twarz w jego torsie

-Która godzina? - spytał przecierając zaspane oczy

-Około dziewiątej - mruknął, wiedział, że chłopak zapewne zaraz go wygoni mówiąc, że muszą iść na śniadanie, ale on nie miał na to w ogóle siły, wolałby jeszcze poleżeć na chłopaku, z którego promieniowało przyjemne ciepło.

Jego przypuszczenia okazały się słuszne i Kenan praktycznie zerwał się z łóżka mówiąc, że Baris zaraz wszystko mu zje i będzie musiał głodować aż do obiadu. Niższy nie miał zamiaru wykłócać się z nim od samego rana tak też posłusznie udał się do swojego pokoju aby się przebrać i lekko odświeżyć, a po chwili ich dwójka ponownie spotkała się w windzie.

Chłopcy po chwili stali już przy szwedzkim stole, nakładając na talerze to na co mieli ochotę. Jednak za jakiś czas dołączył do nich uśmiechnięty Yasin.

-Dzień dobry - rzucił do nich, sam łapiąc za talerz stojący na brzegu stołu

-Dzień dobry - uradowany Arda, objął przyjaciela ramieniem po chwili Wracając do rozmyślania co mógłby zjeść na śniadanie. Po namyśleniu się postawił na zwykłą jajecznicę i dwie kromki chleba.

-Mi nie mówisz Dzień dobry w ten sposób - mruknął brunet, gdy Özcan od nich odszedł z pełnym talerzem jedzenia

-Jesteś zazdrosny? - niższy wybuchnął śmiechem

-Nie - zmarszczył brwi, chcąc odejść do stołu jednak Arda pociągnął go lekko za koszulkę tak aby się zatrzymał

-Dzień dobry - zarzucił ręce na szyję wyższego przez co musiał lekko stanąć na palcach przez ich różnice wzrostu, po chwili ucałował policzek przyjaciela co nie było dla nich niczym dziwnym, robili to często.

-Dzień dobry - mruknął do ucha niższego, lekko się przy tym nad nim pochylając, szatyna przeszedł nagły dreszcz gdy poczuł gorący oddech na swojej szyi, a ręce wyższego mimowolnie spoczęły na jego biodrach.

Arda postanowił odsunąć się od przyjaciela zanim ktoś zobaczyłby ich w tej sytuacji i złapał za swój talerz zmierzając w stronę stołu. Po zjedzonym śniadaniu większość udała się na basen, gdyż temperatura sięgała dzisiaj około trzydziestu stopni, a basen był jednym z nielicznych sposobów jakimi mogli ochłodzić się w tym momencie.

Arda leżał na trawie wystawiając swoje ciało na promienie słoneczne, lubił się opalać, a do basenu miał zamiar udać się później. Po jakimś czasie na jego udach poczuł coś mokrego co okazało się głową Kenana, leżeli tak plotkując o wczorajszym filmie lub nabijając się z kolegów, którzy wygłupiali się w wodzie, tą chwilę przerwał jednak dźwięk dzwoniącego telefonu zaraz obok ich ciał. Okazało się, że ktoś dobijał się do Yildiza, a ten podniósł się z nóg kolegi łapiąc urządzenie w dłoń.

-Halo? - zmarszczył brwi przykładając telefon do ucha - ach, cześć Kochanie - mruknął ponownie układając się na nogach Ardy, który gdy usłyszał, że wyższy rozmawia ze swoją partnerką niezauważalnie wywrócił oczami.

-Nie, jestem na basenie z chłopakami - mówił zaczesując swoje jeszcze mokre włosy do tyłu - nie spokojnie nie przeszkadzasz, właściwie siedzę teraz sam.

Romance // Kenan Yilidz x Arda Güler Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz