Taehyung czuł się do bani.
Zupełnie się nie wyspał, bo w ogóle nie spał zeszłej nocy, pochłonięty za bardzo różnorakimi myślami. Drugą sprawą było to, że jego wujek w ogóle nie zamykał jadaczki.
Najpierw obudził go o szóstej rano biciem szpachelką w garnek na robienie sera z koziego mleka, jakby później nie można było tego zrobić. Zwlekł się posłusznie z łóżka, bo tata opowiadał mu, że jego brat odpuszczał tylko jego żonie, która zmarła dziesięć lat temu.
Zupełnie rozjarzony ubrał co popadnie, nie patrząc na to czy wszystko do siebie pasuje i poszedł z wujaszkiem na dojenie kóz, choć kompletnie nie wiedział jak to się robi.
Po drodze musiał nasłuchać się opowieści wujka o tym jak zaczepił się na drzewie, gdy z jego tatą poszedł na ryby, ale w ogóle przy tym nie uważał. W głowie utwarzał plan, jak miałby popełnić morderstwo osoby obok niego i zatuszować wszystkie ślady, co się nie udało, bo był całkowicie zielony w tych sprawach.
Po wydojeniu kóz wrócili do domu i zabrali się za robienie sera. W sumie to siwy mężczyzna, bo Taehyung siedział na krześle i zasypiał na siedząco.
- Tae! Nie ma spania! - Wujek wydarł się, gdy tylko blondyn przymykał oczy.
Dlatego, gdy tylko Woojin poszedł umyć ręce do toalety, nastolatek wykorzystał czas, by ulotnić się z kuchni. Marzył tylko o śnie i brat jego taty nie mógł mu tego zabronić.
Czmychnął bez żadnego głośniejszego dźwięku do góry i gdy tylko znalazł się w swoim tymczasowym pokoju, położył się na łóżku i od razu zapadł w sen.
Sen o jeziorze, ognisku i swoich przyjaciołach zebranych tam razem. I o Jeongguku śpiewającym piosenkę, patrzącym się na niego z błyskiem w oku, który przeznaczony był tylko dla niego.
O klifach. O dotyku. O uczuciu. O słowach.
O miłości.
Tylko dlaczego?
☀☀☀
Spał nie wiedział ile. Raczej sporo, bo gdy obudził go trzask okna już zachodziło słońce.
Przetarł oczy i ziewnął, następnie spojrzał na okno, w które ktoś znów rzucił kamieniem.
Chciał przebić szybę, czy co? Kto się do niego dobijał?
Wstał niechętnie z łóżka i podszedł do okna, by je otworzyć. Akurat wtedy tajemniczy ktoś zrobił zamach następnym kamieniem i prawie wycelował w Taehyunga.
Nastolatek szybko odsunął się, aby twardy przedmiot nie trafił wprost na niego i wychylił się z okna, zauważając jak myślał- Jeongguka.
- Chuju co ty robisz?! - Krzyknął z całej siły do niego zirytowany.
- Przyszedłem po ciebie! - Odpowiedział mu z wielkim uśmiechem.
- Próbowałeś mnie przed chwilą zabić! Nigdzie z tobą nie idę!
Tak naprawdę chciał z nim pójść. Nawet gdyby miał to być gnojownik.
Jednak udawał, że wcale jego czyny nie robią na nim wrażenia, nawet jeśli w głębi cały buzował z ekscytacji.
- Och, przepraszam! - Powiedział szczerze. - Nie celowałem w ciebie!
Taehyung wywrócił oczami i znów się bardziej wychylił, spoglądając na niego.
- Gdzie chcesz mnie niby zabrać? - Zapytał po chwili, a Jeongguk uśmiechnął się do niego szeroko. Oczy błyszczały mu się z ekscytacji i blondyn wiedział co to znaczy.
- Zobaczysz. - Doskonale wiedział, że blondyn nigdy nie ominie dowiedzenia się niespodzianki przygotowanej dla niego.
I to sprawiło, że Tae z nim poszedł, w ogóle się nie zastanawiając.
Jeon miał na niego niesamowity wpływ. Którego nikt inny nie miał, nawet jego przyjaciele.
Bo to brunet był jego wakacyjnym przeznaczeniem. Któremu oddał się w całości i nie było nawet opcji, że go skrzywdzi.
☀☀☀
Szli przez kłujące krzaki i Taehyung żałował, że założył rybaczki. Miał nadzieję, że nogi mu się zagoją i nie będzie musiał nakładać na nie korektora, by zakryć różne przecięcia i poparzenia.
Nienawidził mieć przebarwień, siniaków i innego typu rzeczy na ciele. Brzydził się tym tak samo jak pająkami, które również tu były.
Pisnął na cały las, odskakując gwałtownie, gdy zobaczył pajęczynę z wielkim pająkiem na niej.
- Kurwa, mogłeś mówić, że idziemy do dziczy! - Załkał żałośnie trzymając ręce blisko swojej klatki piersiowej, a Jeongguk tylko śmiał się z niego, rozbawiony jego zachowaniem.
- Nie jesteśmy w dziczy, tylko w lesie, Taehyung. - Przewrócił oczami i odsłonił mu nogą pokrzywy, by się nie poparzył, a następnie sam nad nimi przeszedł.
- Czuję się jakby mnie tygrys miał zeżreć.
Brunet prychnął na tekst młodszego chłopaka, schylił się pod gałęzią drzewa i przeszedł przez tajemnicze przejście prowadzące do pięknej miejscówki zrobionej dawno temu.
Tae przeszedł zaraz po nim i gdy tylko zrozumiał co to było za miejsce, rozchylił lekko wargi.
To właśnie tam mieli swoją bazę, kiedy byli mali...
- Chyba się dużo nie zmieniło, prawda? - Wyższy uśmiechnął się do niego, stając w odpowiedniej od niego odległości. Obserwował jego reakcję cierpliwie i zrobiło mu się miło na sercu, gdy widział jak blondyn wszystko sobie przypomina.
- Urosły drzewa... - Po pewnym czasie w końcu potrafił coś powiedzieć.
Zaczął iść w stronę zaułku, by sprawdzić czy zostało tam miejsce na odtworzenie ich bazy.
Idealnie.
- Cóż, oczywiście, że urosły-
Nie dane mu było do końca powiedzieć, bo ktoś mu przerwał.
- Jeongguk?! Taehyung! Czy to wy?!
CZYTASZ
vacation lovers->jk.kth
FanfictionO tym jak Taehyung jest niezadowolony z powodu wyjazdu na wieś Lub o tym jak jest zakochany po uszy w swoim wakacyjnym przeznaczeniu -wakacyjny luźny (może nie taki luźny) ficzek na umilenie wszystkim czasu- vacation; bl; taekook!au; family; teenage...