Po długich poszukiwaniach drzew wiśniowych, znalazł się w sadzie. Rozpoczął rozglądanie się za najwyższym drzewem, co było trudne z rozbieganym wzrokiem i trzęsącymi się rękami.
Najwyższy pień znalazł się na samym końcu alejki, więc pobiegł w tamtą stronę i zaczął opracowywać plan jak wejść na samą górę.
Stanął na pierwszej gałązce, a reszta wyszła mu samoistnie. Wspinał się powoli, uważając, żeby nie zrobił sobie krzywdy ani żeby nie spadł. Nie patrzył w dół, bo wiedział, że jeśli to zrobi, przestraszy się i zacznie panikować.
Kiedy wszedł na prawie samą górę, usiadł na twardej, dużej gałęzi i wyciągnął telefon. Wystawił dłoń jak najdalej umiał i patrzył z tęsknotą za zasięgiem, którego tak bardzo brakowało. Wychylił się jak najbardziej mógł, ale kreski nadal się nie pokazywały, a bardzo chciał, żeby wróciły do swojego tatusia.
Jęknął z udręką wystawiając jeszcze bardziej rękę, aż nagle zupełnie niespodziewanie stracił równowagę. W tamtej chwili przeżył zawał i zamknął z całych sił oczy, czując jak styka się z wielkim hukiem z ziemią, ale o dziwo do takiego czegoś nie doszło.
Zaczepił się o gałąź spodenkami i zawisł na drzewie głową do dołu. Nie potrafił stamtąd zejść i to go całkowicie przeraziło. Zaczął błagalnie krzyczeć, by ktoś go uratował, przy okazji machając na wszystkie strony rękami.
Czuł się jak maltretowany człowiek przez jakiegoś zabójcę, ale zamiast zabójcy, było to drzewo i jego głupie pomysły.
"Ugh, mogłem tu nie wchodzić!"
Okazało się, że krótko po tym przyszedł na serio morderca. No dobra, może tylko wyglądał na mordercę.
- Co ty, kurwa, robisz?! - Chłopak wydarł się głośno i rozłożył drabinę pod dużym drzewem wiśniowym.
- Uratuj mnie łaskawy człowieku. - Poprosił załamującym się głosem, układając dłonie do modlitwy. Wciąż trzymał w ręku telefon, który nie zdołał umknąć młodemu mężczyźnie.
Chłopak z tatuażami prychnął i przewrócił oczami, po czym wszedł na drabinę, aby silnymi ramionami ściągnąć go na ziemię.
Taehyung odskoczył od niego od razu, gdy znalazł się na ziemi i zaczął przytulać do siebie trawę, dziękując wszystkiemu, że przeżył.
I tak, na serio cieszył się na jej widok.
- A dla mnie podziękowania to co? - Znów odezwał się, o dziwo dużo wyższy od nastolatka.
Młody Kim musiał wysoko zadrzeć głowę, żeby spojrzeć mu w oczy.
Dopiero po chwili zauważył jego cechy w wyglądzie.
Brązowe włosy, które były w połowie zaczesane do tyłu w ogóle nie rozwiewał wiatr, choć zrobiło się wyjątkowo wietrznie.
To pewnie dlatego Tae stracił równowagę. Tak, na pewno.
Równie brązowe oczy miały teraz oceniający wyraz, czym się i tak zbytnio nie przejął. Różowe usta były objęte srebrnym kolczykiem tak samo jak zadbane brwi przystrajała lśniąca biżuteria. Ostre rysy twarzy postarzały go i zrobiły go bardziej przystojnego, tak że aż Taehyung chciał przygryźć wargę, ale się powstrzymał. I dobrze, bo wtedy wyszłoby, że zachwycił się jego wyglądem.
Sylwetka chłopaka również była bardzo atrakcyjna. Szerokie umięśnione ramiona, gdzie od prawego ciągnęły się tatuaże aż do wielkiej dłoni z widocznymi żyłami. Nad wyraz duże piersi napinały się razem z mięśniami brzucha przy spięciu ramion na klatce piersiowej.
"O chuj" - prawie wymsknęło mu się i musiał opanować swoje szybko bijące serce.
Jak ten chłopak... Był taki duży?
Musiał dać sobie chwilę na zastanowienie się, o co ten tajemniczy (i nad wyraz przystojny) gość pytał. Zdołał zwyzywać się w myślach, że się na niego gapił.
- Wiesz gdzie są? - Zapytał, ale nie dał mu czasu na odpowiedź. - W dupie. - Uśmiechnął się wścibsko.
Jego wybawiciel zmarszczył brwi i patrzył się na niego z irytacją.
- Ach tak? To w takim razie pozwól, że sobie je z niej wyciągnę. - Zaczął zbliżać się do blondyna, który zaalarmowany tym zaczął się gwałtownie odsuwać.
- Kurwa, pedofil- nie dostaniesz ich! Są przeznaczone tylko dla osób VIP!
Nie minęło długo, a zaczął uciekać przed dużym chłopakiem, a ten gonił go, zostawiając drabinę w sadzie.
- Och, czemu nie? Będzie przyjemnie, mówię ci! - próbował się nie śmiać, widząc przestraszoną reakcje blondyna.
Kochał sobie z niego żartować.
Piętnastolatek szybko pobiegł do domu, dysząc okropnie i podpierając się o kolana. Zamknął drzwi, aby na pewno ten niepochamowany chłopak się nie dostał do domu.
Potrzebował chwili, by uspokoić przyspieszony oddech.
Pierwszy dzień, a takie coś już go spotykało. Miał dość.
Zaalarmowany wujaszek trzaśnięciem drzwi, zjawił się w progu werandy i spojrzał pytająco na Taehyunga.
- Co się stało?
Nastolatek spojrzał zmęczonym wzrokiem na mężczyznę.
- Pedofil mnie gonił. - Wysapał, nawet się nie hamując.
A wujek Woojin tylko machnął ręką i się zaśmiał. Ten wnerwiający rechot, którym torturował Taehyunga, choć był to pierwszy dzień.
"Jak ja przeżyję kolejne trzydzieści.."
- A to tylko Jeongguk. - Powiedział bez żadnego wzruszenia i skierował się znów do kuchni, gdzie wrzała gotująca się woda.
Zaraz, kto?
- A i jeszcze jedno. - Po krótkiej chwili znów starszy wujaszek wychylił się na werandę. - Kod do wifi to "Woo1948jin".
Taehyung w tamtej chwili poczuł się jak debil. Dlaczego nie zapytał?
Chociaż plus był taki, że spotkał Gguka. I znów go uratował.
Nastolatek na serio był jego wybawicielem, nawet jeśli później chciał go molestować.
Był pod dużym wrażeniem jak chłopak zmężniał przez te kilkanaście lat. I jak on zrobił tatuaże, skoro był jedynie siedemnastolatkiem?
Pragnął się tego dowiedzieć. Pragnął poznać go całego od nowa.
--
publikuje w tak krótkim czasie bo tak :>
nudzi mi sie
CZYTASZ
vacation lovers->jk.kth
FanfictionO tym jak Taehyung jest niezadowolony z powodu wyjazdu na wieś Lub o tym jak jest zakochany po uszy w swoim wakacyjnym przeznaczeniu -wakacyjny luźny (może nie taki luźny) ficzek na umilenie wszystkim czasu- vacation; bl; taekook!au; family; teenage...