Rozdział 2

29 3 0
                                    

-Świetnie,chodźcie jeść, obiad już jest gotowy.-powiedział,przeszliśmy z salonu do jadalni gdzie było porozstawiane jedzenie.Wzięłam trochę jakiejś sałatki bo wątpię,że przełknę coś w jego towarzystwie.

-No i w końcu będziecie mieli tate,zasady będą  nowe,ale przedstawi je wam Will.-na jej słowa apetyt do jedzenia mi przeszedł,dlatego wstałam od stołu.

-Nie mamo,on nie będzie moim tatą nigdy! Czego nie rozumiesz? Skończyłam jeść.-i po prostu pobiegłam do pokoju,usiadłam na łóżku i sobie siedziałam do póki do pokoju nie wszedł Dawid.

-Hej Siostrzyczko,Will kazał cię zawołać bo chce nam przedstawić te zasady.Choć tutaj.-powiedział i rozłożył ręce,dlatego skorzystałam z propozycji i chwile byliśmy wtuleni w siebie,oderwało nas od siebie dopiero pukanie do drzwi.

-Proszę.

-Chodźcie już.-to był Will,jak powiedział tak zrobiliśmy.Szliśmy właśnie tym korytarzem,którym chodzić nie możemy aż doszliśmy do dużych masywnych drzwi jak się okazało był to jego gabinet.On usiadł za biurkiem a nam wskazał ręką fotele przed biurkiem.Chwile milczeliśmy,co mi odpowiadało.Każda sekunda z nim jest okropna nie wiem dlaczego go nie lubię ale tak już jest i nic ani nikt tego nie zmieni.

-Rozumiem,że jest to dla was nowa sytuacja,ale nie będe tolerował unoszenia głosu na mnie czy waszą mamę.-mówiąc to patrzył na mnie,a ja na niego tylko,że mój wzrok był mniej pewny,ale zabójczy.

-Okej,to niech mama nie mówi o tym,że będziesz naszym tatą.Nie moja wina,że tak szybko o nim zapomniała.-wyrzuciłam,starając się aby mój głos był  spokojny,nie chce go na razie prowokować.

-Dawid chcesz chodzić do szkoły?-zapytał się go,ignorując moją wypowiedź.Widziałam po bracie,że był zmieszany,więc na ratunek przybył mu Will.-Oczywiście do wyboru masz nauczanie domowe lub normalnie szkołe.

-Aaa to szkoła.

-Dobrze,najpierw przedstawię wam ogólne zasady,które będą was dotyczyć,a później porozmawiam z każdym z was.-my kiwnęliśmy głowami na zgodę,a on zaczął dalej gadać.-Chce żebyście wiedzieli,że nie toleruje kłamania.Każde z was telefony i czas w sieci będzie miał ograniczony najwięcej trzy godziny dziennie a najmniej godzinę.Nie przeklinacie,zero używek.Słodycze też będą ograniczane,nie od razu a będziemy stopniowo je ograniczać.Kwestia ocen,nie wiem jakie mieliście dotychczas oceny i jak to u was wyglądało,dlatego teraz mówie żeby nie było później krzyków.Za uwagi,jedynki i ujemne punkty będziecie karani,w jaki sposób jeszcze zobaczymy,jeśli dostaniecie dwójkę siedzicie w domu i się uczycie. W waszej szkole jestem nauczycielem Matematyki.Na ten moment to wszystko,Dawid zostań, Emilio zaczekaj przed gabinetem.

-Dobrze.-wyszłam z tego gabinetu i usiadłam na kanapie obok pomieszczenia.Moim zdaniem z słodyczami i telefonem przesadza,tym bardziej,że nie jesteśmy uzależnieni od telefonów.Ale nic z tym nie zrobię,ciekawe o czym gada z Dawidem.Siedziałam i tak rozmyślałam aż nagle otworzyły się drzwi i wyszedł z nich wkurzony Dawid postanowiłam,że zapytam go o to później bo teraz ja miałam wejść.Wzięłam wdech i weszłam,usiadłam tak jak wcześniej na fotelu.

-Emilia do szkoły tak jak twój brat zaczniesz chodzić w przyszłym tygodniu.

-Yhy,to wszystko mogę iść już?-powiedziałam,trochę nie miło ale trudno.

-Nie.Widze,że masz charakterek i nie boisz się go pokazywać mam racje?-zadał mi pytanie i się głupio uśmiechnął,na to przewróciłam oczami ale odpowiedziałam.

-Skoro go mam to grzechem byłoby gdybym go nie wykorzystywała.

-Wracając,jeśli chcesz trenować akrobatykę to jak najbardziej na takie zajęcia cię zapisze.Jest jeszcze jedna rzecz o której powinnaś wiedzieć,że będziesz uczyć się grać na pianinie.Mam co do ciebie przekonanie,że jesteś w stanie tylko trzeba cię przypilnować z graniem dlatego myśle,że na początku trzy razy w tygodniu wystarczą.-kiedy wspominał o tym pianinie myślałam,że mu coś zrobię.

Jestem już z tobą na zawszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz