Rozdział 4

12 3 7
                                    

Obudziłam się koło 8:30, nie wiem czemu tak wcześnie ale okej. Postanowiłam dzisiaj zejść na śniadanie w piżamie. Na dole byli wszyscy, a mama z Willem o czymś gadali. Dylan był wkurzony.

-Cześć.-powiedziałam dając znać o swojej obecności.

-Hej siostra.

-Cześć Mała.-powiedzieli jednocześnie Dylan, Nikodem i Leo.

-O Emila dobrze,że jesteś. Mieliśmy właśnie opowiadać o tym jak doszło do tego, że w ogóle się przeprowadziliśmy.-odezwała się mama.

-Tak to pewnie bardzo ciekawe, ale już nie jestem głodna. Idę do pokoju.-powiedziałam.

Chciałam wyjść ale zatrzymał mnie oburzony głos Dylana:
-No ej nie zostawiaj mnie z tym!

-No to chodź do mnie. Dawid jak skończysz jeść to też przyjdź.

-A ja?-zapytali Nikodem i Leo.

-Też chodźcie jeju no. -powiedziałam i wyszłam, całemu zdarzeniu przyglądał się Will i jeśli coś powie później na ten temat to nieręcze za siebie.Weszłam do pokoju, a chwilę pöźniej wszedł Dylan.

-Musimy porozmawiać Emila. -powiedział podchodzác do mnie i siadając na łóżku.

-Jasne, a o czym?

-Słuchaj to nie tak, że was nie lubię, ale nie potrafię sobie wyobrazić mojego tate z twoją mamą. No i nie przyzwyczaje się do tego.

-Spoko, mam tak samo tyle, że z waszym tatą.-powiedziałam przytulając się do niego, on odwzajemnił mój uścisk. Po 5 minutach do pokoju najpierw pukając, wszedł Will.

-Idziecie zjeść śniadanie. Nie obchodzi mnie wasze zdanie na ten temat, musicie jeść. -powiedział ostro widząc, że my się nie ruszamy dodał.-No już, na dół. Teraz.

-Idziemy-Powiedział za nas Dylan, ja podniosłam się z miejsca i poszłam za Willem do kuchni. Usiadłam przy stole i wzięłam jedną kromkę chleba, mama w kuchni zmywała naczynia. Dylan usiadł obok mnie, a Will naprzeciwko nas.

-O Emila, musisz się przyzwyczaić do tego, że Will będzie twoim tatą.-po jej słowach na nowo odechciało mi się jeść, nie wiem czemu tak reaguje ale trudno.

-Nie. Nigdy nie będzie moim ojcem i zrozum to wreszcie, bo codziennie mówisz mi o tym.-powiedziałam lekko wkurzona, ale nie krzyczałam jeszcze.

-Musisz zrozumieć,że twój Ojciec dupek nie wróci. -słysząc jak nazywa tate, po prostu wstałam od stołu i wyszłam z kuchni. Po drodze wpadłam na Dawida, który gdzieś szedł.

-Potem pogadamy Emila, teraz muszę iść do chłopaków. - po jego słowach w oczach miałam łzy, wracamy do wyjścia z naszą relacją. Przecież nie mogło być tak pięknie. Weszłam do pokoju i zamknęłam drzwi. Usiadłam na łóżku i zaczęłam myśleć o tym wszystkim. Dlaczego Dawid znowu staje się taki jak kiedyś? Obiecywał przecież,że nic się nie zmieni. Myślałam tak płacząc do póki do pokoju nie wszedł Dylan. Wytarłam szybko łzy i patrzyłam się na niego.

-Spokojnie Emi. Chcesz pogadać? -zapytał łagodnie i z troską w głosie. Ja pokiwałam głową i przytuliłam się do niego, on odwzajemnił i tak trwaliśmy w uścisku.

-Emila, Dylan musimy pogadać.-powiedział nagle Will, nie wiem skąd się wziął.

-O czym?-mruknęłam cicho, bo nie wiem czy głos mi się nie załamie.

-Właśnie tato,jak mi będziesz wciskać głupoty to wyjdę.-odezwał się zdenerwowany Dylan.

-W moim gabinecie. Muszę wam coś wyjaśnić. Poza tym chyba coś się wydarzyło skoro, Dawid z Nikodemem i Leonem są w salonie, a ty siedzisz z Emilką. Zapraszam do gabinetu i koniec dyskusji.

Jestem już z tobą na zawszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz