Wiosenne, ciepłe promienie słoneczne otulały twarze Minseo oraz Mansika, gdy raz po raz przemierzali ulicami Ramsan, wciskając ludziom plakaty z wizerunkiem białego kocura. Większość z nich lądowała od razu w koszu, a dopiero co przyczepione plakaty były bezczelnie zrywane.
Ludzie mieli głęboko gdzieś zaginionego kota i rozpacz jego właścicielki.
Minseo wiedziała, że mieszkańcy zwykle z obojętnością traktowali zwierzęta, omijając bezdomne koty bez poruszenia, a psy często więżąc na łańcuchach w paskudnych budach. Przypominali jej apodyktyczną Yoonah, co wywoływało w niej frustrację oraz ogromne niezrozumienie.
Dlaczego Korea Południowa nie mogła zmienić swojego nastawienia do tych biednych zwierząt? Dlaczego ludzie nie potrafili zrozumieć, że dla kogoś kot mógł być członkiem rodziny i jego zaginięcie zwyczajnie łamało serce? Nawet jeśli pojawiali się już bardziej empatyczni ludzie w tym kraju, to w Ramsan zwyczajnie ich brakowało.
– Przecież nie będę rozglądał się za jakimś durnym kotem! – fuknął mężczyzna w podeszłym wieku, z brutalnością cisnąć w Minseo plakatem. – Postradałaś zmysły? To tylko głupie zwierzę. Weź się lepiej do roboty, zamiast denerwować ludzi wokół!
Minseo patrzyła na nieznajomego z coraz większą złością. Nie przywykła do kłótni, ani głośnego wyrażania własnego zdania. Raczej uciekała w popłochu, gdy gdzieś czaiły się kłopoty. Ceniła sobie spokój, ale nie mogła nic poradzić na to, że widok paskudnej twarzy tego niższego od niej człowieka, którego twarz przypominała ziemniaka, wywołała w niej ogromną frustrację.
Ścisnęła plakat, gniotąc go jeszcze bardziej i odezwała się spokojnym, acz stanowczym tonem:
– To głupie zwierzę ma w sobie więcej empatii i miłości od tak zgorzkniałego drania, jak pan!
Wąskie, malutkie oczy mężczyzny rozszerzyły się w wyrazie niedowierzania.
– Coś ty powiedziała?! – krzyknął, zamachując się na nią ręką.
Minseo nie skuliła się ani nie spuściła wzroku. Patrzyła w te paskudne, brązowy oczy z zaciętością, czekając na cios, ale nim dłoń zdołała uderzyć jej policzek, została zatrzymana w powietrzu przez właściciela czarnej, skórzanej kurtki, którego rękaw dostrzegła.
– Ahjussi* powinien chyba dawać dobry przykład młodszemu pokoleniu, a nie podnosić ręki na kobietę? – Przyjemny, niski głos sprawił, że Minseo z zaciekawieniem spojrzała na wysokiego mężczyznę o kruczoczarnych krótkich włosach z dłuższą grzywką ułożoną do góry.
Nieznajomy nie mógł mieć więcej, jak trzydzieści lat. Miał owalną, bardzo przystojną twarz o gęstych, ciemnych brwiach, niewielkich, czarnych i skośnych oczach, zgrabny nos oraz dosyć pełne usta. Emanował czymś, co od razu budziło przed nim respekt.
CZYTASZ
Uciekaj, Minseo /ZAWIESZONE
Mystery / ThrillerMinseo nie szukała księcia z bajki. Nie umiała też dopasować się do tłumu, posiadając zaledwie jednego przyjaciela. Całe życie tkwiła w cieniu swej matki, która wmówiła jej, że nie była wystarczająco dobra. Przekonana o samotnym życiu z gromadką kot...