Harry faktycznie musiał przeczytać tą ciężką lekturę, bo jego umysł potrafił powstrzymać Severusa przez długich kilkanaście sekund, co w porównaniu do ich pierwszej lekcji było nie lada dokonaniem. Lord Voldemort był jednak mistrzem kontroli umysłów i będąc w pełni sił nie miałby najmniejszego problemu by przebić się przez taką barierę.
- Skup się, Potter. - warknął, wycofując się z jego umysłu tylko na chwilę, by chwilę później znów wypowiedzieć inkantację i wrócić do środka, zapierając dech młodzieńca.
Snape zdawał sobie sprawę, że Harry musiał czuć się na swój sposób naruszony taką penetracją umysłu, ale Czarny Pan nie pytałby nigdy o zgodę i to właśnie niespodziewany atak musiał się nauczyć odpierać. Mężczyzna czuł, jak chłopak wyrzuca w jego stronę nic nie znaczące wspomnienia, ledwie pył tego co skrywał w swoim umyśle i uparcie brnął dalej, chcąc dotrzeć do czegoś ukrytego znacznie uważniej.
Harry siedział w drewnianym fotelu obitym różowym zamszem. Naprzeciwko niego tyłem odwrócona stała Dolores Umbridge, pijąc herbatę, której słodycz wypełniała pomieszczenie i wywoływała w nim lekkie mdłości. Szok, ból i wściekłość mieszała się w młodzieńcu, kiedy po raz pierwszy poczuł pieczenie na swojej dłoni. „I must not tell lies" wyryte było na jej wierzchu, a kropelki krwi zaczęły gromadzić się w krawędziach świeżej rany. Umbridge zachichotała pod nosem.
Snape od początku nie trawił tej ropuchy, ale ten widok sprawił, że miał ochotę wygłuszyć jej gabinet i przez całą noc rzucać na nią najpaskudniejsze z czarnych zaklęć. Jak śmiała? Pod nosem Dumbledore'a krzywdziła jego ulubieńca. Czemu dyrektor nie zareagował? Czemu McGonagall nie interweniowała? W nagłej realizacji, Snape wycofał się z umysłu młodzieńca i gorączkowo podwinął jego zbyt długi rękaw bluzy, tym samym odkrywając dłoń i ślad po zaklętym piórze, pokrywający się już strupem. Zupełnie nieświadomy tego, że zachowuje się jak ostatni szaleniec przesunął kciukiem po ranie, niemalże w troskliwy sposób i ten widok zaparł Harremu dech w piersi.
- Dlaczego nikomu nie powiedziałeś? Tortury na uczniach są zakazane, mogłaby trafić za to przed Radę. - powiedział, ignorując to, że dłoń młodzieńca tak dobrze pasowała do jego własnej, że opuszki jego palców zdawały się iskrzyć od ich magii stykającej się ze sobą.
Harry poczuł to samo, a całe jego ciało zareagowało gwałtownie na nagłą bliskość jego profesora, na ciężki zapach, który kojarzył mu się z ziołami i nutą kadzidła. Spanikowany tym wszystkim wycofał swoją dłoń i okrył ją znów rękawem, odwracając spojrzenie w bok.
- To nic takiego, a profesor Dumbledore ma wyjątkowo zmartwień. - Rzucił, przełykając głośno ślinę. - Zresztą, nie ona pierwsza mnie nienawidzi - dodał, posyłając znaczące spojrzenie Snape'owi, jakby chciał wyrzucić mu te wszystkie lata, w których był dla niego wprost nieznośny.
Przez chwilę zobaczył na surowej, dojrzałej twarzy coś na wzór zmieszania, może nawet poczucia winy. Kiedy jednak mrugnął cały ten wyraz zdążył zniknąć.
- Czy Twoi przyjaciele wiedzą? - zapytał, cofając się do stołu, na który przywołał swoją szklankę z whisky i wziął niewielkiego łyka, by ostudzić wściekłość jaka go wypełniała. Jeszcze nie czas, ale był pewien, że pewnego dnia odwdzięczy się tej podłej babie.
- Oni też nie potrzebują dodatkowych zmartwień, sir. - odpowiedział Harry, przyglądając się swojemu profesorowi z lekkim zagubieniem, nadal nie wiedząc jak interpretować jego zmianę zachowania.
- Jakże szlachetnie. - skomentował z przekąsem Snape, nie chcąc pokazać po sobie, że de facto to zachowanie mu imponowało.
Od zawsze uważał Harrego za pełnego samouwielbienia, gotowego do korzystania ze swej sławy w pełni i nie interesującego się niczym innym poza czubkiem swojego nosa. Ostatnie tygodnie wyprowadzały go z błędu, a to, że młodzieniec był gotów ukrywać własny ból i lęk dla dobra innych było, cóż, godne podziwu. Snape czuł jak skały jakie zbudował wokół wizerunku Pottera powoli kruszyły się jedna po drugiej, a to było nieprzyjemnymi skutkiem ubocznym tych zajęć, niebezpiecznym wręcz. Zmuszając się do nienawiści nie musiał szczególnie manipulować własnymi myślami gdy wzywany był do Czarnego Pana, teraz zaś będzie zmuszony czynić pewne naprawy.
CZYTASZ
Pozory
FanfictionSeverus Snape ma za zadanie pomóc Harremu zbudować mury wokół jego umysłu, by Voldemort nie miał do niego swobodnego dostępu. Z każdą lekcją i każdym sukcesem forteca jego własnego umysłu popada w ruinę obnażając jego prawdziwe oblicze i... pragnien...