Hip hip hurra, i wszystkiego najlepszego dla naszej marchewki! Znaczy, glona. Ehm, znaczy Tsunderimy. MIDORIMY! No. No ten tego...
Wybacz mi Shin-chan, że zapomniałam wczoraj tego dodać! I przepraszam, że takie słabe. Pisałam na szybko...
Kocham MidoTaka całym sercem, mój trzeci ukochany paring z knb, ale kompletnie nie umiem o nich pisać, dlatego tak rzadko się u mnie pojawiają... Uwielbiam zarówno Midorimę jak i Takao, no ale nie potrafię pisać z ich perspektywy ani nawet o nich, dlatego jest trzecia osoba, w dodatku krótkie i taka porażka na całej linii. Mimo wszystko mam nadzieję, że Wam się spodoba i nikt mnie za to nie zlinczuje :3
Midorima tego dnia był bardzo niezadowolony. Wszystko szło nie po jego myśli.
Jak na złość Rak był w ostatnim miejscu w Oha-Asie. Dodatkowo zgubił swój szczęśliwy przedmiot, którym tym razem była mała szpilka, więc szukanie jej zajęło mu ponad godzinę. Skończyły mu się również bandaże, którymi obwiązuje palce swojej lewej dłoni, dlatego poszedł do sklepu, by je kupić. A jakby tego było mało Takao wymyślił sobie wielkie zakupy w supermarkecie. Midorima nie miał wyjścia – poszedł z kochankiem. Chociaż tego nie okazywał, to zabolało go to, że cały dzień jego chłopak nie wspomniał nic o jego urodzinach.
Ściskając w dłoni szpilkę udawał, że słucha Takao, który mówił o jakichś głupotach. Przy dziale mięsnym w supermarkecie spotkali Kuroko i Akashiego.
- Nie wierzę, że musieliśmy przyjść to tak tłocznego i absurdalnie drogiego miejsca, zamiast po prostu zrobić zakupy w naszym lokalnym sklepie... - zamarudził Seijuro, ciągnąc niemal zapełniony już wózek.
- Witajcie, Midorima-kun, Takao-kun – przywitał się Kuroko, z ledwo widocznym uśmiechem, ignorując marudzenie partnera. Ile się tego już dzisiaj nasłuchał... Ledwo widocznie trącił swojego kochanka, by ten się przywitał i zagadał napotkanych znajomych, a dokładnie Shintaro.
Tak też zrobił, zaczynając mówić o najnowszym meczu koszykówki, który leciał wczoraj wieczorem w telewizji. Wtedy Kuroko spokojnie i niezauważalnie mógł przejść obok Midorimy, zrobić co miał zrobić i zawrócić. Kiedy ponownie stanął obok swojego chłopaka, przerwał rozmowę, mówiąc, że się śpieszą.
Ta krótka rozmowa niestety nie poprawiła humoru Shintaro, a wręcz przeciwnie. Okazało się, że Akashi był za przeciwną drużyną niż Midorima, więc o mało co nie doprowadziło to do kłótni. Nawet Takao nie był w stanie opanować swojego kochanka. Poszli więc dalej, jednak już niedługo później zatrzymali się, ponieważ spotkali kolejną znajomą parę.
Tym razem byli to Kise i Aomine. Ten pierwszy miał wyjątkowo dobry humor, wręcz idealny na... wielkie zakupy. Widząc niezadowolonego kochanka obiecał mu, że jak będzie miał sesję w strojach kąpielowych wraz z dziewczynami to go zabierze ze sobą. Wtedy humor Daikiego się poprawił.
- No proszę, co za niespodziewane spotkanie! – zawołał Takao, uśmiechając się szeroko.
Ryota odwzajemnił owy gest, natomiast Daiki tylko przewrócił oczami widząc tę oczywistą grę kochanka glona.
- Witaj, Takaocchi, jak mija wam życie?
Aomine miał ochotę jak najszybciej się stamtąd zmyć. Dlatego klepnął w ramię swojego chłopaka, dając mu znać, że chce iść dalej. Klepnął go jednak odrobinę za mocno – tak, że blondyn poleciał do przodu i by nie upaść musiał chwycić się torby Midorimy, którą miał zawieszoną na ramieniu. Miał do niej później schować zakupy. Kise spojrzał na Daikiego z grozą w oczach, od razu uważając, że ten chciał go zabić lub skrzywdzić, złamać nogę, by wylądował w szpitalu i dostał kasę z ubezpieczenia. Kłócąc się poszli dalej, nawet się nie żegnając.
CZYTASZ
Problemy w związku babo-chłopa z murzynem (AoKise/AkaKuro)
FanficJest to dziiiwna seria, chyba trochę śmieszna, krótkie historie z Aomine i Kise oraz z Akashim i Kuroko, które można czytać w dowolnej kolejności. Uwaga: występują "brzydkie słowa", zboczone żarty oraz oczywiście gejowizna Występujące tu postacie NI...